mmmm

15 sierpnia 1944. Komendant Okręgu Kielce wydał Rozkaz szczególny 6/44, który w związku z rozkazem radiowym gen. „Bora” nakazującym marsz na pomoc walczącej Warszawie, nakazywał rozpoczęcie akcji Zemsta. Komendant Okręgu nakazał oddziałom z Inspektoratu Radomskiego stawienie się na miejscu do dnia 19 sierpnia do godz 6.00. Biorąc pod uwagę stan mobilizacji na terenie inspektoratu było to bardzo trudne do wykonania.

Zmiana planów. Najpierw powstaje 72 pp

W związku z powyższym Inspektor Radomski wydał rozkaz nakazujący zmiany w dotychczasowych planach mobilizacyjnych. Inspektor nakazał, że obwody radomski i kozienicki wystawią najpierw wspólnie 72 pp, a w drugiej kolejności 172 pp. Na dowódcę 72 pp wyznaczony został mjr. Józef Pawlak „Jan”, a jego zastępcą miał być kpt. Roman Siwek „Helena”.

mjr. Józef Pawlak „Jan”, „Brzoza”

     Wykonanie tego rozkazu na terenie Obwodu Kozienice nie należało do zadań łatwych. Cztery placówki znajdowały się na przyczółkach utworzonych przez Sowietów pod Puławami i Warką. Większość pozostałych placówek znalazła się bezpośrednio w linii frontu lub w strefie przyfrontowej, wysiedlona zaś ludność została rozproszona w powiecie radomskim, a częściowo wywieziona do Rzeszy. Niemal w każdej wiosce kwaterowali Niemcy budujący po lasach bunkry i zakładający miny na drogach polnych i leśnych, przed stanowiskami artylerii i składami amunicyjnymi. Trudna sytuacja dotyczyła także Obwodu Radom.

17 sierpnia dowódca pułku (mjr. Józef Pawlak „Jan”) wydał Rozkaz operacyjny nr 1:

-1. kompanię tworzy oddział ppor. Ignacego Pisarskiego „Marii” plus żołnierze zmobilizowani w III Podobwodzie z Obwodu Kozienice. Dowódca kompanii por. Czesław Sudlitz „Paw”

-2. kompanię tworzy oddział ppor. Józefa Abramczyka „Tomasz” oraz żołnierze zmobilizowani w II Podobwodzie. Dowódca kompanii por. Władysław Molenda „Grab”,

-3. kompanię tworzy oddział por. Kazimierza Aleksandrowicza „Huragana” oraz żołnierze zmobilizowani w Podobwodzie IB. Dowódca kompanii por. Jan Zawadzki „Gerwazy”,

-oddział ppor. Stanisława Rojka „Andrzej” w dyspozycji dowódcy pułku,

-oddział dowodzenia (dowódca ppor. Jerzy Dąbkowski „Longin”) w składzie: pluton łączności wraz z radiostacją, pluton saperów (20-30 żołnierzy) z dowódcą por. Wacław Seredyn „Borsuk”.

     Pozostałe bataliony miały być odtwarzane przez Obwód Radom, ale z nieznanych nam powodów odpowiednie rozkazy o mobilizacji zostały tam wydane dopiero na początku września. W tej części zajmujