
Teren powiatu - teren obwodu
W okresie II Rzeczpospolitej powiat jędrzejowski był częścią województwa kieleckiego. Pod okupacją niemiecką do powiatu jędrzejowskiego okupanci wcielili powiat włoszczowski, ale w strukturze AK nie wprowadzono takiej zmiany. Teren powiatu jędrzejowskiego był tożsamy z terenem Obwodu Jędrzejów AK.
Powiat składał się z jednej gminy miejskiej (Jędrzejów) oraz 13 gmin wiejskich: Brzegi, Małogoszcz, Mierzwin z siedzibą w Imielnie, Mstyczów, Nagłowice, Nawarzyce, Prząsław, Raków, Sędziszów, Sobków, Węgleszyn z siedzibą w Oksie, Wodzisław, Złotniki.
Zgodnie z decyzja władz zwierzchnich teren powiatu pokrywał się z terenem Obwodu. Tak samo było i w przypadku Jędrzejowa, który na przestrzeni lat posługiwał się następującymi kryptonimami:
„Błota” - do 1942r.
„Torfowiska” - do października 1943r.
„Lata” - do marca 1944r.
„Wrzesień” - do kwietnia 1944r.
„Irys” - od maja do listopada 1944r.
„Daniel” - do stycznia 1945r.
Natomiast w korespondencji wewnętrznej obwód nazywany był „Jęczmień” (w okresie od 1941r. do lipca 1943r.) lub „Proso” (od sierpnia 1943r. do stycznia 1945r). Wraz z obwodami Kielce i Busko wchodził w skład Inspektoratu Kielce.
Początek struktur obwodu i pierwsze niepowodzenia
Praktycznie natychmiast po zajęciu powiatu przez Niemców wiele osób zaczęło myśleć o walce o odzyskanie Niepodległości. Bardzo szybko zaczęto tworzyć zręby Obwodu Jędrzejów SZP-ZWZ-AK.
Nie mamy na to dowodów, ale w wielu miejscach pierwsze struktury konspiracyjne powstawały na bazie tworzonej jeszcze przed wojna „dywersja pozafrontową” (tajna komórka Wojska Polskiego, której zadaniem było organizowanie konspiratorów i dywersantów). Emisariusze dowództwa docierali w całym kraju do takich właśnie komórek na bazie których tworzono konspirację.
Uważamy, że skierowany w jędrzejowskie z Warszawy kapitan Adam Jastrzębski posiadał takie właśnie kontakty. Był on rodzinnie związany z miejscowością Nawarzyce, ale to za mało aby zdobyć zaufanie mieszkańców i tworzyć organizację konspiracyjną. Jedną z jego kwater była leśniczówka Gaj gdzie leśniczym był Adam Karkowski, a wielu leśników przechodziło przed wojną szkolenie i działało w „dywersji pozafrontowej”.
To samo dotyczyło łączności, którą w Jędrzejowie tworzyła Katarzyna Janowska "Bronka" - przed wojną instruktorka Przysposobienia Wojskowego Kobiet. Uważamy, że i ona do funkcji przygotowywana była już przed wojną.
Pierwszymi organizatorami konspiracyjnej pracy Obwodu Jędrzejów byli min. por. Henryk Cel „Wiesław”, ppor. Ksawery Młodożeniec „Mohort”, ppor. Kazimierz Zawłocki „Zaliwski”. Najbliższymi współpracownikami Komendy Obwodu byli: Halina Grabowska „Jur”, Janina Jakubkiewicz „Lima”, Filomena Kajderowiczowa, Katarzyna Janowska „Bronka” – powiatowa instruktorka Przysposobienia Wojskowego Kobiet. W sierpniu 1940r. te dwie ostanie wraz z Bronisławą Lech „Jutą” Niemcy aresztowali i wywieźli do obozu koncentracyjnego Ravensbrück.
Skrzynka do korespondencji z okręgiem mieściła się w sklepie przy dzisiejszej ulicy 11 Listopada 40 prowadzonym przez Halinę Grabowską. Kontakty osobiste członków komendy okręgu z obwodem odbywały się w mieszkaniu Zbigniewy Kajderowicz „Kora” (w okresie 41-kwiecień 43) pod adresem Rynek 6 oraz w domu Tadeusza Przypkowskiego Rynek 8.
Pierwszy okres konspiracji to nawiązywanie kontaktów i nauka konspiracyjnej działalności. Musimy sobie jednak uświadomić, że okupant tez robił wszystko aby rozbić zalążki tajnej organizacji.
W początkowych miesiącach w konspiracji brakowało oficerów zawodowych bowiem w Jędrzejowie nie było przed wojną jednostki wojskowej. W celu wzmocnienia obsady personalnej już w 1939 roku podjęto decyzję aby funkcję szefa sztabu komendy i formalnie zastępcy komendanta obwodu objął mieszkający w Kielcach (służył przed wojną w 2 Pułku Artylerii Legionów i był w mieście znany) porucznik Tadeusz Rojek. Niestety funkcji nie objął bowiem 4 stycznia 1940 roku został aresztowany w Kielcach – bez związku z konspiracją jędrzejowską.
Niebawem budujące się struktury obwodu dotknął kolejny cios. W lutym 1940 roku zagrożony aresztowaniem Komendant Obwodu, kapitan Adam Jastrzębski, opuszcza teren i obejmuje funkcję w Komendzie Okręgu Kielce.
Braki kadrowe spośród zawodowych wojskowych sprawiły, że zdecydowano aby na czele tworzonych struktur stanęła osoba nie związana z wojskiem, ale posiadająca zaufanie miejscowych działaczy. Wybór padł na Zygmunta Kowalczewskiego „Chmura”. Był on od 1933 roku architektem powiatowym w Jędrzejowie. Funkcje komendanta pełnił od lutego 1940r. do maja 1940r.
Jeszcze w 1940 roku topnieją szeregi pierwszych konspiratorów:
-ppor. Ksawery Młodożeniec „Mohort” – jeden z pierwszych konspiratorów, zagrożony aresztowaniem przenosi się do Obwodu Włoszczowa gdzie obejmuje funkcję Kierownika Referatu III Operacyjno – Wyszkoleniowego.
-Filomena Kajderowiczowa, Katarzyna Janowska „Bronka” i Bronisława Lech „Juta” - zostają w sierpniu 1940 roku aresztowane i wywiezione do obozu koncentracyjnego Ravensbrück.
Rozpoczęta przez wspomniane wyżej osoby praca konspiracyjna nie została jednak przerwana. Położono twarde podwaliny nie tylko pod budowę struktur komendy obwodu, ale i struktur terenowych. Dowództwo okręgu widząc zaś problemy z kadrą zaczęło kierować do pracy w jędrzejowskiem oficerów z innych terenów, którzy już od 1940 roku zaczęli stanowić ścisłą kadrę obwodu.
Inne organizacje niepodległościowe
Nie mamy oczywiście zamiaru fałszować rzeczywistości i twierdzić, że od początku okupacji powstały tylko struktury SZP-ZWZ-AK. W tym rozdziale przedstawiamy w skróconej wersji historie innych organizacji konspiracyjnych działających na ziemi jędrzejowskiej.
Organizacja Orła Białego
Jedną z pierwszych organizacji konspiracyjnych w kraju była organizacja Orła Białego. Brak nam danych osobowych co do jej działalności na terenie Obwodu Jędrzejów, ale z całą pewnością ludzie tworzący organizacje weszli w skład SZP już w 1939 roku.
Polska Organizacja Zbrojna
Powstała w październiku 1939, założona przez oficerów i podoficerów 10 pułku piechoty w Łowiczu, ale bardzo szybko łącząc się z innymi organizacjami zbudowała swoje struktury w wielu rejonach. POZ objęła także województwo kieleckie gdzie utworzono Okręg Nr 5 Częstochowsko-Kielecki. Początkowo jego komendantem był por. Tadeusz Więckowski, a następnie por./kpt. Franciszek Blicharski „Krzem”.
Organizacja silnie rozwinęła się w powiecie jędrzejowskim a to za sprawą kilku ludzi: Tadeusz Więckowski pochodził z Piasków oraz Franciszek Blicharski.
Rozwój organizacji w wielkim skrócie opisał Józef Borowski:
„… Ja wstąpiłem do POZ z końcem 1939 (listopad, grudzień). Pierwszym Komendantem Obwodu POZ był emerytowany kpt. Jan Dziekański „Jan”. Z uwagi na brak jakiejkolwiek działalności z jego strony został odwołany z tej funkcji, a objął ją por. rez. Franciszek Blicharski „Krzem”,. W listopadzie 1940 r. „Krzem” został powołany na Komendanta Okręgu Kieleckiego POZ. W tym tez czasie ja zostałem mianowany komendantem POZ Obwodu Jędrzejów i pełniłem tę funkcje do czasu połączenia POZ z ZWZ, to jest do dnia 1 stycznia 1943 roku. Przez dłuższy czas przed scaleniem utrzymywałem stały kontakt z komendantem Obwodu ZWZ ‘Dzięciołem”, a następnie „Kosem”.
Po scaleniu ppor. Józef Borowski „Ryg” został szefem Referatu I Organizacyjnego w Komendzie Obwodu Jędrzejów, którą pełnił do rozwiązania AK.
POZ przekazała do AK
6 – oficerów,
4 – podchorążych,
63 – podoficerów
223 – szeregowych
16 – cywilów
Łącznie 312 osób.
Związek Odbudowy Rzeczpospolitej
Organizacja powstała w 1940 roku w Sędziszowie i Jędrzejowie z inicjatywy Kazimierza Michalskiego „Jar”. Także ona podporządkowuje się AK przekazując 55 osób.
Narodowa Organizacja Wojskowa
Organizacja formalnie podlegała nadzorowi politycznemu Stronnictwa Narodowego. Scaliła się jedynie placówka Prząsław. Z pozostałych struktur rozkazowi podporządkowały się jedynie pojedyncze osoby i niewielkie grupy.
Mściciele
Mało znana lokalna organizacja konspiracyjna działająca na terenie gminy Mstyczów. Z racji bardzo lokalnego działania opisana jest w rodziale dotyczącym Placówki Mstyczów.
Organizacje spod znaku czerwonej zdrady
Poza organizacjami konspiracyjnymi, których celem było odzyskanie niepodległości na terenie powiatu jędrzejowskiego były też grupy zapatrzone w Moskwę. Ich celem nie była Niepodległość, a ich działania podporządkowane były Moskwie i charakteryzowała je zdrada polskich interesów.
Organizacja "Miot i Sierp"
Konspiracyjna organizacja powstała z inicjatywy komunistów i radykalnych ludowców działająca w Generalnym Gubernatorstwie od jesieni 1939 do marca 1942. Polscy komuniści po rozwiązaniu Komunistycznej Partii Polski nie mieli kontaktów ze swoim moskiewskim mocodawcą. W pierwszym okresie okupacji niemieckiej utworzyli oni organizację konspiracyjną, ale nie przejawiali działalności bowiem wszak ich moskiewski mocodawca współpracował z Hitlerem, a Polska była okupowana przez hitlerowców i sowietów. Czytając jednak wspomnienia z Jędrzejowa można odnieść wrażenie, że już wtedy byli prężną organizacją.
"Miot i Sierp" działał także w Jędrzejowie, gdzie w końcu 1940 roku utworzył ją dr Ignacy Kwarta. Organizacja grupowała przedwojennych działaczy robotniczych i ludowych o lewicowych i komunistycznych zapatrywaniach. Jej aktywnymi członkami byli m.in .Inż. Jerzy Wojciechowski, Antoni Patrzałek (kolejarz), Morian Kubicki (działacz ludowy), Władysław Jureczko (były TUZ-owiec).
Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej organizacja zaczęła przygotowania do akcji dywersyjnych na linii kolejowej. Jednak nie doszły one do skutku, gdyż ich przywódcy z Ignacym Kwartą na czele zostali aresztowani przez gestapo i osadzeni w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Kwarta aresztowany w nocy z 14 na 15 czerwca 1942.
Organizacja formalnie rozpadła się, ale niektóre jej grupy złożone z ideowych komunistów postanowiły nadal działać. Grupa z Jędrzejowa nie miała kontaktu z innymi komunistycznymi organizacjami więc postanowili dołączyć do… Armii Krajowej.
Poniżej przedstawiamy fragment wspomnień, które spisał Henryk Kasprzak:
Na naradzie w mieszkaniu Józefa Patrzałka zebrali się założyciele kolejowych grup konspiracyjnych rozbitej organizacji „Młot i Sierp". W wyniku dyskusji i wniosków wysnutych z oceny sytuacji uznano potrzebę dalszej rozbudowy grup sabotażowo-dywersyjnych. Pracę konspiracyjną postanowiono połączyć z propagowaniem programu walki o wyzwolenie narodowe i społeczne wśród licznej rzeszy kolejarzy. Jednocześnie postanowiono, że zorganizowane grupy kolejarskie, które w tym okresie nie będą mogły nawiązać kontaktów z ugrupowaniami lewicowymi, podporządkują się czasowo dowództwu ZWZ, mającemu dość duże wpływy w naszym środowisku.
Od tego czasu grupy kolejarskie, podporządkowane ZWZ i AK, stały się organizacjami bojowymi. Otrzymywały one coraz to poważniejsze zadania”.
Zwracamy uwagę na perfidię. Od razu komunistyczna grupa podejmuje decyzję, że przyłączy się do AK czasowo! Od razu podjęta jest więc decyzja, że prędzej czy później ludzie ci zdradzą.
„Na dwa fronty”
W Jędrzejowie największym ośrodkiem działania grupy była zakłady obsługujące parowozownie i kursy na wszystkich liniach wąskotorowych. Jak przyznaje wspomniany już Henryk Kasprzak komunistyczna grupa liczyła około 30-40 osób, ale…. W jego wspomnieniach to nie działania AK były odpowiedzialne za akcje ale ich grupka. Można nawet odnieść wrażenie, że powstanie oddziału partyzanckiego AK „Spaleni” to też ich zasługa. A liczebność? Kiedy trzeba to nie podaje się liczebności własnego plutonu a: „…My kolejarze wkroczyliśmy w intensywną pracę szkoleniowo-propagandową. Organizacja nasza rozrosła się do 420 ludzi (na 800 zatrudnionych).”
We wspomnieniach rzeczywistość miesza się z fikcją, ale to dopiero początek tworzenia przez komunistów własnej historii..
Poznajmy fragment wspomnień Bogumiła Nowińskiego „Sęk”: „…Od 10 maja 1942 r. wstąpiłem w szeregi Armii Krajowej do grupy minerskiej, pod dowództwem sierżanta Józefa Pańtaka, pseudonim „Kret". Uczestniczyłem w szkoleniu z broni palnej w domu Romana Suchmiela, pseudonim „Szary". (…)
informacje również składałem do grupy tajnej - 3 K [komórki] partyjnej KPP, do której należałem wraz z towarzyszami Wincentym Krasoniem, Józefem Krasoniem”.
Szokujące! Bogumił Nowiński „Sęk” składa przysięgę na wierność Prezydentowi RP i Naczelnemu Wodzowi i zdradza przekazując informacje do swojego Moskiewskiego mocodawcy.
Sługusy Moskwy
To jednak nie wszystko, zdradzali nie tylko działacze komunistyczni, którzy można tak powiedzieć mieli to we krwi.
Zdrady dopuszczali się także ściśle z nimi współpracujący ludowcy. Przeczytajmy kolejny fragment wspomnień: „… Pod koniec kwietnia 1944 r. działacze lewicowi wspólnie z ludowcami, a wśród nich kolejarze Józef Patrzałek, Antoni Patrzałek oraz komendant Podobwodu VI Jędrzejów AK Edward Felis „Wojnar", pod którego rozkazami znajdowały się grupy kolejarzy wąskich torów, utworzyli i zorganizowali konspiracyjną powiatową radę narodową. W jej skład weszli: jako przewodniczący Edward Felis, jako jego zastępca Józef Patrzałek oraz Wacław Zielonka, Antoni Patrzałek, Antoni Palaczek, Julian Błaszczyk, Wincenty Cieślikowski, Roman Ciechanowski i inni.”
Dla osób nie znających historii wyjaśniamy. Podczas okupacji niemieckiej w okupowanym kraju funkcjonowała Delegatura Rządu RP – konspiracyjna struktura obejmująca wszystkie dziedziny życia społecznego. To jeden z trzonów Polskiego Państwa Podziemnego. Drugim była Armia Krajowa czyli Wojsko Polskie w konspiracji. Organizacja nie miała oblicza politycznego! Była wojskiem!
Wraz ze zbliżaniem się frontu wszystkie komunistyczne grupki zaczęły łączyć swoje siły i przygotowywać się do przejęcia władzy. Wspólnie z komunistami stanęła lewicowa część ludowców! Pomiędzy nimi był dowódca Podobwodu VI Jędrzejów AK Edward Felis „Wojnar" – podczas procesy scalania BCH z AK pod wpływem nacisków ludowców otworzono dla niego specjalne stanowisko komendant podobwodu (opis negocjacji scaleniowych w kolejnym rozdziale). Tak więc ludowiec najpierw dopomina się o funkcję w AK, a gdy obejmuje ją (1 stycznia 1944) to po czterech miesiącach zdradza!
Utworzona w konspiracji Powiatowa Rada Narodowa była strukturą podległą Moskwie. Po zajęciu terenu przez Armię Czerwoną była jednym z filarów okupacji sowieckiej. Osoby tworzące takie organizacje były więc zdrajcami!
Podsumowanie
Dalecy jesteśmy od oskarżenia o zdradę wszystkich działaczy organizacji „Sierp i Młot”. Być może i wśród członków organizacji znajdowali się prawi ludzie. Niewątpliwie jednak jędrzejowskie kierownictwo organizacji i jej „aktyw” można uznać za zdrajców Polski.
Gdyby jednak, któś chciał czytać wspomnienia tych "bojowników" prosimy wziąść pod uwage, że nie wszyscy wymienieni w materiałch byli działaczami ich organizacji. Ludzie ci maja dziwną skłonnośc do wpisywania w krag własnych działań dokonań innych osób.
Bandyci z PPR i GL-AL
Nie znaleźliśmy informacji o działaniach podległej Moskwie Polskiej Partii Robotniczej na terenie ziemi jędrzejowskiej. Nie ma jej w strukturach partii i tworzonych przez nią bojówek: Gwardia Ludowa i Armia Ludowa. Ale niektóre działania tych organizacji dotyczyły terenu Obwodu Jędrzejów.
PPR i GL-AL nie miały nic wspólnego z walką o Niepodległość Polski. Zajmowały się głównie bandytyzmem i wywiadem na rzecz Moskwy.
Brak istnienia struktur nie znaczy, że na terenie obwodu nie pojawiały się związane z tą organizacją bandy. Ich terenem działania była szczególnie południowo-zachodnia cześć powiatu jędrzejowskiego.
Jedną z pierwszych była banda której przewodził Jan Szwaja pseud. Siekiera – działacz PPR na terenach miechowskiego i pińczowskiego. Przyjął on do grona kamratów Tadeusza Grochala ps. Tadek Biały.
W dniu 13 lutego 1943 r. Szwaja został ranny – do ziemianki granat wrzucił świeżo przyjęty do bandy Edmund Dobaj. Czy był to prowokator czy był to przykład wewnętrznej walki? Nie wiemy.
Szwaja ze względu na odniesione rany przekazał Tadeuszowi Grochalowi dowództwo nad oddziałem „Mnich”, a oddział przyjął nazwę „Młot” oraz imię Bartosza Głowackiego. Zmiany w nazwie nie zdołały jednak ubyć prawdy. Była to zwykła banda rabunkowa znana ludności cywilnej z pijaństwa, grabieży i dokonywania pospolitych morderstw. Banda napadała także na magazyny AK i zwalczała podziemie niepodległościowe.
Sam Grochal brał też udział w wewnętrznych walkach w partii. W sierpniu 1943 roku popadł w konflikt z hersztem innej bandy: Stanisławem Olczykiem ps. „Garbaty”, którego pojmał i próbował rozstrzelać. Zamordował też częstochowskiego działacza PPR, Mariana Głąba ps. „Felek”.
28 października 1943 roku Grochal i jego oddział rozpoczęli rabunek we wsi Karczowice, miejscowa ludność poprosiła o pomoc oddział AK Mieczysława Tarchalskiego „Marcin”. Jedna z kompanii oddziału otoczyła bandytów. Zginęło 12 bandytów, ale oddział poniósł też straty.
Grochal uciekł do Krakowa, a latem 1944 roku odbudował bandę. Jej trzon stanowili... sowieccy skoczkowie NKGB. Dowodził nimi wysłany na Kielecczyznę z ZSRS mjr Iwan Karawajew (stanowili formalnie osobny oddział). Mieli za zadanie zwalczać polskie podziemie. W skład bandy wchodziło też ok 70 byłych członków Ostlegion – pojmani żołnierze Armii Czerwonej którzy poszli na współpracę z Niemcami.
8 września 1944 banda Grochala została rozbita pod Henrykowem przez oddziały Brygady świętokrzyskiej NSZ-ONR. Sam Grochal jednak uciekł.
Warto jeszcze dodać jakie były jego dalsze losy bowiem nie jest to powszechnie znane.
-15 listopada 1944 r. pod Nieskurzowem przebił się przez front na stronę sowiecką. Inne źródła podają, że było to 16 listopada 1944 r. pod Łagowem.
-ukończył kurs oficerski ludowego Wojska Polskiego w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie. Został skierowany do Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego Wojska Polskiego w Lublinie na stanowisko inspektora organizacyjnego. Awansowano go na stopień kapitana ludowego Wojska Polskiego.
-w latach 1946-1947 pełnił funkcję inspektora Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej w Komendzie Głównej Milicji Obywatelskiej. W latach 1948-1949 był zastępcą do spraw polityczno-wychowawczych komendanta garnizonu stołecznego.
-przeniesiono go do II Oddziału Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Dowodził batalionem 29. pułku piechoty.
-w grudniu 1950 r. został przeniesiony do rezerwy. Był pracownikiem Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej.
-w 1957 r. został ponownie powołany do Wojska Polskiego. Ukończył szkołę oficerskiej Wojskowej Służby Wewnętrznej.
-w kwietniu 1960 r. został przeniesiony w stopniu majora w stan spoczynku. W 1965 r. awansowano go na stopień podpułkownika rezerwy.
Zmarł 9 sierpnia 1993 w Zielonkach / Krakowa. Pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Tak to działający na obrzeżach interesującego nas terenu Grochal, znany morderca i rabuś, był nagradzany po 1945 roku przez okupanta sowieckiego któremu wiernie służył.
Szare Szeregi w Obwodzie Jędrzejów
Niemal równocześnie z tworzeniem sie struktur SZP do konspiracji zeszło harcerstwo, które w ogromniej większości brało aktywny udział w ruchu oporu. Dotyczyło to także Jedrzejowa gdzie harcerze zapisali sie złotymi zgłoskami.
O działalności konspiracyjnego harcerstwa na terenie obwodu nie wiemy wiele. Od razu musimy jednak zaznaczyć, że przedwojenni harcerze byli trzonem wielu działań konspiracyjnych niekoniecznie działając w Szarych Szeregach.
Z dostępnych materiałów wynika, że konspiracyjne struktury harcerstwa działające pod nazwą Szare Szeregi zostały utworzone jedynie w Jędrzejowie, gdzie przed wybuchem wojny działały dwie drużyny:
1 Jędrzejowska Drużyna Skautowa im. Tadeusza Kościuszki przy Seminarium Nauczycielskim później przy Liceum Ogólnokształcącym
2 Jędrzejowska Drużyna Skautowa im. Henryka Dąbrowskiego przy Gimnazjum Męskim.
Bardzo szybko po zajęciu Jędrzejowa przez Niemców przedwojenny harcerz i instruktor harcerski (podharcmistrz) Władysław Tykwiński „Krata” skupił wokół siebie grupę przedwojennych harcerzy z której z biegiem czasu powstała konspiracyjna drużyna.
W październiku 1939r. Tykwiński nawiązał kontakt z instruktorami Komendy Chorągwi Harcerzy w Kielcach i kontynuował pracę konspiracyjną z harcerzami.
Spośród działających wtedy harcerzy udało nam się ustalić następujące osoby:
Zbigniew Grabowski „Czarny”
Władysław Tykwiński „Krata
Stanisław Wiśniewski „Jarko”
Wojciech Wieliński „Jurand”
Wawrzeczko Henryk „Skiba”
Białkiewicz Zbigniew „Swierk”
Rok 1940
Rok 1940 był dla jędrzejowskich Szarych Szeregów przełomowy:
-nawiązano współpracę z konspiracyjnym ZWZ (później AK) i ustalono zasady współpracy.
-rozpoczęto tworzenie drugiej drużyny złożonej z młodszych roczników lat, której dowódcą został Wojciech Wieliński „Jurand”.
Rok 1941
Jędrzejowscy harcerze w ciągu 1941 roku działali nadal w dwóch kierunkach:
-rozwój drużyn harcerskich i utrzymywanie kontaktów z przełożonymi w Kielcach. Tykwiński w 1941 r. brał udział w ćwiczeniach prowadzonych przez Józefa Dobskiego „Maryśka”, zastępca komendanta Ula „Skała” Szarych Szeregów w Kielcach, w lesie w pobliżu wzgórza Mazur pod Kielcami.
-jednocześnie coraz silniej współpracowano ze strukturami ZWZ-AK. W połowie 1941 roku Tykwiński zostaje zastępcą kierownika referatu II wywiad komendy Obwodu Jędrzejów. Wraz z nim starsza grupa harcerzy coraz mocniej zaczyna działać w konspiracyjnym wojsku. W większości działają w referacie wywiadu, któremu podlegają też patrole likwidacyjno-dywersyjne. Dowódcą jednego z nich został Zbigniew Grabowski „Czarny”.
-młodsi harcerze z drużyny dowodzonej przez Wojciecha Wielińskiego „Jurand” także coraz częściej działają na rzecz podziemnego wojska: pełnią najczęściej rolę łączników.
3 listopada 1942 Kwatera Główna Szarych Szeregów dokonała podziału członków organizacji na trzy grupy wiekowe dla których przewidziano różne metody szkolenia.
„Zawisza” – najmłodsza grupa gdzie harcerze mają 12-14 lat – nie znaleźliśmy potwierdzenia istnienia w Jędrzejowie drużyny z tej grupy wiekowej.
„Bojowe Szkoły” – harcerze z przedziału 14-17 lat. W Jędrzejowie drużyną Bojowych Szkół dowodził Wojciech Wieliński „Jurand” (jej skład podajemy na końcu opracowania).
„Grupy Szturmowe” – powyżej 17 lat. Drużynę stanowili harcerze, którzy od początku okupacji budowali w Jędrzejowie konspiracyjne harcerstwo. Niestety nie wiemy, kto dowodził drużyną, ale wydaje się, że mógł to być podharcmistrz Władysław Tykwiński „Krata”, który dowodził także całością jędrzejowskiego harcerstwa. Harcerze z tej grupy wiekowej należeli do wywiadu i działali w patrolach likwidacyjno-dywersyjnych i wydaje się, że z biegiem czasu to właśnie ta działalność stawała się pierwszoplanową.
W maju 1942 roku dzięki zaangażowaniu Wojciecha Wielińskiego „Jurand” powstała sekcja, a następnie drużyna dziewcząt. W pierwszym okresie drużynową była Krystyna Grabowska, a od czerwca 1943 roku Halina Szreniawska „Karla”.
Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom harcerzy komenda obwodu zezwoliła na ich udział w konspiracyjnym zastępczym kursie rezerwy podchorążych piechoty (pierwsza edycja). Kurs rozpoczał się zapewne w połowie 1942 roku. Z „Grup Szturmowych” w kursie biorą udział Zbigniew Grabowski „Czarny”, Władysław Tykwiński „Krata, Stanisław Wiśniewski „Jarko” i Wawrzeczko Henryk „Skiba” (być może i inni, ale nie mamy potwierdzenia). Wszyscy pozytywnie kończą kurs i z dniem 3 stycznia 1943 zostają awansowani do stopnia kapral podchorąży.
Rok 1943
Niezależnie od wieku harcerze coraz mocniej działają w strukturach konspiracyjnego wojska obejmując coraz bardziej eksponowane funkcje. Podajemy kilka najważniejszych przykładów, które potwierdzaja jak olbrzymie znaczenie miała dziłalność harcerzy w wojskowej konspiracji:
-Władysław Tykwiński „Krata - od wiosny 1943, kierownik referatu II wywiad komendy obwodu,
-Stanisław Wiśniewski „Jarko” – od wiosny 1943, zastępca kierownika referatu II wywiad komendy obwodu,
-Zbigniew Grabowski „Czarny” – żołnierz patrolu likwidacyjno-dywersyjnego referatu II wywiad,
-Wojciech Wieliński „Jurand” – dowódca Bojowych Szkół jest jednocześnie łącznik Komendanta Obwodu Jędrzejów AK,
-Zygmunt Biernacki „Szczygieł” – łącznik szefa referatu V łączność komendy Obwodu Jędrzejów.
To tylko przykłady działalności. Pozostali harcerze realizują się w działaniach małego sabotażu (malowanie napisów na murach), łączności, drobnych działaniach wywiadowczych i obserwacyjnych.
9 czerwca 1943 - katastrofa
9 czerwca 1943 roku w obławie urządzonej przez Niemców ginie Władysław Tykwiński: kierownik referatu wywiadu i przywódca jędrzejowskiego podziemnego harcerstwa.
Niewątpliwie to kres działania Szarych Szeregów w dotychczasowym wymiarze. Nie znalazła się osoba, która była w stanie przewodzić organizacji. Wpływ na to miało zapewne zaangażowanie harcerzy w różnorakie działania. Starsza grupa pełniła już odpowiedzialne funkcje w AK. Młodsza zdobywała szlify działając w łączności konspiracyjnego wojska.
W tej sytuacji nie nawiązano już kontaktu z przełożonymi z Kielc, ale nie można mówić o rozpadzie organizacji.
Harcerze z drużyny Wojciecha Wielińskiego „Jurand” działali jako łącznicy i wykonywali szereg innych rozkazów. Drużyna dziewcząt pod dowództwem Haliny Szreniawskiej „Karli” stała się drużyną łączności w Placówce Jędrzejów wchodząc formalnie w skład Wojskowej Służby Kobiet. W skład drużyny należały (poza wymienionymi): Wanda Szreniawska, Halina Wielińska „Maria”, Skowronkówka i inne, których danych nie udało się ustalić.
Epilog
Harcerze rozpłynęli się w masie żołnierskiego wojska, ale w relacjach niektórych osób pamiętano skąd się wywodzili. We wrześniu 1944 roku w lesie koło Cacowa stacjonowała grupa żołnierzy, którzy obsługiwali radiostację nadawczą działającą na potrzeby Jędrzejowskiego Pułku Piechoty. Przy radiostacji przebywała grupa młodych łączników z których co najmniej dwóch wywodziło się z Szarych Szeregów: Włodzimierz Kiryłowicz „Aleksander” i Jan Skowronek „Strzała”.
Harcerze z Bojowych Szkół
Dowódca drużyny Wojciech Wieliński „Jurand”
Dowódca sekcji Zbigniew Pawlikowski „Długonóg”
Dowódca sekcji Zygmunt Biernacki „Szczygieł"
Dowódca sekcji Lech Ornowski „Żbik”
Harcerze:
Włodzimierz Kiryłowicz „Aleksander”,
Daniel Kopeć „Rąb”,
Ireneusz Nawara „Mały”,
Mieczysław Pawlikowski „Gandi”
Zygmunt Pęczak
Stanisław Piątek,
Krzysztof Piwowarski
Marian Rojek
Jan Skowronek „Strzała”
Treter
Henryk Zapała „Ryś”
Zawłocki
Stanisław Żelezik "Chytry"
Jerzy Tutaj "Hermes",
Stanisław Tutaj "Longin"
Referat I organizacyjny
Referat był jedną z najważniejszych struktur w Komendzie Obwodu. To tu zbiegały się nici organizacji i tu ustalano kierunki jej rozwoju.
W pierwszych miesiącach sprawami organizacyjnymi zajmował się zapewne komendant obwodu. Zmiana nastąpiła dopiero po scaleniu Polskiej Organizacji Zbrojnej. Możemy przyjąć, że obsada stanowiska szefa referatu przedstawiała się następująco:
-mjr Zygmunt Żywocki „Kłos” – od maja 1940 do sierpnia 1941r.
-kpt./mjr Stefan Gądzio „Kos” – od sierpnia 1941 do końca lipca 1943r.
-ppor. Józef Borowski „Ryg” – od 1 sierpnia 1943 do stycznia 1945r.
Komendanci obwodu mieli wystarczająco dużo obowiązków więc do prawidłowej pracy referatu dobierali sobie zaufanych oficerów. Być może pełnili oni funkcje zastępcy szefa, ale nie mamy co do tego pewności.
-mjr Zygmunt Żywocki „Kłos”. Zgodnie ze źródłami pomagali mu w referacie: ppor. Kazimierz Zawłocki „Zaliwski” (do lutego 1941r.), a następnie ppor. Aleksander Zalewski „Lis” (do sierpnia 1941r.)
-mjr/kpt. Stefan Gądzio „Kos” jego współpracownikiem był ppor. Tadeusz Pol „Rudy”,
-ppor./por. Józef Borowski „Ryg” kierował referatem przy współpracy dwóch osób: ppor. Tadeusz Pol „Rudy” (do sierpnia 1944) i plutonowy pchor. Mariana Celejewski „Benmar” – zapewne do końca okupacji.
Referat I Organizacyjny
Szef referatu:
-mjr Zygmunt Żywocki „Kłos”/„Dzięcioł” - od maja 1940r. do sierpnia 1941r.,
-kpt./mjr. Stefan Gądzio „Kos”/„Marek”/„Bogumił” - od sierpnia 1941r. do 30 listopada 1943r.,
-ppor./por. Józef Borowski „Ryg” – od 1 sierpnia 1943 do stycznia 1945r.
Referat II wywiad
Każda organizacja do sprawnego wykonywania postawionych przed nią celów potrzebowała informacji o wrogu. Referat II wywiad komendy Obwodu Kielce zajmował się zbieraniem takich właśnie informacji (wywiad ofensywny). W gestii referatu było też rozpracowywanie niemieckiej agentury (wywiad defensywny czyli kontrwywiad).
Niewątpliwie organizatorem wywiadu w Obwodzie Jędrzejów był por. Zdzisław Imbor. Walczył w obronie Warszawy, a po jej upadku przyjechał do Jędrzejowa z którego pochodził.
Już w listopadzie 1939 roku wstąpił do Służby Zwycięstwu Polski (SZP) i uczestniczył w tworzeniu komendy jędrzejowskiego obwodu SZP-ZWZ. Być może znał skierowanego z Warszawy kapitana Adama Jastrzębskiego „Grot”, który miał budować struktury Obwodu Jędrzejów SZP?
Niektóre relacje sugerują, że Imbor ze względu na swoją przedwojenną działalność był pracownikiem przedwojennego kontrwywiadu na kresach wschodnich. Niewątpliwie to dzięki jemu stosunkowo szybko rozwinęła się siatka wywiadu i ta podlegająca bezpośrednio jemu i ta działająca w oparciu o struktury terenowe ZWZ-AK.
Wywiadowcy. Kto, kiedy, gdzie
Praca referatu II była w poważnym stopniu uzależniona od informatorów - ogółem w wywiadzie obwodu jędrzejowskiego pracowało około 85-90 osób. Należy też pamiętać, że na potrzeby referatu wywiadu obwodu pracowali wywiadowcy ze struktur rejonów/podobwodów i placówek. To oni tworzyli całą siatkę, która dostarczała informacji o każdej dziedzinie życia.
Oczywiście siatka osób ulokowanych w ważnych miejscach nie powstała od razu i w wielu przypadkach nie potrafimy określić czasu.
Stosunkowo najłatwiej powinno się zbudować siatkę wywiadowczą w instytucjach, które funkcjonowały już przed wojną. Niemcy nie dopuszczali jednak Polaków do piastowania odpowiedzialnych funkcji. Częściej woleli też zatrudniać osoby wysiedlone ze Śląska czy z Wielkopolski. Działo się tak z dwóch powodów: osoby te posługiwały się językiem niemieckim, a z drugiej strony okupanci mieli nadzieję, że osoby wysiedlone nie nawiążą przyjacielskich stosunków z miejscową ludnością. W tym ostatnim przypadku Niemcy bardzo się mylili.
Starostwo – w okupacyjnym niemieckim urzędzie starosty obejmującym przedwojenne powiaty jędrzejowski i włoszczowski na rzecz wywiadu Obwodu Jędrzejów działały dwie osoby wysiedlone ze Śląską – sekretarka starosty Marta Malajka i urzędnik Karol Korbel. Oboje mieli formalnie obywatelstwo niemieckie, ale czuli się Polakami.
Urząd miasta w Jędrzejowie – wywiadowcą był tu Stanisław Czekalski, urzędnik biura meldunkowego.
Powiatowa Spółdzielnia Rolniczo-Handlowa – tu pracowała i informacje do wywiadu przekazywała Zofia Imbor „Hanuś” (siostra szefa referatu wywiadu),
Fabryki „Metalpol” i „Stal” – wywiadowcą był Józef Skrobiszewski „Sęp”,
Rzeźnia miejska - Józefa Nowak „Legjóz”,
Inspektorat szkolny – nauczyciel Stanisław Bogacz,
Urząd pocztowy
Przedwojenna Poczta Polska jako strategiczny urząd była pod specjalnym niemieckim nadzorem. Na kierowniczych stanowiskach obsadzano najczęściej zaufane osoby. Byli to albo Niemcy albo Volksdeutsche. Jędrzejowski urząd pocztowy mieścił się pod przedwojennym adresem ul. 11 Listopada 40.
Z całą pewnością od 1941 roku na rzecz referatu wywiadu działał tam Stanisław Łukasiewicz „Siła” – pracownik pionu technicznego. Skupił wokół siebie kilku zaufanych pracowników z którymi prowadził działalność wywiadowczą. Do końca okupacji przechwycili oni m.in. 23 anonimowe donosy do Gestapo. "Szarą" działanoścą był jednak kontrola specjalnej korespondencji (skąd i dokąd). Nie podjęto próby wynoszenia i czytania poczty przeznaczonej dla niemieckich urzedów bowiem znajdowały się one tuz obok i odbierane byly przez ich pracowników o okreslonych godzinach (nie wystarcczało czasu na wyniesienie, odczytanie, zaklejenie zabezpieczonych kopert i wniesienie ponownie do urzedu).
Niestety nie wiemy kto wchodził w skład grupy. Jedyną z ustalonych osób był Wacław Grzybowski, przed wojną zastępca naczelnika urzędu pocztowego. Podczas okupacji niemieckiej główny księgowy.
Wywiad kolejowy
Szczególna uwaga wywiadu skupiona była na przewozach kolejowych. Bardzo sprawnie działała siatka wywiadu zbudowana przez kolejarzy, która podlegała oddziałowi II wywiad komendy okręgu.
Swoją siatkę wywiadu budował także obwód jędrzejowski. Prym wiodła kolejarska rodzina kasjera kolejowego Książka - córki Anna „Iskra” (obsługiwała dworcową centralę telefoniczną) i Henryka „Gwiazda” (urzędniczka kolejowa) oraz syn Mieczysław „Orlik”.
W Zarządzie Kolei Wąskotorowej w Jędrzejowie, na rzecz wywiadu AK pracowali urzędnik pchor. Henryk Wawrzeczko „Skiba” i ślusarz Musialik, oraz kolejarze Tomasz Paluch i Kazimierz Lorek „Kruk”.
Wywiad drogowy
Przemieszczanie się kolumn samochodów było dosyć trudne do uchwycenia. Na trasie przejazdu należało zorganizować punkty obserwacyjne, które niezależnie od siebie spisywały dane o ruchu kołowym wojsk niemieckich z uwzględnieniem ilości i rodzaju pojazdów, malowanych na niej znakach, proporczykach i innych charakterystycznych cechach.
Stałymi punktami obserwacji ruchu samochodowego były sklepy, których właściciele pracowali na rzecz wywiadu. Taka podwójną działalność prowadziły Halina Wielińska „Maria” – sklep spożywczy przy ulicy Klasztornej, Alina Skowronkówka w sklepie przy ulicy Wodzisławskiej czy Halina Chrzanowska „Kalia” – w sklepie przy Rynku. Zapewne funkcjonowały jeszcze inne punkty obserwacyjne stałe i czasowe, ale we wspomnieniach trudno je uchwycić.
Jak w praktyce funkcjonował wywiad drogowy chcieliśmy przedstawić na konkretnym przykładzie.
W maju 1943 roku do majątku Motkowice przyjechała Barbara Barańska. W rzeczywistości była to Danuta Bytnar siostra Jana Bytnara ,,Rudego'' odbitego w słynnej akcji pod Arsenałem w Warszawie. Musiała opuścić Warszawę po aresztowaniu ojca i brata i wojenne losy rzuciły ja na ziemię świętokrzyską. W majątku została zatrudniona jako ogrodniczka. Dwór znajdujący się w miejscu gdzie dziś stoi szkoła i był doskonałym miejscem do obserwowaniu ruchu niemieckich pojazdów jadących drogą Jędrzejów – Pińczów (w kierunku frontu).
Trudno się więc dziwić, że córka właścicielki majątku – Anna Górska (była już rozwiedziona po małżeństwie z Dębińskim i często mówiąc o niej używano jej panieńskiego nazwiska) wciągnęła ją do miejscowej konspiracji.
Bytnarówna została żołnierzem miejscowej komórki wywiadowczej AK, obierając sobie pseudonim "Stanisław". Obserwując pobliską szosę Jędrzejów-Pińczów, ustalała z ukrycia, liczbę i typy jadących pojazdów niemieckich wraz z żołnierzami na front wschodni.
Dane te przekazywane były do Jędrzejowa. Jedna z takich wizyt Anny Górskiej zakończyła się jej aresztowaniem w dniu 29 września 1944, a dodatkowo dekonspiracją Stanisława Wiśniewskiego „Jarko” (kierownik referatu wywiadu). Aresztowanie Górskiej zmusiło też Bytnarównę do kolejnej zmiany miejsca ukrycia.
Tym razem znalazła ona schronienie w majątku Grudzyny. Dodajmy jeszcze, że niebawem zakończyła się historia okazałego dworu w Motkowicach, który spłonął podczas walk w styczniu 1945roku.
Wywiad lotniczy
Na początku 1940r. wywiad okręgu stwierdził przystosowanie do działań wojennych już istniejących lotnisk w Kucelinie pod Częstochową, w Masłowie pod Kielcami, w Piastowie i Sadkowie pod Radomiem. Kontynuując rozpoznanie w tym kierunku wywiadowcy ustalili i wykryli sieć lotnisk pomocniczych, m.in. pod Jędrzejowem - w miejscowościach Diament, Mnichów i Nagłowice.
Działalność wywiadowczą w sprawie lotnisk prowadzono także w 1944r., po uzyskaniu w dniu 17 marca meldunku o przygotowaniu do obrony przez Niemców terenów na zachód od Wisły. Niemcy przystąpili przede wszystkim do przygotowania sieci lotnisk dla działań bojowych, które w powiecie jędrzejowskim zlokalizowano w miejscowościach: Nagłowice, Warzyn i Mnichów. 15 grudnia 1943r. Niemcy wymierzali pola na północ od Jędrzejowa pod lotnisko pomiędzy szosą Małogoską, wioską Podchojny i torem kolejowym. W dniu 27 czerwca 1944r. pomiędzy Mnichowem a Miąsową wylądował niemiecki samolot Storch i przeprowadzono pomiary terenu pod lotnisko polowe, w związku z sytuacją na froncie wschodnim.
Gestapo, Policja Kryminalna i Policja Granatowa
Najcenniejsze informacje, z punktu widzenia wywiadu, można było uzyskać w miejscach gdzie „planowana” była walka z podziemiem niepodległościowym i gdzie wykonywano polecenia mocodawców.
Do miejsc takich należało: Gestapo, Policja Kryminalna i Policja Granatowa. Umieszczenie tam wywiadowców, albo przekonanie do współpracy już zatrudnionych w tym miejscu było trudne.
Policja granatowa
Najłatwiej było utworzyć struktury wywiadu w Policji Granatowej, w której Niemcy zatrudnili przedwojennych policjantów. Nie jesteśmy w stanie ustalić od kiedy, ale w formacji tej było co najmniej dwóch wywiadowców AK. W komendzie powiatowej był to sierż. Jan Gątarski „Grab” natomiast na jędrzejowskim rolę wywiadowcy pełnił st. sierż. Jan Derszniak „Granat”.
Policja Kryminalna
21 stycznia 1941r. do komisariatu Kripo (Policja Kryminalna) w Jędrzejowie został skierowany przez Niemców Eugeniusz Adamczyk „Wiktor”. Wcześniej służył w Kielcach gdzie nawiązał kontakt z ZWZ-AK.
Z dostępnych materiałów wynika, że był pierwszym wywiadowca ulokowanym w Policji Kryminalnej. Musimy jednak pamiętać, że możliwości wywiadowcze tej formacji nie były przesadnie duże (ale były).
Dzięki działalności „Wiktora” z wywiadem AK zaczęły współpracować kolejne osoby z tej formacji. Byli to: Ignacy Czerwiński „Kryza” – specjalizował się w pozyskiwaniu wyrzucanych taśm dalekopisowych, będących cennym źródłem informacji oraz sierż. Ignacy Krzysztofik „Ryszard” (obaj przyjęci w styczniu 1942 r) oraz sierż. Józef Zapała „Brzózka”.
Pomyślna okolicznością był fakt, że Policja Kryminalna znajdowała się w tym samym budynku co Gestapo – pod adresem 11 Listopada 44 (zajmowano główny budynek i oficynę. W kompleksie budynku znajdowały się mieszkania gestapowców oraz obsługująca ich kuchnia.
Lokalizacja biur Policji Kryminalnej ułatwiała obserwację i pozwalało na kontakty z osobami zatrudnionymi w Gestapo. Jak podaje Adamczyk pod koniec 1941 roku w kuchni zatrudniono dwie wysiedlone z Poznania kobiety. Były to Maria Wiśniewska i Zofia Nowik – formalnie nie należały do AK, ale zapewne zdawały sobie sprawę w jakim celu przekazują informacje.
Sytuacja skomplikowała się 10 sierpnia 1944 roku kiedy komisariat Policji Kryminalnej został usunięty z kompleksu zajmowanego przez Gestapo. Ich miejsce zajęli gestapowscy ewakuowani z Lublina i Krasnegostawu.
Odtąd Policja Kryminalna zajmowała sąsiedni budynek ( ul. 11 Listopada 42) należący do Marii Górskiej. Od siedziby Gestapo oddzielał go ogródek i drewniany parkan.
Gestapo
W tym samym czasie co dwie wymienione już kobiety została zatrudniona w Gestapo Izabela Szyszkowska (krewna zatrudnionych w kuchni), która była tam tłumaczką i przekazywała szereg cennych informacji.
To dzięki jej informacjom „Wiktor” zdekonspirować szereg niemieckich informatorów, w tym niebezpiecznego Stanisława Gradka z rodziną, mieszkańca wioski Zielonki w gm. Wodzisław oraz Józefa S. mieszkańca Jędrzejowa (zostali oni likwidowani przez patrole AK).
Poniżej podajemy jeden z przykładów działalności wywiadowczej Szyszkowskiej: 18 października 1943 wieczorem odbyła się w jędrzejowskim Gestapo narada podczas której omawiano akcje represyjną za śmierć na terenie obwodu Włoszczowa dwóch Niemców: von Grolla i Haubnera. Zostali oni zlikwidowani 22 września przez oddział partyzancki Mieczysława Tarchalskiego "Marcin" na terenie Obwodu Włoszczowa AK.
Podczas narady przedstawiono listę 75 nazwisk przygotowaną przez Gestapo w Kielcach które maja być aresztowane. Podczas narady obecna była Izabela Szyszkowska, która zdołała zapamiętać cześć nazwisk. Już następnego dnia o wszystkim poinformowała Adamczyka „Wiktora”, a ten przekazał informacje dalej. Niemcy do aresztowań przystąpili 20 października , ale z listy udało im się zatrzymać tylko 37 osób.
Sprzątająca jadalnię w budynku zajmowanym przez Gestapo Zofia Nowak podsłuchiwała rozmowy gestapowców i o tematach informowała natychmiast „Wiktora” o pytaniach, jakie były zadawane.
Skrzynki kontaktowe i łącznicy
Biorąc pod uwagę ilość wywiadowców oraz napływających meldunków z jędrzejowskich urzędów oraz ze struktur obwodu AK musimy zdać sobie sprawę, że niezbędne było miejsce do pracy nad nimi.
Wszystkie meldunki wywiadowcze przenoszone były przez łączników. Łatwo sobie wyobrazić, że do obsługi referatu musiało ich być wielu. Oczywiście cała sieć nie powstała od razu i do służby dochodzili z biegiem czasu nowi ludzie. Stąd trudno uchwycić, kto w jakim czasie przenosił meldunki. Na zakończenie rozdziału podajemy listę osób, które na przestrzeni lat były zaangażowane w przenoszenie meldunków. Musimy do tego doliczyć też grupę łączników wywodzącą się z Szarych Szeregów. Z biegiem czasu niektórzy z nich z pracy w łączności przechodzili do działań w patrolach dywersyjnych, albo na inne stanowiska w konspiracji.
Duża ilość meldunków sprawia, że zasadne jest pytanie jak je przechowywano? Większość lokali konspiracyjnych posiadało podręczne schowki służące do przechowywania nielegalnych materiałów. Nie znaleźliśmy jednak w relacjach śladu istnienia "centralnego” archiwum referatu wywiadu.
Niewątpliwie „centrum” referatu był na przestrzeni lat lokal „cichej pracy” i główna skrzynka kontaktowa (często był to ten sam lokal). To tam spływały wszystkie meldunki i tam pracował nad nimi szef wywiadu – nie spotkaliśmy informacji aby pracą nad meldunkami zajmowała się inna osoba (choć były przypadki doraźnej pomocy).
Meldunki należało najpierw posegregować co do zawartości, a następnie układać je w jeden ciąg. Dla przykładu: raporty z wywiadu drogowego powielały tą samą informacją, ale dopiero skonfrontowanie informacji z różnych miejsc obserwacji pozwoliło uchwycić ile jechało samochodów, z jakimi znakami, w jakim czasie i kierunku.
Podobnie było z rozpracowywaniem sił niemieckich stacjonujących na terenie miasta. Wielkość jednostek oceniano np. na podstawie ilości zamawianego pieczywa. Tak więc nieprzypadkowo praca wywiadu polegała na zbieraniu ogromnej ilości materiału i układanie go w logiczną całość.
Na przestrzeni lat funkcjonowało kilka lokali, które były skrzynkami kontaktowymi:
-pierwszy taki lokal został zapewne utworzony w mieszkaniu twórcy referatu wywiadu w obwodzie (Zdzisław Imbor),
-wiosna 1941 – Imbor likwiduje dotychczasową skrzynkę kontaktową i przenosi się do domu rodziców swojej żony (Halina Grabowska) – ten lokal jest odtąd miejscem cichej pracy. W tym samym czasie zastępcą Imbora został Władysław Tykwiński „Krata”. Z racji funkcji swoją konspiracyjną kancelarię i skrzynkę kontaktową urządza on w domu rodziców żony (Rokiccy) przy ulicy Głównej (tak Niemcy nazwali ulice 11 Listopada) 57.
-pierwsze dni stycznia 1943 Niemcy w poszukiwaniu Tykwińskiego „Kraty” wkraczają do domu rodzinnego jego żony przy ulicy Głównej 57. Tykwińskiego nie zastano (wracając do domu został ostrzeżony o niebezpieczeństwie). Po przeszukaniu domu (nic nie znaleziono) aresztowano jego żonę Irenę, która została skierowana do KL Auschwitz. Tykwiński przeniósł wtedy swoją kancelarię do domu Stanisława Dacha „Gont” zamieszkałego na osiedlu Wincentynów, koło cmentarza św. Wincentego.
-kolejnym lokalem kancelarii był dom Wincentego Gruszczyńskiego adres: 11 Listopada 117, który służył także Tykwińskiemu za kwaterę. Był to już czas gdy „Krata” został szefem referatu wywiadu.
-następna kwatera kancelarii referatu ulokowana była w ogrodzie przy kościele św. Wincentego. W tym czasie rodzice Stanisława Wiśniewskiego „Jarko” (zastępca kierownika referatu wywiadu) mieszkali koło klasztoru i dzierżawili od proboszcza sad kościelny. W sadzie postawiona została wiata, która stanowiła doskonały lokal do cichej pracy. Bezpieczeństwa strzegły groźne psy, a obserwacje prowadził ojciec Wiśniewskiego i jego brat Zenon „Klon”.
-9 czerwca 1943 w niemieckiej obławie na szereg mieszkań w Jędrzejowie (opisujemy sprawę w rozdziale: Kapuściński/Kapp – zdrada, śmierć i pokłosie) ginie Tykwiński i Gruszczyński. Lokal przy Ulicy 11 Listopada 117 zostaje zdekonspirowany.
-szefem referatu zostaje Stanisław Wiśniewski „Jarko”. Lokal „cichej pracy” w kościelnym sadzie prawdopodobnie nadal jest wykorzystywany (dokąd pozwalają warunki atmosferyczne. Główną skrzynką kontaktową staje się natomiast dom Majchrzaka na Podklasztorzu, gdzie właściciel prowadził sklep, co dawało dobrą przykrywkę do odwiedzania go przez inne osoby. W domu tym mieszkał także szef referatu wywiadu z rodzicami i dwoma młodszymi siostrami.
-29 września 1944r. lokal został przypadkowo zdekonspirowany przez żandarmów szukających ludzi do przymusowych robót. Wiśniewski „Jarko” musiał się odtąd ukrywać.
-szefem referatu wywiadu został Eugeniusz Adamczyk „Wiktor”, ale sam zdekonspirowany w mieście przebywał na kwaterze w miejscowości Boleścice (gmina Sędziszów) w młynie należącym do Władysława Malarskiego „Smutny”. Niewątpliwie było to dobre miejsce do „cichej pracy”, ale nie wiemy gdzie w tym czasie ulokowana została „główna” skrzynka kontaktowa referatu w Jędrzejowie.
Niemiecka agentura
Już w 1940 roku na podstawie nadsyłanych meldunków szef referatu II utworzył rejestr osób podejrzanych o współpracę z Niemcami. Rejestr ten był wraz z napływem meldunków uzupełniany przez kolejne lata.
W pierwszej połowie 1941 roku listę otrzymuje Eugeniusz Adamczyk „Wiktor”. Zawiera ona ponad 200 nazwisk z powiatów jędrzejowskiego i włoszczowskiego (trzeba pamiętać, że Niemcy połączyli oba powiaty, ale w strukturze AK stanowiły one osobne obwody.
Dzięki działalności kontrwywiadu lista była stale uzupełniana. Jesienią 1944 zawierała 255 nazwisk i adresów konfidentów tylko z terenu obwodu Jędrzejów.
Kontrwywiad obwodu jędrzejowskiego
Działalność kontrwywiadowcza polegała m.in. na rozpracowywaniu współpracowników gestapo spośród ludności polskiej, którzy po udowodnieniu im winy byli likwidowani z wyroku Polski Podziemnej. To dzięki kontrwywiadowi udało się w dużej części rozpracować niemieckich konfidentów z listy o której pisaliśmy wyżej.
W 1943r. wykonano, co najmniej 22 wyroki śmierci na zdrajcach ojczyzny, natomiast w 1944r. wykonano 25 wyroków, z tej liczby tylko 3 spoza powiatu jędrzejowskiego.
Poniżej przedstawiamy obsadę kontrwywiadu:
-por. Zdzisław Imbor „Chudy”/„Duh”/„Stary”/„Paweł” – od listopad 1939 do 1 grudnia 1941r.
-Eugeniusz Adamczyk „Wiktor” – od 1 grudnia 1941r. do połowy sierpnia 1944 (po 17 sierpnia zaczyna się ukrywać)
-plut./st. sierż. Ignacy Czerwiński „Kryza” – po 17 sierpnia 1944 do styczeń 1945
Grupa dywersyjna referatu wywiadu
Wszystkie dokumenty jednoznacznie mówią, że praktycznie od początku tworzenia struktur konspiracyjnych organizowano też specjalne grupy, które miały zajmować się dywersją. W wielu wypadkach pierwsze grupy dywersyjne powstawały w ramach referatów wywiadu.
Pod koniec 1940 roku, jędrzejowski referat wywiadu dysponował już pierwszą grupę dywersyjną. Tak podaje szef referatu i nie ma podstaw aby słowa te poddawać w wątpliwość.
Niestety trudno nam ustalić kiedy poszczególni żołnierze dołączali do grupy. Wielce prawdopodobne jest, że dowódcą grupy był ppor. Bonawentura Rutecki „Ali”. Poniżej podajemy prawdopodobnie skład grupy dywersyjnej w całym okresie jej działania:
ppor. Bonawentura Rutecki „Ali” – dowódca
Blicharski Edward „San”,
Blicharski Henryk „Siwy”,
Ciekalski Zdzisław „Bagnet”,
Dutkiewicz Czesław „Gulon”
Gałczyński Bolesław „Roch”
Kubski Zygmunt „Wisłok”,
Marczewski Tadeusz „Wars”,
Marczewski Zygmunt „Gruby”,
Migalski Tadeusz „Krab”,
Skowronek Stanisław „Pniak”,
Wolny Jerzy „Kukułka”,
Wydrych Stefan „Jordan”,
W pierwszej połowie 1942 roku grupa została zasilona harcerzami z których Zbigniew Grabowski „Czarny” został dowódcą sekcji.
Spośród żołnierzy, którzy dołączyli do grupy ustaliliśmy następujące osoby:
Zenon Gruszczyński „Sztaba”,
Zbigniew Grabowski „Czarny”,
Stanisław Żelazik „Chytry”,
Reorganizacja grupy dywersyjnej - początek 1943
Na początku 1943 roku unormowana została kwestia walki bieżącej. Utworzono specjalny referat: Kierownictwo Dywersji (Kedyw), który miał zajmować się prowadzeniem bieżącej walki. W gestii referatu wywiadu miało pozostać rozpracowywanie niemieckiej agentury oraz jej likwidacja.
Dokonano podziału istniejącej grup dywersyjnej. Część żołnierzy utworzyła grupę dywersyjną Kedyw, a szefem nowego referatu został ppor. Bonawentura Rutecki „Ali”. W tym czasie grupa została zasilona przez kolejnych żołnierzy, ale ta kwestia jest omówiona w rozdziale: Kierownictwo Dywersji.
W referacie wywiadu pozostała grupa żołnierzy. Wiemy z całą pewnością, że w maju 1943 roku grupę likwidacyjną referatu II tworzyli: Bolesław Gałczyński „Roch", Zbigniew Grabowski „Czarny", Zygmunt Kubski „Wisłok", Tadeusz Marczewski „Wars" i jego brat Zygmunt Marczewski „Gruby" oraz Stanisław Skowronek „Pniak”. Być może do grupy należeli jeszcze inni żołnierze, ale nie mamy o tym informacji.
Akcje bojowe grupy dywersyjnej referatu wywiadu
-24/25 stycznia 1942r. - na polecenie szefa Referatu II wywiad Komendy Obwodu AK Jędrzejów (por Zdzisław Imbor „Chudy”) sekcja Zygmunta Kubskiego "Wisłok" wykoleiła pociąg na linii kolejowej Kraków - Kielce. Ładunki przygotował i odpalił prawdopodobnie kpr. Marian Woźniak „Grom”. Zniszczeniu uległ parowóz i 10 wagonów towarowych, 6 wagonów uszkodzonych a przerwa w ruchu kolejowym trwała 18 godzin. Podczas akcji nie było strat po stronie dywersantów.
-koniec stycznia 1943r. – Kierownictwo Walki Cywilnej we współpracy z referatem II wywiad wysyła listy do osób, które są konfidentami bądź nadgorliwie wykonują niemieckie polecenia. Listy są ostrzeżeniami przed konsekwencjami jakie niesie wysługiwanie się okupantom. Był to element walki psychologicznej i niejako ostatnie ostrzeżenie.
-31 marca 1943r. – grupa dywersyjna zdemolowała biuro firmy „Standard Gips” w Jędrzejowie. Zniszczono dokumentację firmy pracującej na potrzeby III Rzeszy i zabrano maszynę do pisania. Inicjatorem akcji był szef referatu II.
-11 kwietnia 1943r. – na ulicy 11 Listopada zaparkował samochód z aparaturą radiolokacyjną. Żołnierze referatu wywiadu z inicjatywy Tykwińskiego „Kraty” (wówczas zastępca szefa referatu) podjęli natychmiast akcję niszcząc aparaturę.
-16 kwietnia 1943r. – z inicjatywy szefa kontrwywiadu Adamczyka „Wiktor” grupa dywersyjna spaliła tartak w Jędrzejowie w pobliżu kolejki wąskotorowej – tartak pracował na potrzeby wroga. Niedługo później podobne akcje przeprowadziły patrole dywersyjne z podobwodów: w Sędziszowie (13/14 sierpnia 43) patrol Ireneusza Maszczyńskiego „Blondyn” spalił tartak Neumana. W Oksie akcję przeprowadził patrol którym dowodził plut. Adam Wicher „Góral”.
-23 kwietnia 1943r. – patrol dywersyjny referatu wywiadu uszkodził w jędrzejowskim kinie aparaturę wyświetlającą filmy. Kina były miejscem propagandy, ale także przynosiły okupantowi niezły zysk.
-27/28 kwietnia 1943 – oddział dywersyjny skonfiskował w Nadleśnictwie Jędrzejów 14 sztuk strzelb myśliwskich i ubrania przeznaczone dla służby leśnej. O zmagazynowaniu strzelb zameldował Zbigniew Białkiewicz „świerk”, a rozkaz o przeprowadzeniu akcji wydał kierownik referatu wywiadu.
-Kwiecień/maj 1943 - wywiad AK przejął kilka listów do właścicieli majątków ziemskich z próbą szantażu i wyłudzenia haraczu. Szantażowani otrzymali specjalna opiekę.
-9 maja (Adamczyk podaje, że było to 11) 1943 - grupa dywersyjna zdemolowała pomieszczenia Arbeitsamtu (Urząd Pracy) przy ulicy Krzywe Koło. Urząd odpowiedzialny był za łapanki i wysyłkę Polaków na przymusowe roboty. Budynek podpalono i cała dokumentacja spłonęła co zahamowało na pewien czas wysyłkę na roboty.
-13/14 czerwca 1943 - grupy dywersyjne na terenie obwodu przeprowadziły akcje na urzędy gminne, gorzelnie, mleczarnie i urzędy pocztowe – zapewne w zmasowanej akcji brał też udział patrol referatu wywiadu.
-30 sierpnia 1943 – oddział dywersyjny z Jędrzejowa zniszczył kartoteki kontyngentowe znajdujące się w budynku starostwa mieszczącym się w budynku gmachu liceum. Akcje przeprowadził patrol z referatu wywiadu pod dowództwem Zbigniewa Grabowskiego „Czarny”.
-27 września 1943 (Borzobohaty podaje ze było to z 28/29 sierpnia) – patrol z referatu wywiadu na wniosek Adamczyka przeprowadził akcję na biura Inspekcji Ziemskiej w Jędrzejowie. Zniszczono dokumentację planowanych wysiedleni Polaków z powiatu.
Likwidacja niemieckiej agentury
Pod koniec 1942 roku Komendant Obwodu Jędrzejów w uzgodnieniu z szefem Referatu II wywiad podjął decyzję o rozpoczęli likwidacji niemieckiej agentury. Od tego momentu sekcje likwidowały systematycznie zdrajców.
Pierwszy z zasądzonych przez Wojskowy Sąd Specjalny wyroków wykonano na Stanisławie Gradku. Pierwszy wyjazd sekcji likwidacyjnej zakończył się niepowodzeniem. Dopiero za drugim razem zlikwidowano zdrajcę. Pierwszy wyrok wykonano więc 31 grudnia 1942 roku, a ostatni 6 stycznia 1945!
Poniżej przedstawiamy w układzie alfabetycznym konfidentów raz z krótkim opisem. Do listy dodaliśmy także osoby zlikwidowane za zwykły bandytyzm, który był plagą mieszkańców i powodował wiele szkód, a bardzo rzadko był ścigany przez Niemców. Wielokrotnie bandyci po złapaniu zgadzali się na współpracę z okupantem.
Białasik Stanisław – 19 kwietnia 1943 patrol referatu II pod dowództwem Tykwińskiego w miejscowości Czekaj (gmina Mstyczów) wykonał wyrok na Białasiku. Ten pochodzący z poznańskiego człowiek został przez Niemców ustanowiony wójtem Mstyczowa. Gorliwie wykonywał polecenia okupanta za co został najpierw ukarany przez podziemie chłosta. Już po tej każe złożył w Gestapo listę 53 nazwisk osób do aresztowania co stało się przyczyna tragedii miejscowości Przełaj. Patrol zlikwidował go gdy ten próbował uciec z budynku szkoły w Mstyczowie gdzie wtedy mieszkał.
Ciesielski Jan – z niemieckiego nadania wójt gminy Raków. Z racji nadgorliwości w wykonywaniu poleceń w dniu 27 marca 1943 został zastrzelony przez patrol likwidacyjny.
Dutkiewicz Czesław „Gulon” – żołnierz AK, uczestnik grupy dywersyjnej referatu II wywiad. 31 grudnia 1942 roku wyznaczony sekcji, która ma wykonać wyrok na Stanisławie Gradku (patrz niżej). Podczas marszu na akcję (gdy dowiedział się o jej celu) zrezygnował z udziału. Nie brał tez udziału w kolejnych akcjach, ale zaczął uprawiać bandziorke. Wyłudzał tez datki pod pozorem wsparcia dla organizacji. Podczas jednej z akcji rabunkowych został ranny. Ostatecznie w z wyroku Wojskowego Sądu Specjalnego skazany został na karę śmierci. Wyrok wykonano 31 grudnia 1944 roku w nocy na Piaskach pod Jędrzejowem.
Gradek Stanisław – mieszkaniec wsi Zielonki w gminie Wodzisław sam napisał (marzec 1942) pierwszy donos podając nazwiska 35 osób z konspiracji z Wodzisławia i Sędziszowa. Został zlikwidowany przez partol referatu wywiadu 31 grudnia 1942. Po likwidacji, zapewne z pragnienia zemsty, współpracę z Gestapo podjęła jego żona i siostra. Zostały one zlikwidowane w połowie 1943.
Grabczak Halina - mieszkanka Jędrzejowa, informatorka Kappa zastrzelona 21 lipca razem z matką - Genowefa Fatyga. Odpowiedzialne prawdopodobnie za donosy na Tykwińskiego.
Grochal Maria – pracownica browaru w Jędrzejowie, zwerbowana przez Kappa, w nagrodę przeniesiona do Buska, gdzie powierzono jej kierowanie mleczarnią, O konfidentce poinformowano Obwód Stopnica i dzięki temu 19 maja 1943 została zlikwidowana.
Janus Franciszek – mieszkaniec wsi Szałas zwerbowany przez Kappa – zlikwidowany 29 sierpnia 1943.
Jochimczyk Józefa – zwerbowana przez Kappa. Wyrok wykonany 8 czerwca 1943.
Kubiak Jan – niemiecki konfident z Kłobucka koło Częstochowy, po dekonspiracji na tamtym terenie przeniesiony do Jędrzejowa . Rozpracowany przez kontrwywiad. Wyrok wykonano 6 stycznia 1945.
Lesiak Stanisław – niemiecki konfident zlikwidowany w połowie listopada 1944 w Mstyczowie.
Majchrzak Maria – mieszkanka Jędrzejowa. Autorka anonimów do Gestapo które spowodowały aresztowania po śmierci Kappa. Zlikwidowana 20 września 43 przez patrol likwidacyjny.
Majski Edward – Prząsław, zlikwidowany za donosicielstwo.
Marczewski Zygmunt – zlikwidowany za bandytyzm.
Meyer – pochodziła z Bielska pracownica jędrzejowskiego Urzędu Pracy, zwerbowana przez Kapp. Zlikwidowana w 1943.
Nawrot Józef – fryzjer w miejscowości Małogoszcz. Konfident zwerbowany przez Kappa. Zlikwidowany 2 sierpnia 1943.
Prus-Kostecki Antoni – wójt Gminy Sędziszów, niemiecki konfident, zlikwidowany 1 września 1943 r w miejscowości Rożnica przez patrol referatu wywiadu.
Radwański Roman – zlikwidowany za bandytyzm.
Skulious Teofil – mieszkaniec gminy Nagłowice, zwerbowany przez Kappa, zlikwidowany w 1943.
Winter Antoni i Maria Kowalska – Winter był mieszkańcem wsi Szałas w gminie Mstyczów, który od początku okupacji zadeklarował się jako zwolennik okupanta i wpisał się na volkslitę. Z biegiem czasu zwerbowany przez Kappa zaczął donosicielski proceder. Pomagała mu w tym jego kochanka Maria Kowalska. Była ona rodzoną siostrą Stanisława Kowalskiego pierwszego komendanta Placówki Mstyczów ZWZ, którego Winter wydał Niemcom. Oboje zostali zlikwidowani przez patrol z Placówki Sędziszów w okolicach wsi Tarnawa. Akcję przeprowadzono 19 lipca 1943r.
Obsada referatu II wywiad
Poniżej przedstawiamy obsadę referatu II wywiad Komendy Obwodu Jedrzejów SZP-ZWZ-AK:
Szef referatu:
-por. Zdzisław Imbor „Chudy”/„Duh”/„Stary”/„Paweł” do 30 kwietnia 1943r.,
-kpr. pchor. Władysław Tykwiński „Krata” – od maj 1943 r do 9 czerwca 1943 r.
-pchor. c.w. Stanisław Wiśniewski „Jarko”/„Gruby” - od czerwiec 1943 do 31 października 1944r.,
-sierż./ppor. Eugeniusz Adamczyk „Poleski”/„Wiktor”/„Wallenrod”/„Jastrząb” od 1 listopada 1944r. do stycznia 1945r.
Zastępca szefa referatu:
-Władysław Tykwiński „Krata” -od połowy 1941 r. do maj 1943 r.
-pchor. c.w. Stanisław Wiśniewski „Jarko”/„Gruby” - od ? do czerwiec 1943
Wywiad defensywny (kontrwywiad):
-por. Zdzisław Imbor „Chudy”/„Duh”/„Stary”/„Paweł” – od listopad 1939 do 1 grudnia 1941r.
-sierz./ppor. Eugeniusz Adamczyk „Wiktor” – od 1 grudnia 1941r. do połowy sierpnia 1944 (po 17 sierpnia zaczyna się ukrywać)
-plut./st. Sierż. Ignacy Czerwiński „Kryza” – po 17 sierpnia 1944 do styczeń 1945
Ważną funkcje w działalności wywiadu pełniły łączniczki i łącznicy:
Adela Adamczyk „Luna” - żona „Wiktora”,
Halina Imbor „Jur” - żona „Chudego”,
Zofia Imbor „Hanuś” – siostra „Chudego”
Maria Nowak „Maja” -
Anna Zalewa „Klara”,
Filomena Kajderowicz
Teodozja Bronisława Lech „Franek” /„Juta”,
Bronisława Wojciechowska.
Zygmunt Biernacki "Szczygieł",
Wojciech Wieliński "Jurand"
Referat III operacyjno-szkoleniowy
Zadaniem referatu było przygotowanie i aktualizowanie planów powstania powszechnego zgodnie z wytycznymi Komendy Okręgu oraz szkolenie kadr podziemnej armii.
Przygotowania do powstania
W przypadku planów powstania powszechnego jego założenia zostały opracowane przez Komendę Okręgu Kielce. Zakładały one, że Obwód Jędrzejów będzie razem z Obwodem Kielce odtwarzał 4 ppLeg. i weźmie udział w ataku na Kielce. Oczywiście nie wszystkie siły miały zostać skierowane na Kielce. Jak to określono w jednym z rozkazów oddziały mobilizowane na północ od drogi Nagłowice – Jędrzejów – Motkowice miały zostać skierowane na Kielce, natomiast oddziały mobilizowane na południe od tej drogi miały prowadzić działania powstańcze na terenie obwodu.
Oddziały przeznaczone do ataku na Kielce miały po mobilizacji przejść do północnej części lasu między wsiami Kowala i Posłowice. Były to pozycje wyjściowe do ataku na przedwojenne koszary 2 pułku artylerii lekkiej. W opracowaniach znajdujemy potwierdzenie rozpracowywania dróg dojścia do miejsca koncentracji.
Wiosną 1944 roku przystąpiono także do rozpracowywania samego obiektu. Andrzej Ropelewski „Karaś” w swoich wspomnieniach podaje, że dostał od szefa referatu III rozkaz rozpoznania obiektów koszar i okolicy. Na podstawie zebranych danych oraz otrzymanego planu koszar wykonał stół plastyczny okolicy.
Prawdopodobnie na początku lipca 1944 w lesie obok Młyna Wyspa (część Bizorendy) odbyła się odprawa sztabu Obwodu Jędrzejowskiego AK z dowódcami placówek na której ustalono obsadę osobową mobilizowanych do akcji Burza oddziałów. Podczas tej odprawy omówiono także plan ataku na koszary wykorzystując przygotowany stół plastyczny.
Kilka dni później zmieniono podległość mobilizowanych oddziałów, choć w dalszym ciągu planowano ich udział w szturmie na Kielce.
Szkolenie żołnierzy
Szkolenie żołnierzy odbywało się na kilku poziomach. Podstawowe szkolenie przedpoborowych oraz szkolenie uzupełniające rezerwistów prowadzono na poziomie drużyn i plutonów.
Kursy młodszych dowódców przeznaczone były dla młodzieży bez przeszkolenia wojskowego. Organizowane były prawdopodobnie na szczeblu podobwodu przy wsparciu oficerów referatu III. Kurs trwał 3 miesiące. Niestety nie posiadamy wielu informacji na temat tego rodzaju kursów, ale musiało się ich odbywać dużo – szczególnie w 1943 roku. Kursy te poza teorią obejmowały także zajęcia w terenie. W Placówce Raków zajęcia takie prowadził np. szef referatu III, który zbierał młodych żołnierzy w dolinie między wioskami Niebyła i Gozna. Zajęcia obejmowały organizacje natarcia, obrony, zasadzki, marszu ubezpieczonego, służby na czujce i placówce.
Zastępczy kurs podchorążych rezerwy piechoty
Szkolenie przeznaczone było dla żołnierzy posiadających średnie wykształcenie. Choć niektóre materiały podają, że pierwszy kurs odbył się już w 1941 roku to wydaje nam się to mało prawdopodobne. Z naszych ustaleń wynika, że pierwszy kurs rozpoczął się w połowie 1942 roku. Ponad wszelką wątpliwość za jego organizację odpowiadał Józef Kurek "Halny" - szef referatu III komendy obwodu. Takze on był "motorem" napędowym kolejnych.W opisie poszczególnych kursów podajemy tylko kilka nazwisk osób uczestniczących w kursach ale było ich zapewne więcej - po prostu nie znamy wszystkich.
I kurs
Z naszych informacji wynika, że kurs rozpoczął się w połowie 1942 roku i skierowany był głównie do harcerzy (być może także do innych grup, ale nie mamy o tym informacji).
Być może związane jest to z faktem, że w tym okresie harcerze zostali włączeni w struktury wywiadu obwodu. Obejmowali coraz ważniejsze funkcje a formalnie nie mieli przeszkolenia wojskowego .
Z całą pewnością w kursie brali udział:
Grabowski Zbigniew „Czarny”,
Wawrzeczko Henryk „Skiba”
Wiśniewski Stanisław „Jarko”
Władysław Tykwiński „Krata”
Kurs prowadzony był przez Stefana Gądzio „Kos” – komendant obwodu, a zajęcia terenowe prowadził Józef Kurek "Halny" - szef referatu III komendy obwodu. Kurs ukończony został w grudniu 1942 roku, a elewi z datą 3 stycznia 1943 awansowani zostali do stopnia kapral podchorąży
II kurs
Jego utworzenie wynikało prawdopodobnie z faktu powołania Kierownictwa Dywersji. Dotej pory cięzar bieżącej walki brał na siebie referat II wywiad. Rozwój nowej struktury wymagał wyszkolenia bojowej kadry stąd w kursie brali udział żołnierze Kedyw-u.
Niestety udało nam się ustalić tylko nazwiska trzech elewów:
Zdzisław Kajderowicz „Ryszard”
Kazimierz Karkowski „Narok”,
Bolesław Dziewięcki „Koraban”.
Z pewnością kurs został zakończony przed majem bowiem od tego czasu żołnierze zostali wyznaczeni do zespołu, który miał wykonać wyrok na gestapowcu Kappie.
Kajderowicz i Karkowski po zakończeniu szkolenia zostali awansowani do stopni kapral podchorąży, natomiast Dziewięcki, który przed wojna odbył już służbę wojskową został awansowany do stopnia plutonowy podchorąży.
Prawdopodobnie w tym samym kursie prowadzono też zajęcia w Podobwodzie Sędziszów. Egzamin przed szefem referatu III komendy obwodu odbywał się w we wsi Swaryszów w gospodarstwie rodziny Hadrów. Niestety nie znamy szczegółów.
III kurs
Rozpoczął się jesienią 1943 i nosił kryptonim „Wolność”. Spośród jego uczestników ustaliliśmy jedynie trzy osoby:
-Andrzej Ropelewski „Karaś” (Placówka Raków)
-Maciej Żelaśkiewicz „Łoś” (Placówka Raków)
-Zbigniew Lewitta-Dobrzyński „Mścibor” (Placówka Sobków)
Zajęcia prowadzili: mjr Jankowski „Młot” – ze sztabu Inspektoratu Kieleckiego AK, Stefana Gądzio „Kos” – komendant obwodu i Józef Kurek „Halny” – szef referatu III.
Szkolenie sanitarne
Przeznaczone dla sanitariuszek polowych i szpitalnych prowadzone było w wielu miejscach:
Jędrzejów – szkolili lekarze Czesław Mazur i Stanisław Sędek "Cyrulik",
Wodzisław – kpt. Wacław Czajkowski „Kurzawa”, Władysław Stokalski, Marian Stępniewski "Stemar" i Leśniewski,
Nawarzyce – Czesław Laskowski.
Część kursantek odbywało praktykę w szpitalu w Jędrzejowie.
Szkolenie saperskie
Odbywało się w sekcjach saperskich pod nadzorem pchor./ppor. Wiktor Słoczyński „Werwa” – szef referatu saperów w komendzie obwodu i pchor. /ppor. Piotr Paul „Orłowicz” – zastępca szefa referatu.
W terminie 24-25 czerwca 1944 przeprowadzono szkolenie roku w Dzierążni i w okolicznych lasach. Zgrupowały się tam pięcioosobowe sekcje minerów z poszczególnych placówek – łącznie około 180 osób ubezpieczanych przez oddział partyzancki Spaleni. Poza teorią przeprowadzono też zajęcia praktyczne – wysadzanie drzew. Szkolenie prowadził pchor./ppor. Wiktor Słoczyński „Werwa” ale zapewne pomagało mu w kilku innych oficerów.
Szkolenie łącznościowców
Szkolenie odbywało się w czterech grupach specjalistów:
-telefoniści,
-radiotelegrafiści
-sygnaliści
-tele i radiomechanicy
Szkolenia prowadził por./kpt. Wincenty Michał Wójcicki „Łysek” – szef referatu łączności
Referat III operacyjno-szkoleniowy komendy obwodu
Poniżej przedstawiamy obsade personalną referatu.
Szef referatu:
-ppor. Kazimierz Zawłocki „Zaliwski” – od lutego 1940 r. do lutego 1941r.,
-ppor. Aleksander Zalewski „Lis” od marca 1941r.do sierpnia 1941r.,
-por. Józef Kurek „Halny” - od grudnia 1941r. do listopada 1944r.,
-kpt. Tadeusz Krzyszkowski „Orlicki” – od listopada 1944 do stycznia 1945r.
Niestyt nie wiemy kto poza wymienionymi związany był z pracą w referacie.
Referat V łączność
Łączność jest najbardziej niezbędną strukturą w działalności każdej organizacji. Wydawać by się mogło, że powinniśmy o niej wiedzieć wszystko, a tymczasem w historii tej służby na terenie Obwodu Jędrzejów mamy wiele luk.
Początek konspiracji zaczął się przed wojną
Niewątpliwie jeszcze przed wybuchem wojny tworzone struktury „dywersji pozafrontowej” wiele uwagi poświęcały kanałom łączności. Przygotowywano osoby, które w przypadku zajęcia kraju miały zając się jej tworzeniem.
Wiele wskazuje, że taką właśnie osobą była w Jędrzejowie. Katarzyna Janowska, która przed wojna była instruktorką Przysposobienia Wojskowego Kobiet. Już w grudniu 1939 roku na polecenie kpt. Adama Jastrzębskiego „Grot” (pierwszy Komendant Obwodu Jędrzejów) została szefem referatu łączności w komendzie obwodu przyjmując pseudonim „Bronka”. To dzięki niej docierano w terenie do odpowiednich osób, a ona sama znana z racji działalności była gwaratem dobrych intencji konspiratorów. Jej aktywność pozwoliła też na uruchomienie pierwszych skrzynek kontaktowych do których docierali pierwsi łącznicy.
_________________
Na zdjęciu obok kobiety z Przysposobienia Wojskowego Kobiet (PKW) w Jędrzejowie po uroczystościach 11.11.1938r. na ul. 11 Listopada. Na zdjęciu od: Barbara Laskowska, Zofia Fatyga (Toczyłowska), Franciszka Cichońska (Łuszczkiewicz), Katarzyna Janowska - Komendantka PWK, Helena Łataś (Kwiatkowska), Adela Domagalska (Ciekalska), ? Bikówna, Stanisława Łataś, Bronisława Lech, w tle Bolesław Kołkiewicz - adwokat. Źródło. andreovia.pl
Skrzynki kontaktowe
To zapewne za sprawą Janowskiej nawiązane zostały pierwsze kontakty organizacyjne w terenie. Za jej sprawą została też utworzona specjalna skrzynka kontaktowa. Janowska wprowadziła do organizacji Halinę Grabowską „Jur” oraz Teodozję Bronisławę Lech „Franek”. Wynajęły one lokal pod dzisiejszym numerem ul. 11 Listopada 40 znajdujący się obok siedziby ówczesnej poczty (11 Listopada 42). Otworzyły tam sklep spożywczy w którym funkcjonowała skrzynka kontaktowa komendy obwodu, ale i lokal noclegowy. Z biegiem czasu był to także punkt rozdzielcy konspiracyjnej prasy. Lokal był wygodny bowiem można było z niego wyjść na dwie różne ulice – drugie wyjście prowadziło na dzisiejszą ulicę Krótką.
Działalność lokalu nie została nawet przerwana w czerwcu 1940 (około 10 dnia miesiąca), kiedy to Grabowska została aresztowana wraz z grupą około trzydziestu osób. Wszystkich przewieziono do więzienia w Kielcach, ale sama Grabowska, jako jedyna kobieta wśród aresztowanych została zwolniona. Skrzynka kontaktowa została zlikwidowana wraz ze sklepem wiosną 1941 roku.
Prawdopodobnie kolejna skrzynka kontaktowa była ulokowana przy ulicy Klasztornej w domu Karola Osińskiego, który w okresie od sierpień 1940 do grudzień 1941 był szefem referatu łączności. Prawdopodobnie skrzynka funkcjonowała tu do końca 1942 roku.
Od początku 1943 roku kolejna skrzynka kontaktowa funkcjonuje w domu przy ulicy Zielona 3. Znajdowała się ona w domu ppor./kpt. Jana Szelągiewicza „Sawa” (szef łączności konspiracyjnej). Jego żona Wanda podpseudonimem "Lola" była łączniczką (jej bracia działający w drużynie Bojowych Szkół byli łącznikami). Ten lokal pełnił swoja funkcję az do końca okupacji niemieckiej.
Reorganizacja: łączność operacyjna i konspiracyjna
Prawdopodobnie na przełomie 1941/42 dokonano w strukturze referatu podziału na dwa piony: łączność konspiracyjną i operacyjną. Podział ten stosowano na wszystkich szczeblach dowodzenia, a miał on związek z jak najlepszym przygotowaniem się do wybuchu powstania powszechnego.
Łączność operacyjna - do czasu zbrojnego wystąpienia, praca łączności operacyjnej polegała na przygotowaniu sieci łączności bojowej, gromadzeniu sprzętu oraz szkoleniu dowódców i personelu. Szefem łączności operacyjnej był por./kpt. Wincenty Michał Wójcicki „Łysek”, który z chwilą mobilizacji do akcji Burza wszedł automatycznie w skład sztabu Jędrzejowskiego Pułku Piechoty.
Łączność konspiracyjna – należało do niej zapewnienie wszelkich możliwości łączności podczas działań konspiracyjnych. Szefem łączności konspiracyjnej był ppor./kpt. Jan Szelągiewicz „Sawa”, który z chwila mobilizacji do akcji Burza wszedł w skład sztabu Jędrzejowskiego Pułku Piechoty jako dowódca plutonu łączności (należy pamiętać, że sztab został zmobilizowany w kadrowym stanie i „Sawa” wraz ze swoimi żołnierzami pozostawał cały czas w konspiracji.
W skład łączności konspiracyjnej wchodziło kilka elementów, które postaramy się przedstawić:
Poczta konspiracyjna
Obejmowała wszystkie zagadnienia związane z jej funkcjonowaniem i sprawnym przesyłaniem poczty konspiracyjnej.
-skrzynki kontaktowe – w części opisane zostaly już wyżej. Zapewne istniały także inne skrzynki na poziomie komendy obwodu, ale te przedstawione przez nas obsługiwały łączność komendy. Poszczególne referaty tworzyły własne kanały łączności.
-łącznicy – największa grupa, której skład podajemy na końcu rozdziału. Oczywiście nie wszyscy działali przez cały czas okupacji, a z drugiej strony niektórzy przechodzili do pracy w innych referatach.
-system łączności kolejowej „Fala” - system przewozu poczty od najwyższych do najniższych szczebli kierowania i odwrotnie występujący pod kryptonimem „Fala”. Na terenie Okręgu „Fala” była oparta na pracy kolei i pracowników PKP., którzy wykonując swoje normalne prace na kolei byli zarazem łącznikami przewożącymi pocztę od punktu do punktu. "Fala" rozwinęła swoją działalność w znaczący sposób w połowie 1942r. z chwilą włączenia struktur organizacji Polska Niepodległa. Nie wiemy jak wyglądała struktura łączności na stacji kolejowej w Jędrzejowie.
Sztafety – to zastępczy środek łączności organizowany w 1944 roku w całym okręgu – przewidziany był na wypadek niefunkcjonowania komunikacji kolejowej. Polegał na przygotowaniu w odpowiednich miejscowościach skrzynek kontaktowych, odległych od siebie o 10-15 km. Przekazywanie rozkazów i meldunków miało się odbywać od skrzynki do skrzynki. Odległość między nimi była więc taka, by łączniczka czy kurierka mogła ją przebyć nawet w najgorszym wypadku (pieszo i w czasie niepogody) w ciągu 2-3 godzin. Całość przygotowań na szczeblu okręgu koordynowały Anna Sotołowska „Jaga” i Bronisława Arczyńska „Marta”.
Wiemy, że na terenie obwodu elementy Sztafety zapewniali harcerze, stanowiący drużynę łączności w ramach referatu V łączność komendy obwodu. Mieli oni poruszać się na rowerach, a etap z Jędrzejowa kończył się w Sobkowie, gdzie pocztę miał przejąć kolejny kurier.
-nasłuch radiowy – wykorzystywany do przyjmowania zrzutów lotniczych ulokowany w wielu miejscach. Do nasłuchu wykorzystywano zwykłe odbiorniki radiowe, a odpowiednie sygnały czy piosenki nadawane na falach BBC stanowiły informację o mającym nastąpić oczekiwaniu bądź zrzucie.
-magazyny – brak informacji o istnieniu magazynów na terenie obwodu choć z drugiej strony nie możemy wykluczyć ich istnienia bowiem relacje podają istnienie żołnierza NN „Karaś”, który konserwował i naprawiał sprzęt łączności.
-łączność radiowa - pod koniec 1942 roku w szefostwie łączności Komendy Głównej powołano kompanie występującą pod kryptonimem "Kram". Jej pierwotnym zadaniem było utrzymanie łączności między Komendą Główną i okręgami. Na terenie Okręgu Kielce zlokalizowano kilka radiostacji tej kompanii. Jedną obsługiwał ppor. Czesław Borkowski "Dumin" (niektóre relacje podają jego pseudonim jako "Dunin"). Radiostacja nadająca z okolic Jędrzejowa miała obsługiwać łączność z Okręgiem Śląsk. Niestety nie udało nam się natrafić na ślad działalności radiostacji.
Wszystkie źródła podają jednak, że funkcjonowała ona w 1944 roku. Być może to wiosną tego roku obsługiwał ją ppor. Czesław Borkowski „Dumin” Latem pracował już na radiostacji obsługującej Korpus Kielecki AK.
Drugi raz na kartach historii radiostacja pojawia się podczas mobilizacji do akcji Burza. Nie znaleźliśmy sladów działania radiostacji podczas pierwszej mobilizacji (pierwsza połowa sierpnia 1944), ale niewątpliwie działa podczas drugiej mobilizacji (sierpień/wrzesień 1944).
Nie wiemy kto był wtedy radiotelegrafistą. Dowódcą ochrony radiostacji był ppor. Maciej Krakowski „Czarny”. Miał on do dyspozycji jednego podoficera (Bolesław Kałka „Jastrząb”) i drużynę ochrony złożoną z harcerzy z Bojowych Szkół oraz łączników referatu V łączność. Radiostacja działała w ramach Jędrzejowskiego Pułku Piechoty stad jej losy opisane są w tej części.
Referat V łączność komendy obwodu
Poniżej przedstawiamy obsade personalną referatu:
Szef referatu:
-Katarzyna Janowska „Bronka” – od grudzień 1939 do sierpień 1940r.
-plut./sierż. Karol Osiński „Karlik” – od sierpień 1940 do grudzień 1941
-por./kpt. Wincenty Michał Wójcicki „Łysek” – od styczeń 1942r. do styczeń 1945
Prawdopodobnie na przełomie 1941/42 dokonano w strukturze referatu podziału na łączność konspiracyjna i bojową,
Łączność operacyjna:
por./kpt. Wincenty Michał Wójcicki „Łysek” – od styczeń 1942r. do styczeń 1945
Łączność konspiracyjna:
Ppor./kpt. Jan Szelągiewicz „Sawa” - od styczeń 1942r. do styczeń 1945
Funkcje łączników pełnili:
Halina Grabowska „Jur” (po ślubie Halina Grabowska-Imbor)
Anna Zalewa „Klara”,
Janina Jakubkiewicz „Limba”.
Teodozja Bronisława Lech „Franek” /„Juta”
Wanda Szelągiewicz „Lola”,
Wojciech Wieliński „Jurand” - łącznik Komendanta Obwodu Jędrzejów AK,
Zygmunt Biernacki „Szczygieł” – łącznik szefa referatu V łączność komendy Obwodu Jędrzejów.
Wanda Szelągiewicz „Lola”,
Leokadia Uchańska „Ela”,
Janina Piwowarska „Kosa”.
Zapewne także inne osoby co do których nie mamy pewności. Skład drużyny ochrony radiostacji wymieniony jest razem z dziejami radiostacji.
Referat przerzutów powietrznych
Zrzuty lotnicze, czyli najbardziej tajne operacje. Ludzie wyznaczeni do ich przyjmowania składali specjalną przysięgę. Co do operacji zrzutowych przeprowadzanych na terenie obwodu narosło wiele mitów i jeszcze więcej nieporozumień.
Zanim omówimy same zrzuty lotnicze musimy poświęcić więcej miejsca na lokalizację zrzutowisk. Ich wyznaczenie nakazała Komenda Główka ZWZ-AK.
Jest wielce prawdopodobne, że zadanie to otrzymał ppor. Mieczysław Karkowski „Grab” przez pewien czas adiutant Komendanta Obwodu. Nie bez znaczenia jest tez fakt, że w leśniczówce Gaj gdzie mieszkał Karkowski była tez siedziba tajnej Kancelarii obwodu. Oczywiście wytypowane miejsca zrzutu były zatwierdzane przez Komendę Główną, a w pierwszym okresie przyjmowaniem zrzutów zarządzano centralnie.
Oznacza to, że w dwóch sezonach zrzutowych:
-sezon próbny: od 15 lutego 1941r. do 30 kwietnia 1942r.,
-sezon „Intonacja” od 1 sierpnia 1942r. do 30 kwietnia 1943r.
na miejsce gdzie planowany był zrzut przyjeżdżał delegat z Warszawy. Z taką sytuacją mamy do czynienia 20/21 lutego 1943 r. kiedy to wykonano zrzut na placówkę „Słoń” (placówka posługiwała się wtedy jeszcze pierwotnym kryptonimem – zmiana nastąpiła w połowie 1943 roku).
W połowie 1943 roku podjęto kilka ważnych decyzji:
-ze względu na większą liczbę zrzutów nastąpiła decentralizacja ich przyjmowania – referaty przerzutów powietrznych powstały na szczeblu okręgu oraz obwodu.
-w Obwodzie Jędrzejów na stanowisko kierownika referatu powołano ppor. Mieczysław Karkowski „Grab”,
-zapewne miał on do dyspozycji kilka osób, ale nie jesteśmy w stanie ich wymienić. Wiemy jedynie, że zastępca kierownika został ppor. Jerzy Cieślikowski „Wiąz”, który w późniejszym czasie został kierownikiem referatu przerzutów powietrznych.
Tak więc od lata 1943 roku za prawidłowe przyjęcie zrzutu odpowiadał referat obwodu i automatycznie jego kierownik bądź wyznaczona osoba dowodziła operacją przyjęcia zrzutu (nawet gdy na miejscu był oficer wyższego szczebla).
W dostępnych materiałach można przeczytać, że na terenie obwodu przygotowano sześć placówek odbiorczych i sześć zapasowych. Co do ich umiejscowienia występuje już wiele rozbieżności. Jedno jest pewne po reorganizacji (lato 1943 roku) wszystkie placówki na terenie obwodu nosiły kryptonimy roślin zaczynających się na literę T. Poniżej podajemy lokalizacje placówek odbiorczych (nie wszystkich jesteśmy pewni na 100 proc.):
Tarnina 1 - od krańca Korytnicy do lasu położonego na południowy zachód od wsi Staniewice.
Tarnina 2 – pomiędzy wsiami Chmielowice, a Chomentów.
Tatarak 1 – okolice pomiędzy wsiami Warzyn, a Deszno.
Tatarak 2 – pomiędzy wioskami Łowinia, a Pawłowice.
Topola 1 - pomiędzy miejscowościami Tyniec, a Stare Kanice.
Topola 2 - na północ od miejscowości Rembiechowa.
Trawa 1 (pierwotna placówka Słoń) – pomiędzy Borszowicami a Motkowicami przy północno-wschodnim skraju motkowickiego lasu.
Trawa 2 - pomiędzy wsiami Gozna i Chwaścice.
Tuja 1 – Piotrowice-Przyrąb-Brzezinki (okolice Wodzisławia)
Tuja 2 – okolice wiosek Września - Przyłęk (brak dokładnej lokalizacji).
Tulipan 1 – prawdopodobnie okolice Wiśnicza (Placówka Małogoszcz)
Tulipan 2 -prawdopodobnie pomiędzy Wygnanowem, a Wola Tesserową (Placówka Złotniki).
Poniżej opiszemy poszczególne zrzuty przeprowadzone na terenie obwodu, ale już teraz zauważamy, że żołnierze wyznaczeni do obsługi placówek byli wielokrotnie częściej w gotowości (czas gdy ich placówka była w okresie czuwania).
20/21 lutego 1943r – zrzut na placówkę Słoń
Pierwszy zrzut w obwodzie jędrzejowskim nastąpił na placówkę Słoń w nocy 20/21 lutego 1943 r. jako zrzut osobowo-sprzętowy. Pole zrzutowe było usytuowane pomiędzy Borszowicami, a Motkowicami przy północno-wschodnim skraju motkowickiego lasu. Ówczesny kryptonim zrzutowiska to Słoń zmieniony w późniejszym czasie na Trawa 1.
Szczegóły dotyczące miejsca zrzutu, jego zapowiedzi drogą radiową, wymianę sygnałów oraz hasła podał ppor. Zbigniew Szałek „Zbyszek”, delegat Komendy Głównej, który był prawdopodobnie kierownikiem zrzutu.
Za techniczną stronę odbioru zrzutu odpowiedzialny był plutonowy lotnictwa Alfons Rutecki „Rad”. Osłonę zrzutowiska miał zapewnić ppor. Tadeusz Pol „Rudy” był on oficerem Komendy Obwodu Jędrzejów AK i zapewne jego zadaniem było zgromadzenie w jednym miejscu żołnierzy z różnych placówek:
-Placówka Sobków – na jej teren zostali po zrzucie przewiezieni cichociemni,
-Placówka Imielno – zrzut odbywał się na jej terenie więc naturalna koleją jest udział miejscowych żołnierzy w akcji.
-Placówka Raków – Komendant tej placówki przewozi materiał zrzutowy do magazynu na swoim terenie więc zapewne ponaglają mu jego żołnierze.
Szczegóły dotyczące miejsca zrzutu, jego zapowiedzi drogą radiową, wymianę sygnałów oraz hasła podał ppor. Zbigniew Szałek „Zbyszek”, delegat Komendy Głównej, który był prawdopodobnie kierownikiem zrzutu.
Dopiero w nocy z 20 na 21 lutego 1943 r. gdy radio BBC podało odpowiedni sygnał muzyczny wytypowani konspiratorzy przystąpili do wykonywania przydzielonych im działań.
W sezonie operacyjnym „Intonacja”, w operacji lotniczej „File” przerzucono ekipę skoczków nr: XXIII. Obsadę samolotu Halifax DT-726 „H” (138 Dywizjon RAF) stanowiła załoga: załoga: dowódca operacji: F/O Karol Gębik , pilot – F/O Jan Miszewski, pilot – F/O Stanisław Machej / nawigator – F/O Karol Gębik / i in. ). Samolot po wykonaniu zrzutu szczęśliwie powrócił do bazy po locie trwającym 12 godzin 37 minut.
W pierwszym podejściu samolot zrzucił sześć zasobników oraz dwa bagażniki, za drugim podejściem wyskoczyli skoczkowie. Byli to: por. Walery Marian Krokay „Siwy”, por. Ryszard Nuszkiewicz ps. „Powolny”, ppor. Witold Pic ps. „Cholewa”, por. Ludwik Witkowski ps. „Kosa”. Skoczkowie przerzucili 192 tys. dolarów w banknotach na potrzeby AK.
Jak można przeczytać w wojennych relacjach w Borszowicach było tego dnia wesele. W nocy weselnicy usłyszeli warkot samolotu i wylegli na podwórko, zobaczyli nadlatującą maszynę od strony Motkowic, przelatującą nad kępą świerków na wzgórzu nieopodal granicy motkowickiego lasu. Rankiem poszli zobaczyć zrzutowisko, ale było całkowicie posprzątane, można było znaleźć tylko pozostałości po opakowaniach.
Jeszcze tej samej nocy czterej cichociemni pod osłoną żołnierzy z Placówki Sobków zostali przetransportowani do. Podczasokupacji rodzina Ruteckich mieszkała w organistówce. Senior rodu był organistą, a jego synowie aktywnie działali w ruchu oporu. To właśnie tam zostali zakwaterowani cichociemni oraz ppor. Zbigniew Szałek „Zbyszek”, który był delegatem Komendy Głównej AK i odpowiadał za przyjęcie zrzutu.
Z racji, że podczas zrzutu urazu ręki doznał jeden z cichociemnych (por. Walery Marian Krokay „Siwy”) przewieziono go do jędrzejowskiego szpitala gdzie opatrzono uszkodzoną rękę. Tak więc cichociemni kwaterowali w organistówce 2-3 dni po czym w asyście dwóch żołnierzy ( Zbigniew Szałek „Zbyszek” i Jerzy Rutecki „Jur”) odjechali pociągiem do Warszawy.
Natychmiast po zrzucie zajęto się także materiałem wojennym. Jeszcze tej samej nocy został on przewieziony do miejscowości Raków, gdzie został zakopany obok stodoły. Gospodarstwo należało do rodziny Simlatów, a ich syn: ppor. Jan Simlat „Brązowy” był w tym czasie komendantem Placówki Raków krypt. „Młyny”. Po kilku tygodniach materiał wojenny został przewieziony do specjalnie wybudowanego schronu w Dębskiej Woli.
18/19 grudnia 1943 r. – zrzut na placówkę Topola 1
Zrzutowisko o kryptonimie Topola 1 znajdowało się 11 km na północny-zachód od Jędrzejowa na terenie Placówki Węgleszyn AK. Miejsce zrzutu wyznaczono na śródleśnej polanie pomiędzy miejscowościami Tyniec, a Stare Kanice (dziś ten teren wygląda już inaczej). Niedaleko zlokalizowana była także placówka odbiorcza Topola 2 prawdopodobnie na północ od miejscowości Rembiechowa.
Pierwszy zrzut na placówkę Topola 1 miał się odbyć w noc z 15/16 grudnia 1943 r. Samolot Liberator BZ-860 "U" / PL nie dotarł wtedy nad zrzutowisko.
W tym samym okresie oczekiwania (wyznaczeni do odbioru zrzutu oficerowie i żołnierze) czekali na odpowiedni sygnał muzyczny potwierdzający wylot samolotu na ich placówkę) doszło jednak do zrzutu.
W nocy z 18/19 grudnia 1943r. zgodnie z ustalonym wcześniej planem przystąpiono do działania. Trzon grupy odbierającej zrzut i ubezpieczającej teren stanowili żołnierze Placówki Węgleszyn, której dowódca był w tym czasie sierżant Michał Szewczyk „Wrzos”.
Do miejsca placówki odbiorczej wyruszyła także z leśniczówki Gaj pod Jędrzejowem grupa oficerów i żołnierzy. W grupie znajdowali się: por. Józef Kurek „Halny”, ppor. Mieczysława Karkowski „Grab”, ppor. Hieronim Piasecki „Zola” i ppor. Mieczysław Maludziński „Walmiecz”. Z racji, że ten ostatni był w tym czasie szefem obwodowego Kierownictwa Dywersji można domniemywać, że w przyjęciu zrzutu brali też udział żołnierze z patroli Kedyw.
Część materiałów podaje, że operacją przyjęcia zrzutu dowodził obecny na miejscu por. Józef Kurek „Halny” – zastępca komendanta obwodu, ale uważamy, że było inaczej. Mimo obecności przełożonego operacje przyjęcia zrzutu przygotował i dowodził nią ppor. Mieczysława Karkowski „Grab” – kierownik referatu przerzutów powietrznych w komendzie obwodu. Tak działo się w innych miejscach i przy całym szacunku dla „Halnego” nie widzimy powodu, aby przejmował dowodzenie od oficera przygotowującego operację.
O godzinie 0.37 nad placówkę nadleciał samolot Liberator BZ-860-U z 1586 Eskadry Polskich Sił Powietrznych w składzie mjr. naw. Stanisław Król, kpt. pil. Bolesław Korpowski, chor. pil. Stanisław Kłosowski, chor. Józef Chodyra, chor. Henryk Ptasiewicz, st. sierż. Janusz Barcz, sierż. Stanisław Masłoń.
Jak podają relacje „Grab” zarządził ustawienie żołnierzy z latarkami na kształt strzały, z grotem zwróconym w kierunki wiatru. Przed zrzutem wymienione zostały świetlne znaki tożsamości. Załoga nadała sygnał K, a placówka odpowiedziała literą R (alfabet Morse’a). Po wykonaniu zrzutu samolot powrócił do bazy Sidi Amor pod Tunisem (lot trwał łącznie 13 godzin).
Zgodnie z dokumentacją zrzucono 6 zasobników i 6 paczek. Andrzej Ropelewski w swojej publikacji podaje jednak, że zrzucono tylko dwie paczki, a dwie następne zostały zrzucone już poza placówką odbiorczą. Według por. „Halnego” okoliczna ludność miała je później znaleźć, ale czy zawartość dotarła do żołnierzy AK? Zapewne problemu nie rozstrzygniemy. Istnieje natomiast spis całości materiału zrzutowego przyjętego tej nocy.
Przyjęte zasobniki i paczki załadowano na przygotowane wcześniej sanie i przewieziono do Tyńca. Zaufani ludzie pod kierunkiem sierżanta Michała Szewczyka „Wrzos” – Komendant Placówki Węgleszyn AK, a jednocześnie kierownik szkoły w Tyńcu, zajęli się ich ukryciem.
Jako magazyn przygotowano schowek na strychu gdzie ukryto materiał zrzutowy. Kryjówkę natychmiast zamurowano przygotowanym wcześniej materiałem murarskim.
Prawdopodobnie latem 1944 roku zawartość kryjówki została wyjęta – obawiano się, że szkoła zostanie zajęta na kwaterę oddziałów niemieckich i dostęp do magazynu będzie niemożliwy. Broń i sprzęt wojskowy zostały prawdopodobnie przewiezione do magazynu zlokalizowanego w Młynie Wyspa (dziś część wsi Bizorenda). Możliwe jednak, że materiał wojenny pozostał w ukryciu w szkole aż do 31 lipca 1944, kiedy to w sąsiedniej Dzierążni zaczął mobilizować się I batalion Jędrzejowskiego Pułku Piechoty.
Warto jeszcze dodać, że żołnierze wyznaczeni do odbioru zrzutu jeszcze kilka razy oczekiwali na przylot samolotu:
16/17 październik 1944 – zrzut miały wykonać trzy samoloty: Halifax JP-136 „D” / PL, Halifax JP-252 „L” / PL oraz Liberator KG-834 „U” / PL, które nie dotarły nad placówkę.
17/18 październik 1944 – nad placówkę nie dotarł Liberator KH-151 „S” / PL
18/19 listopad 1944 - nad placówkę nie dotarł Halifax LL-367 „P” / PL
9/10 kwietnia 1944r – gdzie jest zrzut, czyli tajemnicza pomyłka?
Wykonanie i losy tego zrzutu są tak bardzo zawiłe, że obawiamy się, że nigdy nie dowiemy się o nim prawdy.
Co wiemy?
W nocy z 9 na 10 kwietnia placówka odbiorcza znajdująca się pomiędzy wioską Warzyn, a Deszno oczekuje na przyjęcie zrzutu. Ma ona kryptonim Tatarak. W dostępnych dziś dokumentach podaje się jednak, że zrzut nastąpił koło Małogoszcza na placówkę Tulipan na co nigdzie nie znaleźliśmy potwierdzenia.
Z Włoch startuje samolot Halifax JP-224 „A” z angielską załogą. Na jego pokładzie znajduje się 12 zasobników i 12 paczek.
Rozdwojenie jaźni
W zestawieniach zrzutów widnieje informacja, że zrzut został wykonany (nie zawracajmy sobie głowy zapisem czy na placówkę Tatarak czy Tulipan, problem bowiem jest w tym, że na tych placówkach go nie przyjęto.
W londyńskim archiwum figuruje jednak jeszcze jedna adnotacja, w której przeczytamy że lotnik nie wykonał zrzutu na placówkę odbiorczą (niezależnie od jej miejsca) bowiem w okolicy było mnóstwo niepokojących świateł i ognisk. Według tych dokumentów lotnik zrzucił ładunek na placówkę „Kaczka” koło Książa Wielkiego. Problem w tym, że na Kaczce żadnego zrzutu nie przyjęto…..
Gdzie jest zrzut?
Według dostępnych zapisów samolot znalazł się ponad 30 kilometrów od pierwotnej placówki i to w przeciwnym kierunku niż wspomniana Kaczka. Samolot doleciał w okolicę Koniecpola gdzie w rejonie Kuźnicy Grodziskiej zrzut został przejęty przez kwaterujących tam partyzantów oddziału BCh „Jana” (Józefa Sygieta) dowodzonych przez Kazimierza Musiała „Groźnego”. Oddział pozyskał wówczas 12 erkaemów, 50 pistoletów maszynowych, 60 pistoletów i ok. 300 granatów oraz amunicję.
Jesteśmy dalecy od uprawiania teorii spiskowych, ale coraz częstsze są głosy, że być może samolot nigdy nie miał wykonać zrzutu na Tataraku, Tulipanie czy Kaczce, ale w miejscu gdzie przypadkowo kwateruje oddział BCH. Sprawa jest zdecydowanie trudna i powinna zostać wyjaśniona. Pytanie brzmi, kto odważy się nią zająć?
4/5 maja 1944 – placówka Tuja 1
Do pierwszego zrzutu na placówkę odbiorczą Tuja 1 miało dojść w nocy 15/16 kwietnia 1944. Samolot Halifax HR-680 „D” / GB nie dotarł wtedy na miejsce.
4/5 maj 1944r. marzenia oczekujących na samolot żołnierzy ziścily się. Na placówkę odbiorczą znajdującą się na polach pomiędzy wsiami Piotrowice-Przyrąb-Brzezinki z bombowca Halifax JN-897-T zrzut przyjęty przez żołnierzy z Podobwodu Wodzisław „Łąka”
Podczas zrzutu na placu byli:
por. Józefa Kurka „Halnego” – zastępca komendanta Obwodu,
chor. Władysław Lech „Szulc” – Placówka Wodzisław
por. Stanisław Łoboda „Dąb” – komendant Podobwodu V Wodzisław
kpr. Jan Stempkowski „Michał” – dowódca patrolu dywersyjnego Podobwodu Wodzisław
por. Wincenty Wójcicki „Łysek” – szef referatu V Łączność w sztabie Komendy Obwodu Jędrzejów
Hieronim Żelaśkiewicz „Żwirko” – Komendant Placówki Nawarzyce
Przyjętą broń przewieziono do schronów w miejscowości Przyrąb w zlokalizowanych w domach Kazimierza Koziary, Władysława Majchra i rodziny Skowronów.
Dwa tygodnie później z jednego z magazynów ludowcy z BCH ukradli 13 pistoletów maszynowych STEN i amunicje. Broni nigdy nie odzyskano.
10/11 maja 1944 – placówka odbiorcza Tarnina 1
Zrzutowisko Tarnina 1 rozciągało się na polach od krańca Korytnicy do lasu położonego na południowy zachód od wsi Staniewice. Do przyjęcia zrzutu stawił się zastępca komendanta Obwodu i żołnierze z placówek Sobków i Raków.Wydaje sie też naturalne, że obecny był "gospodarz terenu"- por. Zygmunt Grabowiecki "Sęp” – komendant Podobwodu I Sobków.
Niestety nie wiemy kto był odpowiedzialny za zorganizowanie odbioru zrzutu ani jak wyglądało jego zabezpieczenie.
Z całą pewnością tej nocy miał tam dolecieć samolot: Halifax JP-180 "V" / PL na jego pokładzie miało się znajdować 6 cichociemnych (ekipa Weller 23). Samolot miał też zrzucić 12 zasobników i 6 paczek. Z dostępnej dokumentacji wynika, że samolot nie wystartował w ogóle z lotniska (nie znamy powodów).
Uczestnicy zrzutu wspominają, że wyraźnie słyszeli warkot zbliżającego się samolotu. Zapewne maja rację. Tej nocy siedem samolotów przelatywało przez najbliższą okolicę kierując się na placówki odbiorcze w okolicach Kielc i Radomia – to być może dwa z nich słyszano na Tarninie. Ropelewski wspomina bowiem, że słychać było „warkot zbliżającego się samolotu w dwóch nalotach”. Nie było powodu aby samoloty kołowały więc raczej słyszano dwie różne maszyny.
Zapewne około godz. 1-2 w nocy (tak wspominają uczestnicy) padł rozkaz rozejścia się do domów.
W swojej działalności badawczej przebywający na placówce odbiorczej Andrzej Ropelewski próbuje udowadniać, że zrzut zamiast na Tarninę został omyłkowo dokonany na placówkę Kaczka koło Książa Wielkiego (Okręg Kraków).
Problem w ty, że tej nocy na Kaczce nie przyjęto zrzutu. Jedyny przyjęty w 1944 roku zrzut miał tam miejsce w nocy z 3 na 4 kwietnia. Błąd w interpretacji wynika z zapisu w książce Jędrzeja Tucholskiego "Cichociemni” gdzie autor podał, że zrzut na placówkę Tarnina miał nastąpić z 3 na 4 kwietnia co jest błędem.
4/5 sierpnia 1944 – placówka odbiorcza Trawa 1
Zanim przejdziemy do omawiania zrzutu wyjaśnijmy nieścisłości i nieporozumienia. Zrzut miał miejsce w nocy z 4/5 sierpnia, a nie w innym terminie. Zrzut przyjęła placówka odbiorcza Trawa 1. To teren dawnej placówki odbiorczej Słoń (kryptonim z 1943 roku). Placówka umiejscowiona była pomiędzy wioskami Motkowice i Borszowice (na wschód od lasu motkowickiego).
Folwark w miejscowości Lścin (Placówka Raków) administrowany przez rodzinę Ropelewskich stanowił miejsce oczekiwania na radiowy sygnał o zrzucie lotniczym. Na początku sierpnia przebywało tam kilku oficerów z Komendy Obwodu z por. Józefem Kurkiem „Halnym” (zastępca komendanta obwodu) na czele. Obecny był także ppor. Hieronim Piasecki „Zola” – oficer komendy oraz ppor. Jerzy Cieślikowski „Wiąz”, który w tym czasie pełnił już funkcję szefa referatu przerzutów powietrznych w komendzie obwodu i to on zapewne odpowiadał za organizację placówki odbiorczej.
Po wysłuchaniu odpowiedniego sygnału radiowego oficerowie i kilku żołnierzy (łącznie ok 10 osób) udali się wozem na miejsce zgrupowania, które znajdowało się na wschodnim skraju lasu motkowickiego.
W tym samych czasie na skraju lasu zameldował się pluton zmobilizowany kilka dni wcześniej na terenie placówki Brzegi, a dowodzony przez ppor. Stanisława Rogowskiego „Krzemień” (byli tam zapewne także żołnierze z innych placówek. Oddział liczył około 40 żołnierzy i był uzbrojony w 2 rkm, kilka pistoletów maszynowych i karabiny. Na miejscu był także por. Zygmunt Grabowiecki "Sęp” – komendant Podobwodu I Sobków.
Jeszcze przez zrzutem okazało się, że w akcji bierze udział nieplanowany żołnierz co oznaczało, że „zapraszający” go oficer złamał zakaz. Nie podajemy nazwisk i pseudonimów bowiem nie ma to znaczenia. Zgodnie z rozkazami w operacjach przyjęcia zrzutów mogli brać udział tylko wyznaczeni żołnierze którzy składali dodatkową przysięgę zachowania tajemnicy.
Oddział „Krzemienia” wystawił placówki ubezpieczające oraz wyznaczył osoby do obsługi latarek i znoszenia zrzuconego materiału wojennego.
W kierunku placówki odbiorczej skierowano tej nocy dwa samoloty. Halifax JP-295 „P” / GB z nieznanych nam przyczyn nie dotarł na miejsce. Natomiast Halifax JP-223 „W” / GB doleciał na miejsce i prawdopodobnie po północy zrzucił 9 zasobników i 12 paczek.
Zrzut wykonany został na linii Borszowice – Motkowice i znajdował się na stosunkowo niewielkiej przestrzeni. Odnajdywane paczki znoszone były w jedno miejsce, na szczyt wzniesienia. Po ciężkie zasobniki podjeżdżał Andrzej Ropelewski „Karaś”.
W tym samym czasie wysłano dwie grupy żołnierzy po sprowadzenie furmanek do ewakuacji zrzutu. Jedną wysłano do dworu w Morkowicach, ale na skraju miejscowości została ona ostrzelana przez niemiecki oddział i wycofała się. Druga grupa udała się do Borszowic skąd przyjechały trzy potrzebne furmanki.
Po załadowaniu zasobników, paczek i spadochronów oraz ściągnięciu ubezpieczenia cała kolumna opuściła miejsce zrzutu. Żołnierze „Krzemienia” stanowili teraz ubezpieczenie kolumny, która przez las motkowicki dojechała do wsi Brzeźnica gdzie przekroczono rzekę o tej samej nazwie. Już gdy świtało kolumna wjechała do lasu kotlickiego, gdzie zatrzymano się na postój.
Ubezpieczaniem miejsca postoju zajmował się oddział „Krzemienia”. Jeszcze do południa sprawdzano zawartość zasobników i paczek ze spisem dołączonym do jednego z kontenerów. Wszystko się zgadzało. Oficerowie odeszli tego samego dnia z postoju, a materiał zrzutowy pozostał pod opieką oddziału „Krzemienia”, który miał go przetransportować do wsi Dzierąznia gdzie kwaterowały oddziały zmobilizowane do składu Jędrzejowskiego Pułku Piechoty.
Połowa sierpnia 1944 – dziki zrzut
Wiele nieporozumień narosło na temat zrzutu lotniczego przeprowadzonego w okolicach Kotlic na terenie gminy Raków.
Miejsce
Część materiałów podaje, że został on wykonany na placówkę Trawa 2, która była usytuowana w rejonie Kotlic.
Z dostępnych nam materiałów wynika, że placówka Trawa 2 znajdowała się około 2 kilometry na zachód, pomiędzy wsiami Gozna i Chwaścice i od Kotlic oddzielona była lasem.
Termin
Większość materiałów podaje, że do zrzutu doszło 4/5 lub 9/10 sierpnia 1944 r. Żaden z tych terminów jest nierealny z prostego względu, w terminach tych nie było żadnego lotu do Polski.
Po prześledzeniu terminów zrzutów możliwe sa następujące terminy operacji
13/14 sierpnia 1944,
-samolot Liberator EV-961 "C" / GB – nie wiemy gdzie dokonano zrzutu,
-samolot Liberator EW-275 "R" / PL – zrzut nieudany, ale nie wiemy gdzie.
17/18 sierpnia
–kilka samolotów ma niepotwierdzone zrzuty w rejonie Lasów Kabackich koło Warszawy. Pewne jest, że jeden z samolotów w okolicy Chęcin wykonał zrzut licząc zapewne, że materiał wojenny zostanie przejęty przez polskie podziemie.
18/19 sierpnia 1944
– kilka nieudanych operacji kierowanych na okręg łódzki, ale w tym przypadku trasa powrotu nie powinna przebiegać przez powiat jędrzejowski.
Tak więc wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym terminem operacji jest noc z 17/18 sierpnia, a wykonał go którys z samolotów pierwotnie kierowanych nad Warszawę.
Hipotezy
I - Według zebranych przez Andrzeja Ropelewskiwgo informacji placówka była nieprzygotowana, nikt nie czuwał, ale mieszkańcy Kotlic, żołnierze Batalionów Chłopskich, usłyszeli warkot samolotu i odebrali zrzut.
Opinia ta jest nieuprawniona. Placówka nie była przygotowana bowiem zrzut nie był planowany.
II – Kolejna z hipotez mówiła, ze słysząc warkot samolotu bechowcy pobiegli na pola, gdzie stały snopki zboża, ułożyli z nich litery AK i podpalili (bez komentarza).
III – Po latach zbierania materiałów Andrzej Ropelewski przedstawił jeszcze jedną hipotezę. Podajemy ją w dokładnym brzmieniu.: „…Od kilku dni w stodole w majątku Kotlice nocowało pięciu mężczyzn, pracowników warszawskiej Straży Ogniowej, którzy zbiegli z konwoju strażackich samochodów wywożących z Warszawy dokumentację urzędów niemieckich. Poprzez prywatne koneksje dotarli do Kotlic i szukali kontaktu z partyzantami. Zygmunt Janus, młody mieszkaniec Kotlic, usłyszał warkot samolotu, pobiegł do stodoły i obudził, jak mu się wydawało, „panów oficerów”, którzy mieli tylko dwie latarki. Wobec tego bystry chłopak pozbierał naprędce trochę gałęzi, przyniósł ze stodoły słomę, podpalił, a załoga samolotu uznała, że jest to sygnał świetlny. Dokonała zrzutu dziewięciu zasobników i sześciu skrzynek. Bechowcy z Kotlic też się zbudzili i wszystko pod bronią przejęli od przypadkowych odbiorców zrzutu, po czym ukryli zdobycz w miejscowym schronie”.
Ocena
Niewątpliwie zrzut miał charakter „dzikiej” operacji. Dokonał go prawdopodobnie samolot, który z nieznanych nam powodów nie wykonał zrzutu w okolicach Warszawy. Nie będziemy oceniali czy faktycznie tak wyglądało przyjęcie zrzutu – mogło tak być, że piloci widząc z dala od miast ruch uznali, że jest to miejsce gdzie z dużym prawdopodobieństwem materiał wojenny nie wpadnie w ręce niemieckie.
Pomijanym przez autorów elementem jest KTO przejął zrzut?. Wszyscy zgodnie podają, że ostatecznie trafił on w ręce żołnierzy Batalionów Chłopskich. Tu pojawia nam się pewien problem. Od wiosny 1944 roku oddziały BCH powinny być scalone z Armia Krajową! Doszło więc do sytuacji, gdy materiał wojenny został przejęty przez struktury BCH, które nie wykonały polecenia swoich przełożonych. Co więcej Komendantem Obwodu Jędrzejów AK był w tym czasie Kacper Niemiec „Niemirski” – oficer wskazany przez ludowców.
Tak więc możemy z całą pewnością powiedzieć, że osoby przejmujące przypadkowy zrzut wykazały się sprytem i chwała im za to. Niestety nie oddając materiału wojennego Wojsku Polskiemu w konspiracji czyli Armii Krajowej dokonali oni poważnego przestępstwa.
Biorąc pod uwagę zarzuty, że: przecież walczyli o Niepodległość Polski odpowiadamy. Rząd Polski na emigracji nie zaopatrywał w broń bojówek partyjnych jakiejkolwiek partii politycznej, a jedynie struktury Wojska Polskiego w konspiracji.
W sprawie zwrotu materiału wojennego prowadzono negocjacje. Relacje podają, że złodzieje mieli zdradzić połowę materiału, lub jego część – nie jest to jednoznaczne.
Jak zakończyły się negocjacje?
Zrzut (9 zasobników i 6 paczek) zawierał m.in. 2 karabiny maszynowe, 26 pistoletów maszynowych, 2 PIATY, 18 pistoletów oraz materiał wybuchowy i granaty.
Po negocjacjach drużyna Aleksandra Mazurkiewicza „Tygrysa” odzyskała 1 PIAT i 3 pistolety maszynowe.
Samodzielne referaty w Komendzie Obwodu Jędrzejów
Poza wymieniony i opisanymi niżej referatami w komendzie obwodu z biegiem czasu tworzono inne zajmujące się szczegółowa działalnością. Nie wszystkie przez cały czas były samodzielnymi jednostkami, z biegiem czasu byly nieraz podporządkowane innym referatom. Umieszczamy je wszystkie w jednym rozdziale co oczywiście nie umniejsza ich znaczeniu.
Referat SOP/WSOP
Z całą pewnością referat został utworzony od początku 1942 roku i był samodzielną strukturą podporządkowaną bezpośrednio komendantowi obwodu. Prawdopodobnie jesienią 1944 roku stracił swój status i wchodził w skład referatu I organizacyjnego (tak było na szczeblu okręgu) – stąd umieszczamy go w tej części opracowania.
15 lipca 1941r. (według innej wersji 29 września 1941), generał Stefan Rowecki „Grot” Komendant Główny ZWZ powołał strukturę pod nazwą „Służba Ochrony Powstania”. Wpływ na jej utworzenie miały działania polityczne – tworzenie przez ludowców własnej organizacji konspiracyjnej. Powołanie SOP nie zatrzymało ludowców, ale pozwoliło stworzyć strukturę, której celem był zapewnienie bezpieczeństwa terenu po jego opuszczeniu przez Niemców.
Do ich zadań należało: opanowanie, a następnie ochrona obiektów wojskowych, budynków instytucji użyteczności publicznej, zakładów przemysłowych, urządzeń komunikacyjnych i telekomunikacyjnych, zorganizowanie obrony przeciwpożarowej, przeciwgazowej i przeciwlotniczej. Oddziały SOP miały być rekrutowane z roczników starszych (1903-1891). Tak więc kierowano do niej szeregowców liczących ponad 35 lat, podoficerów - 40 lat i oficerów - 50 lat oraz nieprzeszkolonych wojskowo, a także kobiety.
W meldunku nr 109 z 31 stycznia 1942 gen. Rowecki podawał: „Kielecki Okręg – wyznaczono inspektora okręgu i inspektorów obwodowych.” Z tego samego meldunku dowiadujemy się, że na terenie okręgu trwa klasyfikacja obiektów i obsadzanie dowódców. Tak więc w przypadku struktur na terenie obwodu możemy przyjąć, że utworzono je od początku 1942 roku.
Biorąc pod uwagę osoby, które zajmowały kierownicze stanowiska na szczebli Okręgu Kielce możemy spekulować, że wiele ze stanowisk zostało obsadzonych przez żołnierzy z Polskiej Organizacji Zbrojnej, która w tym czasie wchodziła w skład struktur wojskowych Polskiego Państwa Podziemnego. Już wyjasniamy: Inspektorem Okręgowym SOP został por. rez. Franciszek Blicharski „Krzem” - który był wczesniej Komendantem Obwodu Jędrzejów Polskiej Organizacji Zbrojnej.
Na początku 1943 r. nazwę SOP zmieniono na Wojskową Służbę Ochrony Powstania, ale zadania na okres powstania pozostały bez zmiany.
W Obwodzie Jędrzejów od początku 1942 roku powołano Inspektora Obwodowego (obsadę personalna podajemy na końcu rozdziału). W każdym z rejonów, a później podobwodów powołano też w sztabach odpowiednich referentów.
Podobwód I „Klin” Sobków - pchor. (NN) „Sztaba”,
Podobwód II „Las” Węgleszyn - pchor. (NN) „Borówka”.
Podobwód III „Góra” Prząsław - pchor. (NN) „Soter ”,
Podobwód IV „Niwa” Sędziszów - ppor. Wilhelm Kołeczko „Gaszyna”,
Podobwód V „Łąka” Wodzisław - ppor. (NN) „Burza”,
Jak łatwo policzyć powołano pięciu referentów w podobwodach, bowiem tyle było struktur pośrednich. Kolejny, szósty, podobwód został powołany dopiero od początku 1944 roku aby utworzyć specjalne stanowisko dla ludowca. Tak więc ambicje polityczne ponownie wpłynęły na kształt konspiracyjnego wojska. Od stycznia 1944 utworzono Podobwód VI „Szosa” Jędrzejów gdzie referentem WSOP został - ppor. (NN) „Giermek”.
Ogółem stan liczbowy WSOP w lipcu 1944r. wynosił 441 ludzi.
Referat Wojskowej Służby Ochrony Powstania:
Szef:
-por. (NN) „Gozdawa” - 1942-1943r.,
-por. Stanisław Gajos „Szczupły” od końca 1943r. do dnia aresztowania i rozstrzelania 4 sierpnia 1944r.
-chor. Stefan Rogulski „Pikadr” – od wrzesień? 1944 do końca okupacji niemieckiej,
Zastępca szefa referatu:
-por. Stanisław Gajos „Szczupły” – 1942 - 1943
-Jan Gajdur „Twardy” – od końca 1943 do końca okupacji niemieckiej
Referat MOB – Mobilizacyjny
Z referatem tym mamy wiele problemów nie tylko na poziomie Obwodu Jędrzejów, ale i na poziomie Okręgu Kielce. Tak naprawdę nie wiadomo czym miał się zajmować bowiem plany powstania oraz plan Odtwarzania Sił Zbrojnych znajdowały się w kompetencjach innych struktur.
W skali Okręgu Kielce wszystkie decyzje co do planu powstania już zapadły i były jedynie modyfikowane, ale nie znaleźliśmy potwierdzenia, że działaniach tych brał udział przedstawiciel referatu. Co więcej na szczeblu okręgu nie wiadomo, kto stał na jego czele.
Podejrzewamy, że utworzenie referatu to jeden z elementów rozmów dotyczących scalenia oddziałów BCh i AK. Z racji, że kompetencje i stopnie wojskowe ludowych działaczy nie pozwalały im na zajęcie eksponowanych stanowisk w wojskowej hierarchii potrzeba chwili stało się utworzenie wiosną 1944 roku dodatkowych stanowisk. Nie wiemy kto był szefem referatu na szczeblu okręgu. Wiadomo natomiast, że w strukturze sztabu Komendy Okręgu Kielce na dzień 1 listopada 1944 roku referat nie został ujęty.
Z przeglądu struktur poszczególnych obwodów wynika, że nie we wszystkich utworzono referaty. W Obwodzie Jędrzejów funkcja szefa referatu została obsadzona w czerwcu 1944 r. Objął ją ppor./por. Józef Żołna „Długi” – który do AK przyszedł na zasadzie scalenia oddziałów Batalionów Chłopskich. We wspomnieniach jednego z żołnierzy z Obwodu Jędrzejów padają słowa, że „dla ludzi tych tworzono specjalne funkcje”.
Nie znaleźliśmy śladu jakiejkolwiek działalności Referatu MOB w Obwodzie Jędrzejów.
Referat MOB – Mobilizacyjnego
Szef referatu:
-ppor./por. Józef Żołna „Długi” – od czerwiec 1944 do ?
Referat sanitarny
Na szczeblu Okręgu Kielce samodzielny referat sanitarny powstał zapewne na początku 1943 roku. Przyjmujemy, że na szczeblu Obwodu Jędrzejów budowa struktury nastąpiła wiosna 1943 roku i była ukoronowaniem tworzenia struktur służby zdrowia w podziemiu.
Na szczeblu okręgu referat był początkowo samodzielną jednostką, a wiosną 1944r. został podporządkowany szefowi Oddziału IV Komendy i od tej pory był podporządkowany kwatermistrzowi okręgu.
Na szczeblu Obwodu Jędrzejów referat był prawdopodobnie przez cały czas istnienia samodzielną strukturą. Na jego czele od początku istnienia aż do końca okupacji niemieckiej stał dr Czesław Mazur - dyrektor szpitala w Jędrzejowie.
To właśnie ten szpital dawał główne oparcie w pracach referatu. Spośród pracowników jędrzejowskiego szpitala w referacie sanitarnym działali:
Sędek Stanisław „Cyrulik”
Stępniewski Marian „Stemar"
Kośmider Bolesław „Czapla”
Łukasiewicz Włodzimierz „Jastrzebiec”
oraz student Zygmunt Andrys „Drozd”
Podziemiu udzielały pomocy i wsparcia (formalnie nie należąc do organizacji) siostry z zakonu Niepokalanek Marii Panny z Dębicy, które pracowały w szpitalu.
W tym miejscu warto wspomnieć, że szpital był te pomocnym miejscem dla zatrudnienia konspiratorów. Zatrudnieni byli tu:
Stefan Gądzio „Kos” – komendant Obwodu Jędrzejów
Józef Nawrot „Pług” komendant Podobwodu Prząsław – ogrodnik szpitalny,
Jan Gajdur „Twardy” – zastępca komendanta Placówki Jędrzejów.
Z referatem współpracowali: ppor. (NN) „Brzezina”, (NN) „Zagórski” oraz:
Wodzisław – kpt. Wacław Czajkowski „Kurzawa”, Władysław Stokalski, i Leśniewski,
Nawarzyce – Czesław Laskowski.
Szkoleniem sanitariuszek zajmowali się lekarze Czesław Mazur i Stanisław Sędek "Cyrulik",
Szef Referatu Sanitarnego:
dr Czesław Mazur - od wiosny 1943r. - do stycznia 1945r.
Wojskowa Służba Kobiet
Wiosną 1942 roku na szczeblu okręgu utworzono referat o nazwie Wojskowa Służba Kobiet. Referat podlegał bezpośrednio Komendantowi Okręgu, ale nie obejmował wszystkich kobiet służących w organizacji. Dotyczy to szczególnie struktur: wywiadu, kwatermistrzostwa, łączności propagandy i innych o szczególnym charakterze.
W Obwodzie Jędrzejów referat utworzono prawdopodobnie od początku 1943 roku. Obejmował on wszystkie kobiety działające w konspiracji z tym, że niektóre z nich nadal służyły na innych odcinkach konspiracyjnego frontu. Szefem referatu Regina Trzcińska „Władek” – oficjalnie zatrudniona jako instruktorka Kół Gospodyń Wiejskich, a legitymacja niemieckiej administracji pozwalała jej bezpiecznie poruszać się po terenie (wypełniała też inne zadania konspiracyjne).
W pracach referatu aktywnie brały udział:
Adamczyk Adela „Luna”,
Barycka Krystyna „Szarotka”,
Boryń Maria „Mabo”,
Góra Jadwiga „Gazela”,
Grabowska Halina „Jur,
Grabowska Krystyna „Nietoperz”,
Grad Barbara „Róża”,
Jakóbowicz Janina „Limba”,
Jęczmykowa Regina „Astra”
Karkowska Henryka „Olcha”,
Kowerska Jadwiga „Adela Jantar”,
Książek Henryka „Gwiazda”,
Lech Bronisława „Juta”,
Lichterowicz Wiesława „Jola”,
Nawrot Sabina „Safo”,
Piwowarska Janina „Kosa”,
Rzyska Katarzyna „Magda”,
Skowronek Alicja „Lilia”,
Skrzyniarz Janina „Akacja”,
Szelągiewicz Wanda „Lola”,
Szreniawska Halina „Karla”,
Szurmińska Bronisława „Wera”,
Uchańska Leokadia „Ela”,
Weołowska „Klementyna „Matka”,
Zalewowa Hanna „Klara”,
Żuk Eugenia „Hanka”,
NN „Krakus”,
NN „Roma”.
Szef Referatu WSK (Wojskowej Służby Kobiet):
Regina Trzcińska „Władek” - od 1943r. do stycznia 1945r.
Władysława Sękowa „ Weronika” zastępca szefa WSK
Referat saperów
Referat został prawdopodobnie utworzony na początku 1944 roku. Wynika to z rozkazów napływających z Komendy Okręgu oraz z doświadczeń w innych obwodach.
W ramach każdego konspiracyjnego plutonu miała zostać powołana jedna sekcja szturmowo – saperska. W podobwodach powołano zapewne referentów (nie znaleźliśmy śladów że były to osobne referaty w podobwodach).
Na szczeblu obwodu powołano szefa referatu i jego zastępcę. Byli to:
-pchor./ppor. Wiktor Słoczyński „Werwa” – szef referatu saperów w komendzie obwodu
-pchor. /ppor. Piotr Paul „Orłowicz” – zastępca szefa referatu.
To oni nadzorowali szkolenie sekcji w poszczególnych placówkach oraz byli odpowiedzialni za zorganizowanie dwudniowego szkolenia na szczeblu obwodu.
Odbyło się ono terminie 24-25 czerwca 1944 r. Przeprowadzono je w Dzierążni i w okolicznych lasach. Zgrupowały się tam pięcioosobowe sekcje minerów z poszczególnych placówek – łącznie około 180 osób ubezpieczanych przez oddział partyzancki Spaleni. Poza teorią przeprowadzono też zajęcia praktyczne – wysadzanie drzew. Szkolenie prowadził pchor./ppor. Wiktor Słoczyński „Werwa” ale zapewne pomagało mu w kilku innych oficerów.
Sef referatu saperów Komendy Obwodu Jędrzejów:
-pchor./ppor. Wiktor Słoczyński „Werwa”
Kapuścik/Kapp – zdrada, śmierć i pokłosie
Jedną z groźniejszych osób w niemieckim aparacie terroru był Helmut Kapp. Nazwisko może sugerować, że to Niemiec, ale w rzeczywistości był Polakiem, który poszedł na współpracę z okupantem. Dla wielu osób był symbolem krwawej okupacji i jego likwidacja była nakazem czasu. Paradoksalnie jednak jego śmierć rozpoczęła kolejną falę terroru.
Co do zdrajcy narosło wiele niedopowiedzeń. Historia jego haniebnej działalności zasługuje na dokładne opisanie tym bardziej, że nie jest tak prosta jak się niektórym wydaje.
Kim był zdrajca?
Helmut Kapp a właściwie Konstanty Kapuścik urodził się w Kuźni Raciborskiej. Nie wiemy jakie były jego przedwojenne dzieje. Niektóre relacje podają, że już przed wojną działał w strukturach niemieckiego wywiadu na ziemiach polskich. Wydaje się to mało prawdopodobne, bowiem gdy skierowano go w 1940 roku do Jędrzejowa był bardzo nisko w niemieckiej hierarchii. Oczywiście nie możemy wykluczyć wcześniejszej współpracy Kapuścika, ale tak jak wielu innych zdrajców mógł on „dorabiać” sobie przeszłość.
W placówce Gestapo przy ulicy 11 Listopada 44 pełnił rolę tłumacza w stopniu Rottenführer – to stopień przyznawany członkom SS i SA, którzy zasłużyli się w pracach na rzecz organizacji, jednak nie posiadali odpowiedniego przeszkolenia politycznego lub wojskowego, aby zostać podoficerem.
Zapewne Kapuśnik zauroczony okupacyjną władzą postanowił zrobić wszystko aby awansować w niemieckiej hierarchii. Zaczął od zmiany nazwiska na Helmut Kapp. Swoją gorliwą służbą pokazał też swoim przełożonym, że mogą dać mu szansę na rozwój. Z czasem zajął się więc werbowaniem konfidentów w czym pomagała mu znajomość języka polskiego. Werbował konfidentów i informatorów, najczęściej proponując aresztowanym wolność w zamian za donoszenie o osobach zaangażowanych w działalność antyniemiecką.
Sukcesy w gromadzeniu informacji o podziemiu sprawiły, że został doceniony przez przełożonych. Otrzymał awans na stopień: Unterscharführer (najmłodszy podoficerski stopień w SS) i został prawą ręką szefa Gestapo w Jędrzejowie.
Szacuje się, że w ciągu swoich dwuipółletnich rządów własnoręcznie zamordował 87 Polaków i 365 Żydów, czym wielokrotnie publicznie się chwalił. Miejscem licznych zabójstw był najczęściej oddalony o 2 km od Jędrzejowa Lasek Łączyński bądź cmentarz przy parafii św. Trójcy w Jędrzejowie.
Trucizna jako rozwiązanie ostateczne
Jak podaje Eugeniusz Adamczyk ‘Wiktor” decyzję o likwidacji Kappa podjął już na początku 1943 roku komendant Jędrzejowskiego Obwodu AK, mjr. Gądzio „Kos".
Opracowania poddają, że najpierw postanowiono go otruć „ale kilkakrotnie podejmowane próby nie przyniosły rezultatu”. Zapis taki sugeruje, że podjęto odpowiedzenie działania, ale mamy co do tego wątpliwości. Otrucia mógłby się podając członek AK, który ma częsty i bliski kontakt z gestapowcem. Status Adamczyka w „hierarchii” niemieckiego aparatu terroru nie był jednak na tyle wysoki, aby mógł on spotykać się z gestapowcem bez ograniczeń. Wydaje się, że jedyną osobą która mogła podjąć się tego typu zadania był sam Adamczyk, ale on we wspomnieniach nie opisuje takiej akcji. Prawdopodobnie więc ten sposób likwidacji zdrajcy nie wyszedł poza sferę przygotowań.
Pierwszy donos
W tym samym czasie gdy rozważano otrucie Kappa (pierwsze tygodnie 1943 roku) miały miejsce też inne wydarzenia, które były źródłem tragicznych konsekwencji.
Jak podaje Adamczyk „Wiktor” (wywiadowca AK w Policji Kryminalnej) w pierwszych tygodniach 1943 roku do Gestapo wpłynął anonim z informacją, że kilkunastu mieszkańców Jędrzejowa planuje zamach na niektórych funkcjonariuszy Gestapo – w tym na Kappa. Poza nim w donosie podawano, że celem ataku będą gestapowcy: Wyrwala i Leyen. Jako głównego organizatora zamachów podawano Jana Oliwkiewicza, właściciele zakładu fryzjerskiego.
Anonim przetłumaczono w Gestapo na język niemiecki, a jak pamiętamy tłumaczka (Szyszkowska) była wywiadowcą AK. Przetłumaczony donos udostępniła Adamczykowi, który zrobił jego fotografię.
Odtąd historia anonimu toczyła się dwutorowo. Adamczyk przekazał fotokopię swoim przełożonym. Niestety nie mamy informacji co do dalszych działań. Wydaje się jednak logiczne, że zagrożone osoby zostały ostrzeżone. Kto znajdował się na liście? W swojej powojennej relacji Adamczyk podaje, że jedynie znajdujący się na liście Tykwiński „Krata” związany był z AK. Pozostałe osoby nie miały nic wspólnego z ruchem oporu. Zapewne więc Tykwiński został ostrzeżony, ale…
Adamczyk podaje, że anonim został przekazany do kieleckiego Gestapo i nie było, żadnych innych działań. A może jedynie Adamczyk o nich nie wiedział? Trudno sobie bowiem wyobrazić, że Niemcy zostawią w spokoju osoby podawane w donosie za konspiratorów.
Na liście znajdował się Tykwiński „Krata”, a jak już pisaliśmy w pierwszych dniach stycznia 1943 Niemcy wkraczają do domu rodzinnego jego żony przy ulicy Głównej 57. Tykwińskiego nie zastano (wracając do domu został ostrzeżony o niebezpieczeństwie). Po przeszukaniu domu (nic nie znaleziono) aresztowano jego żonę Irenę, która została skierowana do KL Auschwitz.
Być może to właśnie było bezpośrednie pokłosie pierwszego donosu? Być może niemiecka agentura w Jędrzejowie otrzymała odtąd rozkaz rozpracowania osób znajdujących się na liście? Tykwiński przeniósł wtedy swoją kancelarię do domu Stanisława Dacha „Gont” zamieszkałego na osiedlu Wincentynów, koło cmentarza św. Wincentego, a w kolejnym czasie do domu Wincentego Gruszczyńskiego. Nie jesteśmy zwolennikami spiskowej teorii, ale sam Adamchyk podaje, że po aresztowaniu żony Tykwiński nadal był intensywnie poszukiwany. Według wywiadowcy AK „Krata” nie dbał o bezpieczeństwo nieustannie krążąc po ulicach Jędrzejowa. Jak podaje Adamczyk ktoś musiał wreszcie wpaść na jego trop i ustalić miejsce jego pobytu (dom Gruszczyńskiego). Oczywiście to wszystko trwało wiele miesięcy więc niektórym konspiratorom mogło się wydawać, że Niemcy o donosie zapomnieli.
Rozkaz: strzelać. Wykonawcy: dwa patrole
Z początkiem maja 1943 r. mjr. Gądzio „Kos" (komendant jędrzejowskiego obwodu AK) uznał, że otrucie Kappa jest nierealne i wydał rozkaz zastrzelenia gestapowca. Przygotowania do wykonania akcji miały rozpocząć niezależnie od siebie dwie grupy.
Przypuszczamy, że patrol wystawiony przez Kierownictwo Dywersji odpowiedzialny był za przygotowanie i przeprowadzenia akcji na terenie miasta (plan przewidywał akcję w okolicach budynku Gestapo), gdy Kapp będzie wychodził lub powracał do siedziby.
Skład patrolu Kedywu: ppor. Hieronima Piaseckiego „Zolę" – jako dowódca i żołnierze: plut. pchor. Bolesław Dziewięcki „Koraban", kpr. pchor. Zdzisław Kajderowicz „Ryszard" i kpr. pchor. Kazimierz Karkowski „Narok", Stanisław Ginter „Karol" i jego brat Zdzisław „Grom" oraz Witold Staszkiewicz „Wituś".
Drugi patrol wystawiony był przez referat wywiadu odpowiadał prawdopodobnie za przeprowadzenie zamachu podczas wyjazdu Kappa poza okolice Gestapo. Wyjazd za gestapowcem w teren nie wchodził w rachubę więc postanowiono się skupić na miejscach gdzie zazwyczaj mordował on swoje ofiary: na cmentarzu jędrzejowskim lub w lesie łączyńskim. Uchwycenie czasu wyjazdu w te miejsca także graniczyło z cudem.
Referat wywiadu wystawił dwie trzyosobowe sekcje w składzie: Bolesław Gałczyński „Roch", Zbigniew Grabowski „Czarny", Zygmunt Kubski „Wisłok", Tadeusz Marczewski „Wars" i jego brat Zygmunt Marczewski „Gruby" oraz Skowronek Stanisław „Pniak”.
Pierwsza akcja: 23 maja 1943
Oddajemy głos Hieronimowi Piaseckiemu, który w 1982r. tak opisał przebieg wydarzeń:
W budynku tym mieściła się siedziba gestapo, a w oficynach były mieszkania gestapowców. Trudno było przewidzieć, kiedy Kapp zdecyduje się wyjść poza teren gestapo, dlatego nie wchodziła w grę możliwość przygotowania i przeprowadzenia zaplanowanej akcji. Stałe kręcenie się koło budynku budziło podejrzenia i narażało ludzi na niebezpieczeństwo, a w rezultacie na fiasko całego przedsięwzięcia. Jednak nie było innego sposobu obserwacji ruchów Kappa. Trzeba było zaryzykować.
W nocy w parkanie okalającym budynek gestapo od strony poczty odbiliśmy trzy deski, by ułatwić sobie dostęp na dziedziniec. Poszło nam to dość łatwo, ponieważ parkan był już stary i drewno lekko spróchniałe. Termin zamachu ustaliliśmy z dowództwem Obwodu AK na dzień 23 maja (niedziela). Po wykonaniu wyroku ustaliliśmy miejsce zbiórki na szosie do Kielc, w lesie Mnichowskim (stałe miejsce zbiórki). W tym czasie wszystkie patrole dywersyjne Obwodu AK będą postawione w stan gotowości na wypadek represji ze strony Niemców.
Dnia 21 maja 1943r. w okolicach przystanku kolejki wąskotorowej Rakówka (3 km od Rakowa), w czasie starcia oddziału Zygmunta Żelisławskiego, zabito czterech bahnschutzów (ochrona kolei). Dwa dni później zwłoki zabitych Niemców miały być przewiezione ze stacji Jędrzejów do Reichu (do Rzeszy).
Na tę uroczystość zjechała się spora grupa Niemców ze służb policyjnych z Kielc i Radomia, dlatego w Jędrzejowie wprowadzono godzinę policyjną od godziny 19 (czasu letniego). Po całej uroczystości pożegnalnej Niemcy zebrali się w Gaststatte (przedwojenne przedszkole naprzeciwko Kościoła Św. Trójcy), gdzie pili do godziny 23:00.
W tym czasie tj. 23 maja między godziną 19:00 a 23:00, siedzieliśmy za budynkiem „organistówki” koło kościoła Św. Trójcy, wystawiając na czatach obserwatora budynku Gaststatte. Na sygnał dany przez naszą czujkę, że gestapowcy wychodzą, najkrótszą drogą udaliśmy się w rejon budynku gestapo, zajmując miejsce w ogródku za budynkiem, między gestapo a pocztą. W drodze ustaliliśmy plan akcji. Przy parkanie, za krzakiem jaśminu pozostają: „Zola”, „Ryszard” i „Grom”, czyli grupa wybrana do wykonania wyroku. Pozostała część grupy przedostanie się na drugą stronę ulicy, w rejon fabryki podkówek (zakład obok obecnego LO), skąd nas będzie osłaniać i ułatwić wycofanie się w kierunku Skroniowa (czyli - dla zmylenia pogoni - w przeciwnym kierunku niż wcześniej ustalone miejsce spotkania). Planu tego nie udało nam się zrealizować, ponieważ Niemcy dotarli w pobliże siedziby gestapo szybciej niż się spodziewaliśmy i nie dało się przejść (grupie ubezpieczającej) niezauważonym na drugą stronę ulicy. W tej sytuacji grupa ta pozostała po tej stronie ulicy, kryjąc się za zabudowaniami. Kapp z towarzyszącym mu gestapowcem przyszedł w obstawie żandarmerii. W tym czasie od strony klasztoru nadciągnął drugi patrol Niemców (Sonderdienst) wraz z towarzyszącymi im stróżami, Polakami uzbrojonymi w kije. Sytuacja stawała się coraz bardziej dla nas niekorzystna, tym bardziej, że wycofując się, musielibyśmy pokonać trzy parkany.
Niemcy zatrzymali się na trotuarze przed budynkiem gestapo i przylegającym do poczty budynkiem mieszkalnym, za którym znajdowała się część naszego patrolu. Prowadzili głośną i ożywioną rozmowę. Natomiast gestapowcy weszli na dziedziniec i zbliżali się do parkanu, za którym czaiło się trzech zamachowców. Zadałem sobie pytanie: Czy nas odkryli i chcą zaskoczyć? Okazało się, że podeszli do parkanu tylko po to, żeby załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Jaka wspaniała sytuacja do przeprowadzenia zamachu. Dzieliła nas tylko odległość 50-70 cm, powodzenie akcji stuprocentowe, ale nie mogliśmy strzelać. To prawda, że Kapp i towarzyszący mu gestapowiec byliby zginęli, lecz nie mniej prawdopodobne było, że rozpoczynając akcję, bylibyśmy i my wszyscy zginęli, bo nie mieliśmy dogodnej drogi odwrotu, a nieprzyjaciel przewyższał nas zarówno liczebnie, jak i siłą ognia. Gestapowcy spokojnie poszli do swoich mieszkań. Żandarmi przez dłuższy czas stali jeszcze w tym rejonie, nim rozeszli się patrolować dalej ulice miasta. Dopiero wtedy mogliśmy swobodnie wycofać się i przybyć na miejsce zbiórki w lesie Mnichowskim. Tam na nas czekali por. Józef Kurek ps. „Halny” (zastępca komendanta Obwodu), ppor. Bonawentura Rutecki ps. „Ali” (kierownik referatu Kedywu), por. Mieczysław Maludziński ps. „Walmiecz”. „Halnemu” zdałem raport z przebiegu akcji, która przez przypadek nie udała się.
Wykonanie wyroku na Kappie okazało się nie takie proste. Niewielkie miasto, jakim był Jędrzejów, to mały garnizon policyjno-wojskowy. Wydawałby się, że powinno być łatwo przeprowadzić pomyślną akcję, ale w takim mieście wszyscy się znają i łatwo rozpoznać zamachowców, a języki niektórych rodaków są długie. Także Niemcy, a szczególnie gestapo i żandarmeria, znali w znacznej części ludność polską. Prawdopodobieństwo bycia rozpoznanym było duże, a konsekwencje wiadome. Cały tydzień zszedł nam na obserwacjach Kappa i ustaleniu rozkładu jego dnia.
Wykonanie wyroku: 31 maja 1943
Autorem opisu wydarzeń z końca maja 1943 także jest Hieronim Piasecki, który tak opisał przebieg wydarzeń:
„W niedzielę 30 maja „Wiktor” Eugeniusz Adamczyk (pracownik polskiej policji kryminalnej na usługach Niemców kripo i szef naszego kontrwywiadu) dał mi znać, że następnego dnia Kapp wyjeżdża poza Jędrzejów. W tej sytuacji zwolniłem moich ludzi do ich codziennych zajęć. Następnego dnia (poniedziałek) idąc ulicą 3 Maja, zauważyłem Kappa i Tierlinga (szofera gestapo), którzy w ogrodzie przy zabudowaniach gestapo ćwiczyli strzelanie do tarczy. Towarzyszyła im siostra kierownika Arbeitsamtu, Mayerówna. Była godzina 18:00. Poszedłem do „Ryszarda”, by ściągnąć ludzi, którzy są w domu oraz broń, bo była to wyśmienita okazja, która może się nie powtórzyć. Broń była przechowywana u Ginterów mieszkających przy ul. Wodzisławskiej, ale nie zastałem ich w domu. Pojechali do Nagłowic. W wydobyciu broni pomogła nam siostra Ginterów, Janina, którą zabraliśmy ze sobą. W domu zastaliśmy jeszcze „Witusia”. Było nas trzech i Ginterówna.
Kapp, Tierling i Mayerówna wyszli tymczasem na miasto i spacerowym krokiem szli w kierunku Rynku. By nie budzić podejrzeń, że chodzi za nimi trzech młodych mężczyzn, rozdzieliliśmy się na dwie grupki. Kajderowicz, Staszkiewicz i Ginterówna tworzyli jedną grupę, ja i „Krysta” Stanisława Fałkowska, która w tym czasie nas spotkała, tworzyliśmy drugą grupę. Tak odprowadziliśmy gestapowców do Rynku. Kapp z towarzystwem skręcili w ul. Kielecką do ogrodu Nobisiewicza, ma zaś zwolniliśmy dziewczęta (z czasem rola dziewcząt została wyolbrzymiona, jakoby były z nimi do rozpoczęcia strzelaniny, co jednak było sprzeczne z regułą bezpieczeństwa, szczególnie, że „Krysta” była ważnym członkiem Referatu VI i narażanie jej na niebezpieczeństwo byłoby nierozsądne) i zajęliśmy się wyborem miejsca do akcji. Ani ul. Kielecka, ani Rynek nie nadawały się do tego celu; zbyt dużo ludzi, zbyt blisko posterunki żandarmerii i Sonerdienstu, a i droga odwrotu nie była szybka i bezpieczna (trzeba było przebiec kilka uliczek nim byśmy znaleźli się poza miastem). Zaczęło się lekko zmierzchać. Gestapowcy z Niemką wracają do swojej siedziby. Po drodze wstępują do cukierni Trappowej (róg Rynku i ul. Kościelnej). Należało się liczyć z tym, że akcję trzeba będzie prowadzić o zmierzchu, co nam z wielu względów odpowiadało. Przydałyby się w takim razie latarki do oświetlenia i oślepienia Niemców.
Z Kajderowiczem udaliśmy się do jego mieszkania przy Rynku po latarkę. Natomiast Staszkiewicza zostawiłem na czatach, by nasze ofiary nie zniknęły nam z oczu. Gdy wróciliśmy, Staszkiewicz zawiadomił mnie, że „towarzystwo” opuściło cukiernię i z wolna idzie ulicą 11 Listopada. Była godzina 21:20. Znaleźliśmy się znów za Kappem. Wiedziałem, że najdogodniejsze miejsce akcji to skrzyżowanie ul. 11 Listopada z ul. Prostą, ze względu na najlepsze warunki wycofywania się. Każde inne miejsce stwarzało nam gorszą sytuację, gdyż w pobliżu były posterunki niemieckie. Niemcy już nas zauważyli, oglądają się, przeszli skrzyżowanie z ul. Dolną, dochodzą do skrzyżowania z ul. Prostą. Oby je przeszli. Spełniają się nasze życzenia. Przeszli zatrzymali się na drugiej stronie, odwracając się przodem do nas. Kapp wchodzi na środek jezdni ulicy 11 Listopada. Tierling zajmuje przeciwny trotuar ulicy Prostej. Próbują zamknąć nam drogę wycofania w tym kierunku. Wyjmują broń. Mam z lewej „Ryszarda”, a prawej „Witusia”. Nasze zadanie jest proste – wykonać wyrok na Kappie. Bierzemy to na siebie ja i Kajderowicz, Staszkiewicz ma ostrzeliwać Tierlinga i w ten sposób uniemożliwić mu wsparcie Kappa. Mayerównę, mimowolnego świadka, oszczędzamy jako osobę cywilną i kobietę (nie wiedzieli, że była niemieckim konfidentem, wyrok na nią wykonała jeszcze w tym samym roku sekcja likwidacyjna referatu wywiadu).
Gestapowcy chcą nas zaskoczyć, ale czekają, żebyśmy podeszli bliżej. W odległości około 20 m od nieprzyjaciela daję sygnał do akcji. W biegu strzelamy pierwsi. To ich zaskoczyło. Kapp zostaje ranny w rękę i nogę już pierwszymi naszymi strzałami. Jest wzięty w dwa ognie, „Ryszarda” i mój. Wreszcie wali się na ziemię. Pobliskie posterunki niemieckie, słysząc strzelaninę, zaczynają biec w naszym kierunku. Najwyższy czas się wycofać. Tierling, widząc, że wycofujemy się cali i zdrowi, wybiega na jezdnię ul. Prostej i próbuje nas zatrzymać. Staje mi na drodze i przystawia pistolet do piersi, a ja jemu. O ułamek sekundy wcześniej naciskam spust pistoletu i to on wali się, nie wydając żadnego jęku. Strzelam już do leżącego jeszcze raz. (w „Jodle” Wojciecha Borzobohatego opis akcji skrócono zamieniając role wykonawców).
Wycofujemy się, biegnąc co tchu w piersiach. Na ul. Małogoskiej, koło kapliczki św. Ducha, skręcamy w pole. Zboże jest na tyle wysokie, że nas kryje. Niemcy zmobilizowali wszystkich swoich do pogoni za nami. Wystrzeliwują rakiety, aby łatwiej nas zlokalizować w zapadającym mroku. Obawiam się, że Niemcy mogą zamknąć nas w trójkącie: ul. Małogoska – szosa kielecka – linia kolejowa. Trzeba więc szybko przeciąć linię szosy. Udaje nam się to w pobliżu wsi Podchojny. Dalsza trasa, to olbrzymi łuk okrążający całe miasto z północy na zachód, ale zgodnie ze wskazówkami zegara: Raków – Jesionna (tu zostawiamy Staszkiewicza, który kolejką wąskotorową pojedzie do Motkowic) – Łączyn – Skroniów – Prząsław – Sudół – Leśniczówka „Gaj”. W ten sposób chcieliśmy zgubić trop na wypadek, gdyby użyto psów policyjnych. Zatrzymaliśmy się w bazie konspiracji jędrzejowskiej. Wszyscy mieszkańcy leśniczówki byli czynnymi członkami AK, a „Narok” Kazimierz Karkowski nawet członkiem mojej grupy dywersyjnej.
Opis charakterystycznych miejsc do planu sytuacyjnego zamieszczonego obok:
1 - Gestapo i policja kryminalna, 2 - poczta, 3 - wojsko, 4 - komenda policji granatowej, 5 - sklep niemiecki, 6 - areszt, 7 - żandarmeria, 8 - żandarmeria polowa, 9 - Sonderdienst, 10 - restauracja niemiecka, 11 - Schutzpolizei (własowcy), 12 - firma Schallinger, 13 - poczta polowa
W wyniku walki Tierling zginął na miejscu, otrzymując postrzał w aortę, tuż przy sercu. Inaczej wyglądała sprawa z Kappem. Był on ciężko ranny i Niemcy nie byli zdecydowani co z nim zrobić. Dopiero około godziny 23 przewieźli go do szpitala powiatowego w Jędrzejowie. Tam pod okiem gestapowców operował go dr Czesław Mazur, amputując mu rękę i nogę. Jak zanotowano w księdze głównej szpitala, śmierć Helmuta Kappa, wskutek ran i wykrwawienia, nastąpiła 1 czerwca 1943 r. o godzinie 3:15 nad ranem.
Cisza przed burzą
Wiadomość o likwidacji Kappa odbiła się szerokim echem i przyniosła społeczeństwu wielką satysfakcję, a na niektórych Niemców podziałała odstraszająco. Z drugiej jednak strony wszyscy zastanawiali się czy Niemcy przeprowadzą uderzenie odwetowe. Nie jeden raz udowadniali, że za śmierć każdego z nich zginie 10-u Polaków.
3 czerwca do Jędrzejowa zjechało wielu niemieckich dygnitarzy. Nie było to jednak przygotowanie do pacyfikacji miasta. Niemcy z wielką pompą zorganizowali pogrzeb kamrata. Liczny kondukt pogrzebowy przeszedł przez miasto odprowadzając zastrzelonych na cmentarz Św. Trójcy. Niemiecki kondukt uwiecznił z ukrycia Tadeusz Przypkowski.
Niemiecki odwet: 9 czerwca 1943r.
Niestety Niemcy nie pozostawili sprawy likwidacji swojego człowieka bez echa. Eugeniusz Adamczyk „Wiktor” (kierujący kontrwywiadem AK) podaje, że Niemcy dopiero po likwidacji Kappa „przypomnieli” sobie o donosie z początku roku. Wydaje się jednak, że okupanci prowadzili rozpoznanie podanych w donosie osób (tak jak opisaliśmy wyżej). Teraz uznali, że nadszedł czas na uderzenie. Lista obejmowała wiele nazwisk i sprawne przeprowadzenie akcji wymagało wsparcia. Zdając sobie sprawę, że w pierwszych dniach po likwidacji gestapowca konspiratorzy będą zachowywali szczególną ostrożność Niemcy odczekali kilka dni.
Ostatecznie 9 czerwca 1943 roku do Jędrzejowa przyjechało około 40 gestapowców z Kielc. Podporządkowano im formacje stacjonujące w Jędrzejowie. I około 4-5 rano przystąpiono do aresztowań. Podczas akcji zastrzelono 11 osób
Gruszczyński Wincenty, lat 38,
Krzysztofik Jan, lat 17
Krzysztofik Józef, lat 23
Marczewska Helena, l. 20
Marczewska Krystyna, lat 46
Marczewski Zygmunt „Gryf”, lat 25
Palimąka Józefa, lat 67
Palimąka Julian , lat 74
Turska Maria, lat 45
Tykwiński Władysław „Krata”, lat 24
Zawłocka Józefa, lat 69
Morderstw dokonywano w domach lub podczas próby ucieczki. Tak zginęli Zygmunt Marczewski „Gryf” oraz Władysław Tykwiński „Krata”.
Podczas operacji aresztowano łącznie kilkadziesiąt osób, które przewieziono na podwórze siedziby Gestapo (kazano im leżeć na ziemi). W tym czasie Adamczykowi udało się spowodować zwolnienie kilku osób. Wmówił jednemu z gestapowców, Bernardowi Leyenowi, że te osoby są jego informatorami w sprawach kryminalnych.
Ostatecznie w toku selekcji wybrano spośród aresztowanych 21 osób, które przeznaczono do wysłania do obozu koncentracyjnego. Osoby, których listę podajemy niżej najpierw trafiły zapewne do więzienia w Kielcach i dopiero po śledztwie skierowano ich do KL Auschwitz. Jak wynika z dokumentacji aresztowani byli dołączani do transportów pod koniec czerwca, ale i w lipcu 1943 roku. Dwie osoby nie dotarły do obozu koncentracyjnego co może świadczyć, że zostały zamordowane w więzieniu kieleckim bądź w którejś z publicznych egzekucji.
Poniżej lista osób wywiezionych 9 czerwca z Jędrzejowa wraz z informacją i ich losach.
-Chatys Wincenty, lat 51 - zginął 15.5.1944 r. w KL Gross-Rosen, Nadany numer 125538
-Ćwikliński Jan, lat 23 brak danych
-Domańska Halina, lat 19, Nadany numer 46474 przeniesiona w 1944 r. z KL Auschwitz, przeżyła,
-Grabowski Henryk Piotr, lat 33 Nadany numer 125557, przybycie do obozu Auschwitz 24-06-1943, przeniesiony w 1944 r. do KL Buchenwald, przeżył
-Kubska Zofia, lat 30. Nadany numer 46483, ewakuowana do KL Bergen-Belsen, przeżyła.
-Maćkowiak Wacław, lat 35. Nadany numer 131850, przybycie do obozu Auschwitz 29-07-1943. ewakuowany w 1945 r. do KL Mauthausen. Przeżył
-Maćkowiak Urszula, lat 35 Nadany numer 50600, przybycie do obozu Auschwitz 29-07-1943, ewakuowana do KL Ravensbrück, przeżyła.
-Majecki Teofil, lat 32, Nadany numer 131852, przybycie do obozu Auschwitz 29-07-1943, przeniesiony w 1944 r. do KL Buchenwald
-Molenda Bronisław, lat 32, Nadany numer 125594, przybycie do obozu Auschwitz 24-06-1943, przeniesiony w 1944 r. do KL Gross-Rosen, następnie do KL Buchenwald, zginął
-Nawrot Franciszka, lat 40, Nadany numer 46489, przeniesiona w 1944 r. do KL Ravensbrück, przeżyła
-Nawrot Stanisława, lat 20, Nadany numer 46490, przeniesiona w 1944 r. do KL Ravensbrück, przeżyła.
-Oliwkiewicz Anastazja, lat 45 Nadany numer 46496, później w obozie w Dreźnie. Przeżyła.
-Oleś Stefania, lat 21, Nadany numer 50602, przybycie do obozu Auschwitz 29-07-1943, przeniesiona z KL Auschwitz, przeżyła,
-Rojek Katarzyna, lat 25, brak danych
-Szczerba Wincenty, lat 29, Nadany numer 125619, przybycie do obozu Auschwitz 24-06-1943, przeniesiony w 1944 r. do KL Sachsenhausen, przeżył
-Turska Halina, lat 20, Nadany numer 46505, przeniesiona w 1944 do KL Ravensbrück, następnie do KL Buchenwald, przeżyła,
-Zawłocki Józef, lat 45, Nadany numer 131879, przybycie do obozu Auschwitz 29-07-1943, zginął 24.9.1943 r. w KL Auschwitz
-Zawłocka Maria, lat 42, Nadany numer 50607, przybycie do obozu Auschwitz 29-07-1943, zginęła 14.1.1944 r. w KL Auschwitz
-Zawłocka Wiesława, lat 20. Nadany numer 46508, przeniesiona w 1944 r. do KL Flossenbürg, przeżyła
-Zawłocki Henryk, lat 19, Nadany numer 131878, przybycie do obozu Auschwitz 29-07-1943, przeniesiony w 1944 r. do KL Gross-Rosen, następnie KL Buchenwald i KL Dachau, przeżył.
-Zawłocka Maria, lat 14. Nadany numer 50607, przybycie do obozu Auschwitz 29-07-1943, zginęła 14.1.1944 r. w KL Auschwitz.
Eugeniusz Adamczyk podaje, że spośród aresztowanych i zesłanych do obozu po wojnie powróciło tylko 6 osób. Nie jest to prawdą. W dostępnych bazach danych sprawdziliśmy i z całą pewnością twierdzimy, że zginęło 5 osób, a co do trzech nic nie wiemy o ich losach.
Do liczby ofiar niemieckiej pacyfikacji powinniśmy dodać także Jana Oliwkiewicza. Jak pamiętamy w donosie był on opisany jako jeden z głównych organizatorów przygotowywanego zamachu na Kappa. 9 czerwca Niemcy nie zastali go w domu przy ulicy Prostej 2 (aresztowano wtedy jego żonę). Niemiecka agentura rozpoczęła jednak jego poszukiwania. Ostatecznie został on aresztowany 10 lipca 1943 roku w Węgleńcu, gmina Raków. Schronił się tam u znajomego gospodarza Terczyńskiego. Przewieziony do więzienia w Kielcach, zmarł tam po parotygodniowym pobycie, na skutek ciężkiego uszkodzenia ciała po pobiciu w śledztwie.
Z przedstawionego wykazu nazwisk widać, że akcja represyjna dotknęła nierzadko całe rodziny. Większość z nich nie miała nic wspólnego z ruchem oporu, ale znajdowały się zapewne w donosie, albo Niemcy mieli jakiekolwiek podejrzenia w stosunku do tych osób.
Niewątpliwie podczas obławy zginęli dwaj, żołnierze AK Zygmunt Marczewski „Gryf” (żołnierz grupy dywersyjnej referatu wywiadu) oraz Władysław Tykwiński „Krata” (szef referatu wywiadu). Aresztowano także Zofię Kubską (żona jednego z żołnierzy grupy dywersyjnej) co mogło świadczyć, że Niemcy podejrzewają go o udział w ruchu oporu, ale z racji, że była nauczycielka może chodziło o ta działalność?
Tak więc akcja represyjna przeprowadzona 9 czerwca to wynik donosu i działań wywiadowczych Gestapo.
Próba odbicia aresztowanych
Mało znany jest fakt podjęcia próby odbicia aresztowanych w dniu 9 czerwca 1943r. Nie wiemy kto podjął decyzję o przygotowaniach do akcji, ale zapewne był to sam Komendant Obwodu. Wykonanie zadania otrzymał ppor. Hieronim Piasecki „Zola”, w tym czasie dowódca patrolu dywersyjnego na Placówce Jędrzejów. Około godz. 7 rano odwiedził on dom Bolesława Dziewięckiego ps. „Koraban”. Przekazał mu rozkaz o zbiórce w Lesie Michniowskim, przy szosie na Kielce najpóźniej o godz.11. Jednocześnie przekazał mu pistolet Walter. Sam Dziewięcki w relacji pisze, że dostał tylko trzy naboje, ale pamiętajmy, że miała to być jego pierwsza akcja więc i rola w niej miała być zapewne drugoplanowa.
„Korban” tak opisuje przygotowania do akcji: „…W tak krótkim czasie trudno było zebrać ludzi, nocujących czasami w odległych miejscach, do których najpierw musiał dotrzeć rozkaz o planowanej akcji, a potem trzeba było stawić się na miejscu zbiórki o określonej godzinie, mając jako środek transportu jedynie własne nogi. Celem akcji, jak się okazało, było odbicie więźniów w momencie przewożenia ich do więzienia w Kielcach. Wydawało się, że akcja zorganizowana ad hoc ma szansę powodzenia, bo więźniów zwykle transportowano po południu i do tego czasu zmobilizowani akowcy powinni się byli zjawić w wyznaczonym miejscu. Nie zdążyli. W pewnym momencie „Zola” i „Koraban” usłyszeli warkot nadjeżdżających pojazdów: dwie małe ciężarówki poprzedzone samochodem osobowym. Był to konwój wiozący aresztowanych do Kielc, z jakiegoś powodu wysłany wcześniej niż zwykle. Szansa ich ocalenia przepadła. Kiedy później zjawili się pozostali akowcy, także komendant obwodu, żądni rewanżu debatowali, co by można było w tej sytuacji zrobić. Nic. Do domów rozeszli się jednak dopiero rankiem następnego dnia”.
Niestety nie posiadamy więcej informacji na temat osób, które stawiły się w lesie gotowe podjąć akcję. Warto jednak odnotować sam fakt próby organizacji akcji.
Ostatni donos - pokłosie
Nieoczekiwanie w sierpniu 1943 roku powróciła sprawa anonimowego donosu, który został wysłany w pierwszych tygodniach stycznia 1943 roku i przyczynił się do utworzenia listy osób do aresztowania w dniu 9 czerwca. Oto żołnierze AK pracujący na poczcie w Jędrzejowie przejęli anonim skierowany do Gestapo. Nie wiedzieli kto jest jego autorem, ale został on przekazany do referatu wywiadu Komendy Obwodu Jędrzejów.
Okazało się, że jest to kontynuacja wcześniejszego donosu, a jego zdjęcie znajdowało się w zasobach wywiadu AK. Po przeprowadzeniu szczegółowych badań obu anonimów potwierdzono, że ich autorem jest ta sama osoba. W toku rozpracowania kontrwywiadowczego ustalono, że autorem jest zamieszkała w Jędrzejowie Maria Majchrzak. Sprawa została przekazana do rozpatrzenia przez Wojskowy Sąd Specjalny, który uznał jej winę.
20 września 1943 roku autorka feralnego donosu została zastrzelona przez patrol likwidacyjny referatu II wywiad Komendy Obwodu Kielce. To był ostatni akord całej sprawy.
Bataliony Chłopskie - problemy i walka o stołki
Armia Krajowa to Wojsko Polskie w konspiracji, Bataliony Chłopskie były natomiast organizacją konspiracyjną podlegającą partii politycznej (Stronnictwo Ludowe) i wykonujące jej polecenia. Rozmowy scaleniowe pomiędzy organizacjami były długotrwałe i trudne. Olbrzymie znaczenie miało wywalczenie jak najwiekszej ilości stołków choć jak juz opisaliśmy niektórzy z ludzi wkrótce zdradzili Polskie Państwo Podziemne.
Materiał w opracowaniu.
Przygotowania do akcji Burza – plan pierwotny
Zgodnie z pierwotnymi przygotowaniami do akcji Burza Obwód Jędrzejów miał wspólnie z obwodami Stopnica i Kielce odtwarzać 4 ppLeg AK. Żołnierze z jędrzejowskiego mieli zdobyć niemieckie koszary na Stadionie.
Łącznie obwód miał zmobilizować trzy bataliony z czego planowano, że jeden (najlepiej uzbrojony) weźmie udział w ataku na Kielce. Zapewne z tego powodu siły obwodu jędrzejowskiego podzielono na dwie grupy:
Północna cześć obwodu
W północnej części obwodu miały się mobilizować siły z Podobwodów Sobków, Węgleszyn i Prząsław – to one miały za zadanie przejście w okolice Kielc i atak na niemieckie koszary na Stadionie. Z tego względu w północnej części Obwodu Jędrzejów zgrupowano większość posiadanej broni. W. Borzobohaty w swoim opracowaniu „Jodła” podaje, że było to 4/5 stanu. Plan ten przedstawiono na odprawie Inspektorowi Kieleckiemu (ppłk Józef Mularczyk „Żor”) w dniu 7 kwietnia 1944.
W lipcu 1944 (być może było to wcześniej) w lesie obok osady Młyn Wyspa nad Nidą odbyła się odprawa sztabu Obwodu Jędrzejowskiego AK z dowódcami na której ustalono obsadę osobową mobilizowanych do akcji Burza oddziałów. Podczas tej odprawy omówiono przy specjalnej mapie plastycznej podkielecki teren na którym miał operować oddział w ramach akcji Burza.
Południowa część obwodu
Pozostałe dwa podobwody Sędziszów i Wodzisław miały mobilizować dwa bataliony. W pierwszym rzucie mobilizacje należało przeprowadzic do ilości posiadanej broni. Oddziały miały opanować miejscowe punkty oporu i chronić ludność.
Problem Podobwodu Jędrzejów
Nie do końca wiadomo jak rozdysponowano siłami Podobwodu Jędrzejów czyli samego miasta Jędrzejów. Został on utworzony 1 stycznia 1944 aby zaspokoić ambicje Stronnictwa Ludowego. Komendant Podobwodu VI Jędrzejów AK został Edward Felis „Wojnar". Uważamy, że nie zajmował się on działalnością, na rzecz odzyskania Niepodległości bowiem już w kwietniu 1944 roku razem z grupą komunistów i innych lewicowych ludowców zdradził Polskie Państwo Podziemne i wszedł w skład konspiracyjnej Powiatowej Rady Narodowej, która miała stanowić „nibylegalną” władzę okupacyjną sowietów na podbitym terenie.
Zgodnie z zapisami Borzobohatego żołnierze z Jędrzejowa miały zasilić mobilizację Podobwodu Sędziszów, ale nie znaleźliśmy nigdzie potwierdzenia tego faktu. Wspomnienia podają natomiast, że wiele osób z Jędrzejowa brało udział w koncentracji I batalionu prowadzonej w Dzierążni.
Zmiana planów
Na początku listopada do Obwodu dotarła informacja o zmianach mobilizacyjnych. Zgodnie ze zaktualizowanym planem Odtwarzania Sił Zbrojnych Obwód Jędrzejów miał utworzyć Jędrzejowski Pułk Piechoty wchodzący w skład Kieleckiej Brygady Piechoty. Normował to Rozkaz Ogólny Nr. 1, z 29 czerwca 1944r.
Na wcielenie nowych planów pozostało niewiele czasu. Opisujemy je w kolejnym rozdziale.
Akcja Burza - mobilizacja w obwodzie
Zgodnie z planem Odtwarzania Sił Zbrojnych wraz z późniejszymi modyfikacjami Obwód Jędrzejów miał odtwarzać Jędrzejowski Pułk Piechoty ze składu Kieleckiej Brygady Piechoty. Normował to Rozkaz Ogólny Nr. 1, z 29 czerwca 1944r.
Rozkaz wraz ze szczegółowymi załącznikami dotarł zapewne do obwodu w pierwszych dniach lipca. Czasu na modyfikację było niewiele choć jak przyjrzymy sie dokładnie to zmian nie było tak wiele.
Stare – nowe plany
Wbrew pozorom poza nazwą i podległością zmieniło się niewiele:
1.Zgodnie z dotychczasowym planem Obwód Jędrzejów miał odtwarzać oddziały do składu 4 ppLeg. AK, a po zmianie miał odtwarzać Jędrzejowski Pułk Piechoty do składu Kieleckiej Brygady Piechoty. Biorąc pod uwagę posiadane zasoby uzbrojenia podjęto decyzję o utrzymaniu dotychczasowego planu powołania trzech batalionów z tym , że tylko pierwszy zostanie zmobilizowany, a dwa pozostałe wystawią kadrowe oddziały.
2.Cele do realizacji podczas akcji Burza, która w Okręgu Kielce nosiła kryptonim Deszcz pozostały te same:
-we wstępnych założeniach oddziały z Obwodu Jędrzejów miały opanować niemieckie koszary na kieleckim stadionie. Po modyfikacjach oddziały Jędrzejowskiego Pułku Piechoty miały stanowić ubezpieczenie głównych działań w rejonie miejscowości Dyminy (fragment rozkazu dowódcy 4 ppLeg. z dnia 7 sierpnia).
Jeżeli atak na Kielce nie dojdzie do skutku oddziały Jędrzejowskiego Pułku Piechoty miały przejść do działań na własnym terenie:
-1 kompania I batalionu przejdzie w rejon Kotlice – Motkowice i tak jak w poprzednich planach zmobilizowane oddziały mają organizować zasadzki na drodze Pińczów – Jędrzejów w rejonie lasu motkowickiego, zdobyć most na Nidzie w tej samej miejscowości, atakować tylne straże Niemców i następnie nawiązać łączność z przednimi oddziałami wojsk sowieckich.
-4 kompania II batalionu przejdzie w rejon lasu sieleckiego i prowadziła będzie działania na linii Kielce – Jędrzejów – Sędziszów, zabezpieczenie stacji i mostów oraz ich opanowanie z chwilą próby ich zniszczenia przez Niemców.
-7 kompania III batalionu – znajdująca się na linii Piotrkowice – Września – Łysaków ma przeprowadzac zasadzki na szosie Jędrzejów – Wodzisław – Książ Wielki a następnie w chwili wkraczania oddziałów sowieckich i cofania się Niemców opanować Jędrzejów przy współdziałaniu miejskich plutonów AK.
Wybiegając nieco do przodu odpowiemy: planowane walki nie zostały przeprowadzone bowiem nie doszło do podstawowego warunku, Niemcy nie wycofywali się, a na teren obwodu nie wkraczały oddziały Armii Czerwonej.
Mobilizacja dzień pod dniu
25 lipca – Komendant Okręgu Kielce ogłasza stan czujności
26 lipca – odprawa Komendy Obwodu Jędrzejów i prawdopodobnie wybranych oficerów.
Ma ona miejsce na skraju lasu sieleckiego (obok wsi Sielec koło Sędziszowa). Zapewne w oparciu o istniejąca tam gajówkę od strony wsi Krężoły. Podczas tej odprawy przekazano informacje o aktualnych założeniach akcji Burza. Zapewne wtedy większość oficerów dowiedziała się, ze nie będą już tworzyli wspólnie z obwodami kieleckim i stopnickim 4 pułku piechoty Legionów.
Obwód miał na potrzeby tego pułku przekazać jedynie oddział partyzancki „Spaleni” (w dniu narady oddział kwaterował w niezbyt odległej wiosce Łowinia). Część materiałów podaje, że dowódca oddziału Spaleni nie był na ogólnej naradzie, ale wcześniej miał osobną odprawę z Komendantem Obwodu kwaterującym we wsi Słaboszowice u sierż./ppor. Antoniego Frydela „Brzoza” (komendant Placówki Sędziszów). Oddział jeszcze tego samego dnia wieczorem (26 lipca) wyruszył w kierunku lasów daleszyckich.
Siły Obwodu Jędrzejów miały utworzyć Jędrzejowski Pułk Piechoty do składu Kieleckiej Brygady Piechoty. Ze względu na niewielki zasób broni zapadła prawdopodobnie decyzja aby w pierwszym rzucie zmobilizować część sił dla których wystarczy broni. Wiele wskazuje na fakt, że przeprowadzenie mobilizacji nakazano na 31 lipca 1944
Sztab Jędrzejowskiego Pułku Piechoty
Kadrowy sztab pułku kwaterował we wsi Krzcięcice. Prawdopodobnie w znajdującym się na końcu wsi dworze należącym do Róży Hussarzewskiej (w dworze mieszkała jeszcze jej córka Wanda z mężem Kazimierzem Zadęckim). Sztab zapewne kwaterował w dworku w terminie od 31 lipca do 13 sierpnia. Miejsce wykorzystywane było do pracy sztabowej, a narady odbywały sie w innych miejscach, głównie w Słaboszowicach.
Poniżej skład kadrowego sztabu przebywającego w Krzcięcicach (podajemy funkcje pełnione w sztabie pułku, ale należy pamiętać, że niektórzy z oficerów pełnili także funkcje w komendzie Obwodu Jędrzejów – połączenie umożliwiało im sprawne wykonywanie poleceń):
Dowódca pułku – kpt. Kacper Niemiec „Mir”,
Adjutant pułku – ppor./por. Jan Puto “Wrzos”,
Oficer broni – por. Józef Borowski „Ryg”,
Oficer informacyjny – pchor./por. Stanisław Wiśniewski „Jarko”,
Szef kancelarii – pchor./ppor. Stanisław Majchrzak „Maryś”,
d-ca kompanii dowodzenia – kpt. Wincenty Michał Wójcicki „Łysek”,
Mobilizacja I batalionu
Oddziały przeznaczone do tego batalionu mobilizują się 31 lipca na swoich terenach. Po uporządkowaniu spraw organizacyjnych przechodzą w rejon miejscowości Dzierążnia nad Nidą, gdzie koncentrują się wszystkie wyznaczone siły. Docierają tu pododdziały zmobilizowane w podobwodach: Sobków, Węgleszyn i Prząsław.
Ze względu na fakt, że batalion był jedyną jednostką zmobilizowaną do pełnych stanów jego historie przedstawimy osobno w kolejnym rozdziale.
Mobilizacja II batalionu
Zgodnie z rozkazami teren mobilizacji obejmował Podobwód Sędziszów, gdzie planowano zmobilizować jedną kompanię ze składu batalionu. Była to 4 kompania Jędrzejowskiego Pułku Piechoty, której dowódcą miał zostać por. Stanisław Gryń „Nałęcz” – Komendant Podobwodu Sędziszów AK.
Mobilizowane 31 lipca pododdziały grupowały się w kilku miejscach. Udało nam się ustalić dwa z nich.
– niewielki las pomiędzy wioskami Łowinia i Boleścice tu mobilizował się pluton dowodzony przez plut. Jana Walczaka "Mazur” ( pluton z Pawłowic pod Sędziszowem)
-lasy krzelowskie oparciu o folwark Wojciechów – mobilizacja z Placówki Sędziszów, ale zapewne także z placówki Mstyczów (miejsce mobilizacji znajdowało się na jej terenie).Utworzony tu został pluton pod dowództwem ppor. Ireneusza Maszczyńskiego „Blondyn” (dowódca patrolu dywersyjnego Podobwodu Sędziszów).
Niestety nie posiadamy informacji o stanie zmobilizowanych oddziałów i ich uzbrojeniu.
5 sierpnia w Słaboszowicach odbywa się odprawa u Komendanta Obwodu. Gdzie zapadają decyzje o kolejnych zmianach:
-zmobilizowane wcześniej oddziały zostają rozwiązane, a żołnierze będą zdemobilizowani (następuje to zapewne w dniach 7-8 sierpnia),
-powracający na teren Obwodu Jędrzejów Oddział Partyzancki „Spaleni” zostaje 4. kompanią. Na odprawie obecny jest dowódca oddziału st. sierżant Stanisław Boryń „Tygrys”. Oddział dociera na kwatery w lesie sieleckim 7 sierpnia. W kolejnych dniach do oddziału kierowani są przez okoliczne placówki żołnierze do szkolenia. W kolejnych dniach oddział przechodzi do lasu między Białowieżą, a Gniewęcinem, aby ostatecznie trafićdo lasu koło folwarku Wojciechów w lasach krzelowskich.
Ostatecznie oddział 15 sierpnia dowódca otrzymuje rozkaz rozwiązania oddziału. Żołnierze z dowódcą przechodzą do lasu koło wsi Łowinia gdzie 4. kompania zostaje rozwiązana.
Mobilizacja III batalionu
Stosunkow najmniej wiemy o mobilizacji sił Podobwodu Wodzisław. Dowódcą tworzonego tam batalionu miał być por. Andrzej Dercz „Ostoja” - wcześniej zastępca komendanta jędrzejowskiego BCH, który stanowisko otrzymał na mocy umowy scaleniowej.
Udało nam się ustalić, że w lesie koło Piotrkowic (okolice wsi Podlesie) zgrupowali się, żołnierze pod dowództwem ppor. Stanisława Molendy Gryf” (dowódca plutonu nr 65 na Placówce Wodzisław). Po jego zachorowaniu na czerwonkę pod dowództwem ppor. Władysława Kwiatkowskiego „Cios”.
Ze znanych planów wynika, że oddział ten miał stanowić 1 pluton 7. kompanii, którą miał dowodzić por. Stefan Łoboda „Dąb” – komendant podobwodu Wodzisław.
Czy poza wspomnianym plutonem mobilizowały się inne? Zapewne tak, ale nie mamy na ten temat wiedzy. Nie wiemy też kiedy rozwiązano koncentrację. Wiele wskazuje, że nastąpiło to podczas odprawy sztabu Jędrzejowskiego Pułku Piechotyw dniu 5 sierpnia.
Co do działań tego oddziału publikowanych jest troche informacji, które prawdopodobnie mijają się z prawdą. Hillebrandt podaje, że oddział walczył z niemiecką obławą pod Węchadłowem, powiela to portal androvia publikując tekst: W październiku 1944r. Kielecka Brygada AK została zdemobilizowana. Krótko przed tym batalion „południowy” Jędrzejowskiego Pułku stoczył w lesie koło Węchadłowa bitwę z niemiecką obławą. W czasie walki poległ jeden partyzant, straty niemiecki nie są znane.
Nie znaleźliśmy potwierdzenia takiego wydarzenia.
Rozwiązanie koncentracji. Pozostały pytania
Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że 13 sierpnia Komendant Obwodu Jędrzejów AK i jednocześnie dowódca Jędrzejowskiego Pułku Piechoty podjął decyzję o rozwiązaniu zmobilizowanych oddziałów oraz Oddziału Partyzanckiego „Spaleni”.
Do dziś wszyscy zadają sobie pytanie: dlaczego?
-Nie znaleźliśmy śladu takich rozkazów z wyższego szczebla. Kielecki Pułk Piechoty ze składu tej samej brygady co Jędrzejowski Pułk Piechoty istniał nadal.
-Niektóre osoby argumentują, że front zatrzymał się daleko od ziemi jędrzejowskiej i nie istnieją okoliczności do wykonania akcji Burza. To prawda, ale celem akcji było tez przygotowanie kadrowych oddziałów do działania, a decyzją rozformowania oddziałów pozbawiano się możliwości szkolenia i oczekiwania na odpowiednie okoliczności do ataku.
-Fantastycznym tłumaczeniem jest, że oddziały nie poszły na pomoc walczącej Warszawie więc ich utrzymywanie nie ma sensu. Tylko, że rozkaz o akcji Zemsta – marsz na pomoc Warszawie, wydano 15 sierpnia, a oddziały Jędrzejowskiego Pułku Piechoty rozwiązano 13 sierpnia ….
Pozostaje więc pytanie: dlaczego?
Zdaniem Dionizego Krawczyńskiego w działania Wojska Polskiego w konspiracji wdała się polityka. Zamiast wykorzystać letnie tygodnie na szkolenie i drobne akcie bojowe rozpuszczono ludzi do domu bowiem potrzebni są do prac polowych. Krawczyński uważa, że działacze Stronnictwa Ludowego z którego wywodził się Komendant Obwodu naciskali na niego, aby rozwiązać „niepotrzebną” koncentrację i pozwolić ludziom pracować na roli.
Osoby o takich poglądach miały pełne prawo do takiego osądu, ale przecież nie wszyscy żołnierze byli rolnikami! Dlaczego „wylano dziecko z kąpielą” i nie pozwolono się szkolić kadrowym oddziałom?
Spojrzenie na wschód
W części relacji widać jednak jeszcze jeden aspekt działalności politycznej. W ruchu ludowym coraz wyraźniejszy jawił się rozłam. Część działaczy było niezadowolonych z dotychczasowej polityki kierownictwa SL „Roch”. Widzieli oni swoja przyszłość nie przy boku legalnego Rządu na Uchodźctwie, ale pod butem Moskwy (nie zdawali sobie sprawy jak będzie wyglądać sowiecka okupacja). Być może to właśnie ten spór ludowców wpłynął na decyzję, aby rozformować oddziały i nie inwestować w siłę AK?
Wymysł?
W rozdziale: Organizacje spod znaku czerwonej zdrady opisaliśmy już jędrzejowskie środowiska, które udając lojalnych żołnierzy AK kolaborowali już z Sowietami. Czołowym przykładem takiego zachowania jest Edward Felis „Wojmar". Ten ludowiec na mocy umowy scaleniowej objął specjalnie dla niego utworzone stanowisko komendanta Podobwodu VI Jędrzejów, a mimo to trzy miesiące później zdradza.
Wiosną 1944 roku ukształtowała się w Jędrzejowskiem grupa Stronnictwa Ludowego „Wola Ludu” z Edwardem Felisem na czele, która nawiązała bliską współpracę z PPR. Z ich upoważnienia „Wojmar” przystąpił do tworzenia na swym terenie zalążków władzy ludowej - konspiracyjnych rad narodowych.
W drugiej połowie kwietnia 1944r., dzięki wysiłkom Felisa i jemu podobnych powstała Powiatowa Rada Narodowa z przewodniczącym „Wojmarem”. On sam został tez Delegatem do Wojewódzkiej Rady Narodowej. W czasie gdy żołnierze Armii Krajowej i innych organizacji niepodległościowych przygotowywali się do generalnej rozprawy z okupantem niemieckim ten pojechał do Chańczy. 23 lipca 1944 roku przedstawiciele grup reprezentujących moskiewskie interesy powołali tam Wojewódzką Rade Narodową.
Tak więc w czasie gdy jedni walczyli o Niepodległość inni kolaborowali z nowym okupantem.
I batalion Jędrzejowskiego Pułku Piechoty – zarys działania
Przyjmujemy, że mobilizacja I batalionu rozpoczęła się 31 lipca 1944 gdy do lasu w oparciu o wieś Dzierążnia nad Nidą zaczynają docierać wyznaczone siły. Docierają tu pododdziały zmobilizowane w podobwodach: Sobków, Węgleszyn i Prząsław, ale i żołnierze z Jędrzejowa.
Przyjmujemy, że mobilizacja I batalionu rozpoczęła się 31 lipca 1944 gdy do lasu w oparciu o wieś Dzierążnia nad Nidą zaczynają docierać wyznaczone siły. Są to pododdziały zmobilizowane w podobwodach: Sobków, Węgleszyn i Prząsław, ale i żołnierze z Jędrzejowa.
Na wstępie musimy zaznaczyć, że bardzo wielu rzeczy po prostu nie wiemy. Jeżeli nie pozostały wspomnienia żołnierzy to trudno jest opisać ich dzieje. Są instytucje, które powinny się tym zajmować bo otrzymują na to państwowe czyli nasze pieniądze, ale ….
Przedstawimy tyle materiałów ile udało nam się społecznie zebrać.

Sztab I batalionu
Na miejsce mobilizacji batalionu wybrana została wioska Dzierążnia znajdująca się nad Nidą. Z racji, że wielu oficerów i żołnierzy wyznaczonych do pełnienia służby w sztabie batalionu miało jeszcze obowiązki w Komendzie Obwodu nie wszyscy od razu stawili się na miejscu koncentracji. Mamy natomiast przeświadczenie, że niektórzy z nich byli już na miejscu nawet przed 31 lipcem przygotowując zaplecze dla mających pojawić się żołnierzy.
Nie mówimy tu o uzbrojeniu, które znajdowało się chocby w magazynie w Tyńcu, ale o zapewnieniu dostaw wyżywienia dla masy wojska jakie za chwilę zakwateruje w lesie.
Największy ciężar organizacji zaplecza mobilizowanych oddziałów spadł na Komendanta Placówki Węgleszyn, którym był sierż. Michał Szewczyk „Wrzos” (mieszkaniec Tyńca), nic więc dziwnego, że został on podoficerem żywnościowym mobilizującego się batalionu.
Poniże przedstawiamy obsadę sztabu I batalionu:
Dowódca batalionu – por. Józef Kurek „Halny”,
Zastępca dowódcy – por. Józef Nawrot „Pług”,
Adiutant – por. Mieczysław Karkowski „Grab”,
Kwatermistrz – ogn. pchor. Edward Domiński „Ryś”,
Płatnik – kpr. z cenz. – Wacław Baryłko „Promień”,
Oficer oświatowy – ppor. Jerzy Cieślikowski „Wiąz”,
Lekarz – ppor./por. Zygmunt Andrys „Drozd”,
Dowódca oddziału saperów – sierż. Edward Giełżecki „Abuszkin”,
Podoficer gospodarczy – st. Sierż. Bolesław Jędracha „Pszczoła”,
Podoficer żywnościowy – sierż. Michał Szewczyk „Wrzos”,
Podoficer broni – sierż. Henryk Cała „Wicher”,
Zaznaczamy jednak, że istnieje możliwość innego obsadzania stanowisk. Dla przykładu powiemy, że ppor. Jerzy Cieślikowski „Wiąz” obsadzany był jako oficer oświatowy i na szczeblu batalionu i na szczeblu pułku.
Sztab batalionu rozwinął szczątkowe służby z których udało nam się ustalić.
W skład drużyny gospodarczej wchodził m.in. Marian Fotyga „Błysk” (pochodził ze Skroniowa), który pełnił funkcje kucharza. Zapewne każda z kompanii dysponowała własną kuchnią.
Przy dowódcy batalionu funkcjonował poczet w skład którego wchodzili: pchor. Kazimierz Karkowski „Narok”, pchor. Andrzej Ropelewski „Karaś”, łączniczki (były tez przeszkolonymi sanitariuszkami: Władysława Pyrka „Jadzia” i Irena Mauer „Narkoza”.
Rozbudowana była także drużyna saperów, którą dowodził sierż. Edward Giełżecki „Abuszkin”. Nie wiemy ile dokładnie liczyła osób, ale poniosła olbrzymie straty podczas akcji w nocy z 3 na 4 sierpnia pod Rudkami o czym napiszemy za chwilę.
Jeżeli już wspomnieliśmy o służbie medycznej to kadrę stanowili student medycyny ppor./por Zygmunt Andrys "Drozd" któremu pomagał przyjeżdżający z jędrzejowskiego szpitala dr Stanisław Sędek "Cyrulik".
Nie wiemy ile osób liczył zmobilizowany sztab batalionu i podległe mu służby. Dostępne materiały podają, że łącznie batalion liczył około 300 żołnierzy.
Jednostka podzielona były na trzy kompanie. Drużyna w batalionie składała się z 3 sekcji, e każdej z nich było po trzech żołnierzy oraz dowódca. Pluton liczył zatem 31 żołnierzy, a kompania około 100. Zaznaczmy, że wszyscy żołnierze w batalionie byli uzbrojeni.
Mówiąc o stanach osobowych musimy jednak zaznaczać, że batalion był rozwinięty w stanach kadrowych!
Mobilizacja w Podobwodzie Prząsław
Podobwód Prząsław składał się z dwóch placówek: Prząsław oraz Raków. Jego komendantem był porucznik Józef Nawrot „Pług”. W planach mobilizacyjnych miał on zostać zastępcą dowódcy I batalionu JPP, a jednocześnie dowódcą 1. kompanii, która miała być mobilizowana na jego terenie.
1 kompania, dowódca porucznik Józef Nawrot „Pług”
Mobilizacja kompanii odbywała się w całości na terenie Placówki Przęsław. Przedstawiamy zebrane materiały.
1 pluton z 1 kompanii
Na terenie Placówki Prząsław działał pluton nr 57, którego dowódcą był ppor. Stanisław Wieliński „Skok”. Przeprowadzona przez niego mobilizacja żołnierzy pozwoliła utworzyć 1. pluton 1. kompanii Jędrzejowskiego Pułku Piechoty.
2 pluton z 1 kompanii
Wojenne wydarzenia sprawiły, że mobilizacja części sił AK rozpoczęła się wczesniej, a to ze wzgledu na zaplanowana akcje opanowania dworu w Droniowie. Celem akcji było rozbrojenie kwaterujących tam niemców i własowców oraz zdobycie zaopatrzenia.
22lipca przystąpiono do realizacji planu. Zanim oddział dotarł do dworu doszło jednak do przypadkowej walki z Niemcami. W wyniku starcia Niemcy stracili 7 zabitych i 4 rannych. Zwycięstwo okupiono jednak stratami własnymi. Zginął kapral podchorąży Adolf Prusek „Kord” (pośmiertnie awansowany prawdopodobnie do stopnia podporucznika). Rannych zostało także trzech żołnierzy: sierżant Wacław Jastrzębski „Grab”, strzelec Józef Otręba „Cezar” i strzelec Julian Jawor „Ogień”.
Przebieg samej akcji opisujemy w rozdziale: Akcje zbroje w obwodzie. Tu jedynie ją sygnalizujemy bowiem jej przeprowadzenie przysieszyło mobilizację niektórych oddziałów.
Co do akcji narosło trochę nieporozumień bowiem różne źródła podają jej różne daty. My utrzymujemy datę śmierci kaprala Adolfa Pruska – 22 lipca. W miejscu śmierci żołnierza ustawiono pomnik na którym widnieje data 23 lipca.
Co więcej. Prawdopodobnie po walce oddział nie rozformował się. Zaopiekowano się rannymi, a z miejsca walki zabrano ciało poległego kolegi. Zostało ono przewiezione do miejscowości Rakoszyn (Placówka Nagłowice). Dlaczego tam? Na tamtejszym cmentarzu od lata 1943 roku pochowanych było pięciu żołnierzy AK z Warzyna zamordowanych przez Niemców.
Po wypełnieniu tych obowiązków do oddziału dotarł rozkaz mobilizacji i po uzupełnieniu stanów osobowych oddział udał się na miejsce koncentracji tworząc 2 pluton 1 kompanii JJP. Jego dowódcą został sierż. Stanisław Kałwa „Miotła”.
3 pluton z 1 kompani
Wszystko wskazuje, że 3. pluton także był mobilizowany na terenie Placówki Przasław. Jego dowódcą został plut. Jan Puto „Sikora”, który był adiutantem komendanta obwodu. Zapewne więc pluton składał się z żołnierzy AK wywodzących się z BCH.
3 kompania, dowódca por. Mieczysław Maludziński „Walmiecz”
Nie trzymamy się kolejności numeracji kompani, ale terenu z którego mobilizowani byli żołnierze. Tak się składa, że 3. Kompania także była mobilizowana na terenie Podobwodu Prząsław, choć nie wykluczamy, że służyli w nim także żołnierze z innych placówek. Dotyczy to szczególnie 3. plutonu, który miał być plutonem ciężkich karabinów maszynowych.
1 pluton z 3 kompanii
Dowódcą plutonu był ppor. Adam Chabior „Kresowiak”, a pluton mobilizowany był na bazie konspiracyjnego plutonu nr 58 z Placówki Prząsław, którego dowódcą był „Kresowiak”.
2 pluton z 3 kompanii
Mobilizowany na bazie plutonu nr 59 który tworzyli żołnierze z Placówki Raków. Plutonem w konspiracji i podczas mobilizacji dowodził pchor. Tadeusz Sobczyk „Stopka”.
3 pluton z 3 kompanii
Jego dowódca był sierż. Wacław Jastrzębski „Grab” – ranny 22 lipca dowódca patrolu dywersyjnego Podobwodu Prząsław. Nie wiemy na jakiej bazie mobilizowany był pluton, ale z racji, że miał on obsługiwać ciężkie karabiny maszynowe to być może żołnierze o takiej specjalności pochodzili z różnych placówek. Oczywiście jest to nasze przypuszczenie.
Mobilizacja w Podobwodzie Sobków
W skład Podobwodu Sobków, którego komendantem był por. Zygmunt Grabowiecki „Sęp”, wchodziły dwie placówki: Sobków i Brzegi.
Podobwód zgodnie z planami miał zmobilizować dwa pododdziały:
-pododdział do składu Jędrzejowskiego Pułku Piechoty,
-kompanię, która w wypadku akcji Burza miała atakować cofające się niemieckie siły w lesie motkowickim oraz opanować most na Nidzie.
Mobilizacja do Jędrzejowskiego Pułku Piechoty
27 lipca miała miejsce odprawa dowódców drużyn z plutonu nr 53 (dowódca pchor./ppor. Stanisław Jamorski „Jurand”) działającego na terenie Placówki Brzegi. Na odprawie obecny był komendant placówki: por. Stanisław Rogowski „Krzemień”. Podczas odprawy ustalono kwestie wyposażenia i wyekwipowania żołnierzy którzy otrzymali rozkaz mobilizacji.
Koncentrację zmobilizowanych wyznaczono na dzień 31 lipca, w lasku Piaski opierającym się o tor kolejowy z Miąsowej do Brzeźna. Stawiło się około 80 żołnierzy, którzy podzieleni zostali na drużyny. Na miejsce koncentracji dostarczono przygotowany wcześniej prowiant (suchary, wędliny – do ich wyrobu zabito dwa wieprze). Prowiant przygotowany był przez Władysława Pakułę „Beton” i jego żonę. Całość załadowano na wóz dostarczony z dworu w Mokrsku.
Jeszcze zanim zapadł zmrok oddział wymaszerował z miejsca koncentracji. Przemarsz przez Mokrsko wzbudził sensację wśród mieszkańców. Przed północą oddział dotarł do dworu w Kotlicach. Po wystawieniu ubezpieczenia, żołnierze zajęli na nocleg jedną ze stodół.
Tej samej nocy (około 3 nad ranem) do miejsca zakwaterowania oddziału dotarł transport uzbrojenia. Broń pochodziła z tajnego magazynu w Dębskiej Woli. Przywiózł ją patrol dowodzony przez por. Zygmunta Grabowieckiego "Sęp” ochraniany przez kilku żołnierzy: Alfons Wojciński „Jeleń”, Andrzej Ropelewski „Karaś”. Zbigniew Lewitta-Dobrzyński „Mścibór”, Władysław Korban „Kruk”, Aleksander Mazurkiewicz „Tygrys” i NN.
Broń została rozdzielona wśród żołnierzy, których tego dnia wizytował por. Józef Kurek „Halny” dowódca I batalionu JPP. Rozpoczął się okres szkolenia żołnierzy czym zajął się przybyły do oddziału sierżant Piotr Kantor „Matador”.
Oddział przebywał w Kotlicach do wieczora 4 sierpnia kiedy wymaszerował na przyjęcie zrzutu lotniczego, który odbył się jeszcze tej samej nocy na placówkę odbiorczą Trawa 1. To teren dawnej placówki odbiorczej Słoń (kryptonim z 1943 roku). Placówka umiejscowiona była pomiędzy wioskami Motkowice i Borszowice (na wschód od lasu motkowickiego).
Oddział przebywał w Kotlicach do wieczora 2 sierpnia kiedy wymaszerował do Dzierążni gdzie koncentrowały się wszystkie oddziały. Oddział dotarł tam 3 sierpnia rano.
Na bazie oddziału utworzono dwa plutony wchodzące w skład 2. kompani, której dowódcą był por. Hieronim Piasecki “Zola”, a szefem kompanii sierż. Edward Sobczyk „Huragan” (z Placówki Raków).
Podział organizacyjny wyglądał następująco:
1 pluton, dowódca – ppor. Stanisław Rogowski „Krzemień” (Komendant Placówki Brzegi),
2 pluton, dowódca – ppor. Stanisław Jamorski „Jurand” (dowódca plutonu nr 53 z Placówki Brzegi).
Kompania z Placówki Sobków
Jak już wspomnieliśmy placówka miała zmobilizować dodatkową kompanię, która w wypadku akcji Burza miała atakować cofające się niemieckie siły w lesie motkowickim oraz opanować most na Nidzie.
W literaturze podawany jest następujący skład kompanii.
Dowódca: por. Zygmunta Grabowieckiego "Sęp”
Szef kompanii – sierż. NN „Ryś”
I pluton, dowódca – ppor. NN „Czas” (w konspiracji dowódca plutonu nr 51)
II pluton, dowódca – sierż. Feliks Górski „Grot” (w konspiracji dowódca plutonu nr 52)
III pluton, dowódca - plut./ppor. Jan Kondras “Sokół”
IV pluton ckm – dowódca, sierżant. Piotr Kantor „Matador” (szef szkolenia podobwodu).
Borzobohaty w swojej publikacji "Jodła" określa, że była to kompania zapasowa nie zmobilizowana z powodu braku uzbrojenia. Nie zgadzamy się z tym twierdzeniem. Uzbrojenie znajdujące się w magazynie w Debskiej Woli nie w całości zostało przekazane na potrzeby oddziałów mobilizujących się z Placówki Brzegi. Część została zapewne na potrzeby kompanii z Sobkowa (oczywiście nie wystarczyła by na uzbrojenie całej kompanii).
Biorąc pod uwagę odległość z miejsca kwaterowania Jędrzejowskiego Pułku Piechoty do lasu motkowickiego – ponad 20 kilometrów w linii prostej, gdzie oddziały AK miały atakować cofające się oddziały tylnej straży niemieckiej trudno byłoby im zdążyć do wykonania zadania. Pozostawienie jednej kompanii tuz obok wyznaczonego rejonu działania jest wielce prawdopodobne.
Mobilizacja w Podobwodzie Węgleszyn
Podobwód którego komendantem był por./kpt. Antoni Jaskólski „Niellin” składał się z trzech placówek: Złotniki, Małogoszcz i Węgleszyn. Mobilizacja na tym terenie także przebiegała w dwóch kierunkach.
Na terenie podobwodu funkcjonowało łącznie pięć konspiracyjnych plutonów. Do tego musimy doliczyć oddziały Narodowych Sił zbrojnych, które na podstawie umowy scaleniowej przeszły w pierwszej połowie 1944 roku do Armii Krajowej, a nie są zapewne ujęte w strukturze plutonów.
Mobilizacja do Jędrzejowskiego Pułku Piechoty
Z dużym prawdopodobieństwem możemy przyjąć, że z żołnierze zmobilizowani na terenie podobwodu utworzyli dwa plutony, które wchodziły w skład 2. kompanii, dowodzonej przez por. Hieronima Piaseckiego “Zola”.
Były to:
3 pluton, dowódca – chor. Leopold Urbański „Ufnal”,
4 pluton, dowódca – plut. Stanisław Włodarczyk „Węglarski”.
Niewątpliwie w szeregach I batalionu Jędrzejowskiego Pułku Piechoty byli też:
-por. Stefan Gadowski „Krzemień” (dowódca plutonu nr 55 z Placówki Węgleszyn) oraz sierżant Adam Wicher „Góral” (dowódca plutonu nr 56 na Placówce Węgleszyn), którzy często wspominani są w relacjach uczestników wydarzeń. Nie wiemy jednak jakie funkcje pełnili.
-w sztabie I batalionu podoficerem żywnościowym był natomiast sierż. Michał Szewczyk „Wrzos” (w konspiracji Komendant Placówki Węgleszyn), który zapewne dzięki swoim kontaktom zapewniał wyżywienie dla zmobilizowanych żołnierzy.
Niestety na temat mobilizacji i składów poszczególnych plutonów brak nam informacji.
Mobilizacja do Kieleckiego Pułku Piechoty
Placówka AK Małogoszcz składająca się w dużej części z żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, którzy na podstawie umowy scaleniowej przeszli w czerwcu do AK nie mobilizowała się do składu Jędrzejowskiego Pułku Piechoty (nie wykluczamy, że były takie pojedyncze przypadki).
Z racji, że najwyższym stopniem i funkcja oficerem, który przeszedł z NSZ do AK był kapitan Roman Piechowski, który pod pseudonimem „Robert Ogiński” pełnił funkcję Zastępcy Komendanta Okręgu V (Kielce) NSZ, to jemu powierzono dowództwo Kieleckiego Pułku Piechoty. Aby nie rozrywać dotychczasowych więzów organizacyjnych zapadła decyzja, że byli żołnierze NSZ mobilizują się do składu tego pułku i tworzą w nim 1. kompanię. Druga kompania powstała z oddziałów AK ppor. Bolesława Boczarskiego „Jurand” i sierżanta Jana Sieradzana „Żbik”.
Tak więc konspiratorzy z Placówki Małogoszcz znaleźli się w 1. kompanii Kieleckiego Pułku Piechoty.
Szkolenie
Zmobilizowane oddziały docierały do Dzierążni gdzie koncentrował się I batalion JPP. Dostępne materiały podają, że łącznie batalion liczył około 300 żołnierzy. Na kwatery zajęte były nieliczne obejścia wioski, ale także pobliski las. W nim zorganizowana była m.in. kuchnia polowa.
Miejsce kwaterowania urządzone było na wzór obozu wojskowego. Wystawiono ubezpieczenia. Dzień zaczynał się i kończył apelem, a wypełniony był ćwiczeniami.
Zapewne podczas prac organizacyjnych stwierdzano braki osobowe i już po pierwszym terminie mobilizacji wzywano kolejne grupy żołnierzy uzupełniając brakujące stany oddziałów.
3/4 sierpnia 1944: tragiczna akcja na pociąg
W nocy z 3 na 4 sierpnia 1944 r. wydzielona grupa żołnierzy miała doprowadzić akcje wykolejenia niemieckiego pociągu pod Rudkami koło Jędrzejowa (między stacją Miąsowa, a Podchojny).
Do przeprowadzenia akcji została wyznaczona drużyna saperów, którą dowodził sierż. Edward Giełżecki „Abuszkin”. Główną siłą ubezpieczającą był 1 pluton (dowódca, ppor. Stanisław Wieliński „Skok”) ze składu 1 kompanii. Dowództwo zezwoliło też na udział w akcji ochotników z innych oddziałów. Być może w akcji brał jeszcze udział któryś z innych plutonów, nie możemy tego wykluczyć.
3 sierpnia wieczorem wydzielony oddział wyszedł z Dzierążni i pomaszerował na wieś Mniszek, gdzie przeprawiono się przez Nidę. Następnie przez las żołnierze dotarli na wyznaczone miejsce. Poszczególne pododdziały zajęły stanowiska na skraju lasu.
Przejazd pociągu z materiałem wojennym był zapowiadany przez wywiad AK. Najpierw jednak przepuszczono inny skład i dopiero wtedy saperzy przystąpili do działania.
Dowództwo zdecydowało, że akcja będzie też szkoleniem minerskim i dlatego do założenia ładunków podeszła duża grupa żołnierzy. Mówi się, że nawet 15-tu. Zakładano ładunki do których podpięto zapalniki odpalane elektrycznie oraz za pomocą pociągnięcia.
Niestety podczas zakładania ładunków wybuchowych nastąpił przedwczesny wybuch. Nieostrożność? Nieuwaga? Rannych zostało prawdopodobnie 16 żołnierzy.
Natychmiast rozpoczęto akcję ratunkową, która nie była łatwa. Oddział nie miał sanitariusz ani środków transportu. Rannych żołnierzy niesiono na naprędce skleconych prowizorycznych noszach. Było to trudne więc niosący wymieniali się bardzo często.
Natychmiast wysłano tez łączników. Jedni dotarli do wsi Mniszek gdzie zajęli się przygotowywaniem podwód. Inni poinformowali o wydarzeniu dowództwo batalionu.
Ostatecznie o świcie rannych dowieziono furmankami do miejscowości Dzierążnia gdzie kwaterował I batalion JPP. Pierwszej pomy udzielają sanitariuszki Władysława Pyrka „Jadzia” i Irena Mauer „Narkoza”. Zajmują się też nimi dr Stanisław Sędek "Cyrulik" i student Zygmunt Andrys "Drozd".
Jeszcze tego samego dnia do Kanic udaje się por. Stefan Gadowski „Krzemień” (mieszkaniec Tyńca) jego zadaniem było zorganizowanie pomieszczeń dla ciężej rannych. Poinformował rodzinę Słoninów, że mają natychmiast opuścić dom i przenieść się z niezbędnymi sprzętami do mieszkania Onufrego Grabowskiego, mieszkającego po drugiej stronie drogi. Ten ostatni już o wszystkim wiedział.
5 sierpnia z samego rana do wioski wjechały w asyście żołnierzy furmanki. Jedna zatrzymała się przed zagrodą Józefa Zawadzkiego. Pozostawiono tu dwóch rannych. Natychmiast zajęli się nimi lekarze dr Stanisław Sędek "Cyrulik" i student Zygmunt Andrys "Drozd". Jednego rannego małżonkowie Rozalia i Józef Zawadzcy wieczorem tego samego dnia odwieźli do szpitala w Jędrzejowie. Drugim przez dłuższy czas sami się opiekowali. Opatrunki zmieniała rannemu dochodząca sanitariuszka. Dopiero później ranny partyzant został przewieziony na Gawrony.
Pozostałe furmanki podjechały przed dom Wojciecha Słoniny. Na wozach leżało 9 partyzantów. Izbę pospiesznie wyścielono grubo słomą, którą nakryto kocami i prześcieradłami. Rannych wnoszono do izby na kocach i układano na przygotowanych posłaniach. Jeden ranny leżał na łóżku. Pozostałych ośmiu leżało na posłaniach na podłodze.
Na polecenie doktora Sędka zsunięto dwie ławy, nakryto kocami i prześcieradłami, a ostatecznie biała ceratą. W takich warunkach przeprowadzono operację amputowana nogi i oka jednemu z partyzantów o pseudonimie „Janusz”. Operację przeprowadzili dr Stanisław Sędek "Cyrulik" i Zygmunt Andrys "Drozd", a pomagały sanitariuszki Władysława Pyrka „Jadzia” i Irena Mauer „Narkoza”.
Ranni przebywali w domu Słoninów około jednego tygodnia. Stale opiekował się nimi sanitariusz „Podkówka". Często przyjeżdżał dr Sędek. Polowy szpital powoli pustoszał. Kilku rannych trafiło do szpitala powiatowego w Jędrzejowie, pozostali zaś zostali umieszczeni na dalsze leczenie na Gawronach i w Węgleszynie gdzie przygotowano dla nich salę w szkole gdzie miał też mieszkanie Komendant Pododbwodu Węgleszyn AK por. Antoni Jaskólski „Nielin”.
W akcji pod Rudkami zginęli:
-pchor. Certowicz „Dym” – zmarł w Kanicach prawdopodobnie 5-6 sierpnia. Pochowany na cmentarzu w Węgleszynie. Uroczystość według relacji zgromadziła tłumy mieszkańców.
-strz. Marian Kałka „Orzeł” – pochodził z Chorzewy został zabrany przez rodzinę i zmarł z ran 9 sierpnia, pochowany na cmentarzu w Jędrzejowie.
Łącznie rannych było kilkunastu partyzantów z których udało się ustalić:
kpr. Janusz Lichterowicz „Znicz”,
Stefan Nawrot „Kowal”,
NN „Topór”.
NN „Pełka”
NN „Janusz”
4/5 sierpnia 1944: zrzut lotniczy
Kolejny zrzut lotniczy dla Obwodu Jędrzejów awizowany był na placówkę odbiorczą Trawa 1. To teren dawnej placówki odbiorczej Słoń (kryptonim z 1943 roku). Placówka umiejscowiona była pomiędzy wioskami Motkowice i Borszowice (na wschód od lasu motkowickiego). Obok terenu na którym dopiero kwaterował oddział ppor. Stanisława Rogowskiego „Krzemień”. Nic więc dziwnego, że dowództwo zdecydowało, że do odbioru zrzutu skierowany został ten własnie pluton.
Po przyjęciu zrzutu oddział "Krzemienia" przeszedł z materiałem wojennym do lasu kotlickiego, gdzie zatrzymano się na postój. Spędzono tam cały dzień 5 sierpnia. Podczas postoju do oddziału „Krzemienia” dołączyła grupa żołnierzy AK z Piasków pod Jędrzejowem. Grupa ta była dobrze wyszkolona i po uzbrojeniu to ona stanowiła ubezpieczenie całego oddziału.
Wymarsz w drogę powrotną nastąpił wieczorem i bez przeszkód cała grupa dotarła do Wyspy Młyn nad Nidą, gdzie dołączyło kilku kolejnych żołnierzy. Ostatecznie 6 sierpnia rankiem cały oddział z transportem broni dotarł do Dzierążni gdzie stacjonował JPP.
Wymarsz pod Chorzewę
Kilka dni po przyjęciu zrzutu cały batalion po wieczornym apelu zaczął szykować się do wymarszu. Mogło to być w okolicy 10 sierpnia. Batalion przeszedł nad Nidę, którą żołnierze pokonali brodem. Po kilku kilometrów marszu cały batalion dotarł w okolice Chorzewy gdzie zakwaterowano przy gajówce Franciszka Chruściela.
Oddział wystawił ubezpieczenia i kwaterował w tym miejscu przez cały następny dzień. Prawdopodobnie po jednodniowym postoju batalion wrócił w okolice Dzierązni.
Nie udało nam się ustalić jaki był cel wymarszu i postoju w okolicy Chorzewy. Relacje podają dwie możliwości: nową formułę ćwiczeń połączoną z marszem ubezpieczonym albo przemarsz na miejsce gdzie miała się odbyć odprawa bądź wizytacja dowództwa.
Istnieje też możliwość (bardzo prawdopodobna), że we wspomnieniach doszło do pomyłki i kwaterowanie pod Chorzewą miało miejsce podczas drugiej koncentracji o której dopiero napiszemy.
Rozformowanie batalionu
Relacje podają, że po powrocie z wyprawy pod Chorzewę zaczęto odnotowywać przypadki dezercji. Jak to ocenił ppor. „Krzemień” wpływ na takie zachowanie miał brak działań zbrojnych i monotonia codziennego szkolenia oraz fakt, że wielu ze zmobilizowanych posiadało gospodarstwa do których chciało wrócić.
Relacje zgodnie podają, że 13 sierpnia I batalion został rozformowany. Nie znaleźliśmy jakichkolwiek rozkazów wyższego szczebla: Komendy Okręgu bądź dowództwa Kieleckiej Brygady Piechoty nakazującej rozformowanie oddziałów. Dlaczego więc batalion zamiast prowadzić intensywne szkolenia i organizować akcje na drogach został rozwiązany?
Piszemy o tym w rozdziale: Akcja Burza - mobilizacja w obwodzie. Tu powiemy tylko, że za decyzje odpowiada Komendant Obwodu Jędrzejów, a wpływ miała na nia prawdopodobnie polityka uprawiana przez niektóre ugrupowania konspiracyjne.
Magazyn broni
Po rozformowaniu batalionu zapewne część oddziałów odeszła z miejsca koncentracji z bronią, która została potem złożona do magazynów na własnym terenie.
Część broni ukryto jednak w Tyńcu. Grupa zaufanych żołnierzy pod dowództwem porucznika Hieronima Piaseckiego “Zola” wykonało kilka dużych skrzyń, które zostały ukryte w lasku za szkołą. Złożono do nich broń i bardzo dobrze zamaskowano.
Zapewewne nikt z żołnierzy ukrywającyh broń nie przypuszczał, że już niedługo trzeba ją będzie ponownie wyjąć. Drugą mobilizację I batalionu Jędrzejowskiego Pułku Piechoty opisujemy w kolejnym rozdziale.
Obsada personalna Komendy Obwodu na przestrzeni lat:
W jednym miejscu przedstawiamy obsadę funkcji Komendanta Obwodu oraz referatów samej Komendy Obwodu. Na przestrzeni lat obsada personalna najważniejszych w obwodzie funkcji przedstawiała się w następujący sposób:
Komendanci Obwodu:
-kpt. Adam Jastrzębski „Grot” - od powstania obwodu (organizator SZP) do lutego 1940r.,
-Zygmunt Kowalczewski „Chmura” od lutego 1940r. do maja 1940r.,
-mjr Zygmunt Żywocki „Kłos”/„Dzięcioł” - od maja 1940r. do sierpnia 1941r.,
-mjr/kpt. Stefan Gądzio „Kos”/„Marek”/„Bogumił” - od sierpnia 1941r. do 30 listopada 1943r.,
-por./kpt. Kacper Niemiec „Mir”/„Niemirski” od 30 listopada 1943r. (współdowodził Obwodem wraz z „Kosem” do maja 1944r.) do czasu rozformowania w styczniu 1945r.,
Sztab komendy obwodu
Zastępca komendanta, który jest jednoczesnie szefem sztabu:
-por. Tadeusz Rojek – nie objął funkcji bowiem 4 stycznia 1940r. aresztowany w Kielcach
-ppor. Kazimierz Zawłocki „Zaliwski” - od maja 1940r. do marca 1941r.
-ppor. Aleksander Zalewski „Lis” - od marca 1941 do sierpnia 1941 r.
-por. Józef Kurek „Halny” - od grudnia 1941r. do listopada 1944r.,
-por./kpt. Andrzej Dercz „Ostoja” – od listopada 1944 do stycznia 1945r.
Adiutant:
-ppor. Mieczysław Karkowski „Grab” - od lata 1940 do końca 1943?
-ppor./por. Jan Puto “Wrzos” – od początku 1944? do stycznia 1945
Kancelaria: Henryka Karkowska „Olcha”, Krystyna Karkowska „Iwa”, Kazimierz Karkowski „Narok”.
Referat I organizacyjny
Szef referatu:
-mjr Zygmunt Żywocki „Kłos”/„Dzięcioł” - od maja 1940r. do sierpnia 1941r.,
-kpt./mjr. Stefan Gądzio „Kos”/„Marek”/„Bogumił” - od sierpnia 1941r. do 30 listopada 1943r.,
-ppor./por. Józef Borowski „Ryg” – od 1 sierpnia 1943 do stycznia 1945r.
Referat II wywiad
Szef referatu:
-por. Zdzisław Imbor „Chudy”/„Duh”/„Stary”/„Paweł” do 30 kwietnia 1943r.,
-kpr. pchor. Władysław Tykwiński „Krata” – od maj 1943 r do 9 czerwca 1943 r.
-pchor. c.w. Stanisław Wiśniewski „Jarko”/„Gruby” - od czerwiec 1943 do 31 października 1944r.,
-sierż./ppor. Eugeniusz Adamczyk „Poleski”/„Wiktor”/„Wallenrod”/„Jastrząb” od 1 listopada 1944r. do stycznia 1945r.
Referat III operacyjno-szkoleniowy
Szef referatu:
-ppor. Kazimierz Zawłocki „Zaliwski” – od lutego 1940 r. do lutego 1941r.,
-ppor. Aleksander Zalewski „Lis” od marca 1941r.do sierpnia 1941r.,
-por. Józef Kurek „Halny” - od grudnia 1941r. do listopada 1944r.,
-kpt. Tadeusz Krzyszkowski „Orlicki” – od listopada 1944 do stycznia 1945r.
Referat V łączność
Szef referatu:
-Katarzyna Janowska „Bronka” – od grudzień 1939 do sierpień 1940r.
-plut./sierż. Karol Osiński „Karlik” – od sierpień 1940 do grudzień 1941
-por./kpt. Wincenty Michał Wójcicki „Łysek” – od styczeń 1942r. do styczeń 1945
Referat Przerzutów Powietrznych
Szef referatu:
-ppor. Mieczysław Karkowski „Grab” – od połowy 1943r. do 21 czerwca 1944r. (przechodzi na analogiczne stanowisko w Inspektoracie Kieleckim)
-ppor. Jerzy Cieślikowski „Wiąz” – od czerwca 1944r. od styczeń 1945r. (wcześniej był zastępcą kierownika referatu, ale nie wiemy od kiedy).
Referat Wojskowej Służby Ochrony Powstania
Szef referatu:
-por. (NN) „Gozdawa” - 1942-1943r.,
-por. Stanisław Gajos „Szczupły” od końca 1943r. do dnia aresztowania i rozstrzelania 4 sierpnia 1944r.
-chor. Stefan Rogulski „Pikadr” – od wrzesień? 1944 do końca okupacji niemieckiej,
Referat sanitarny
Szef:
-dr Czesław Mazur - od wiosny 1943r. - do stycznia 1945r.
Wojskowa Służba Kobiet
Szef referatu:
-Regina Trzcińska „Władek” - od 1943r. do stycznia 1945r.
Referat saperów
Szef referatu
-pchor./ppor. Piotr Paul „Orłowicz” - od początek 1944 do styczeń 1945r.
Referat MOB – Mobilizacyjny
Szef referatu:
-ppor./por. Józef Żołna „Długi” – od czerwiec 1944 do ?








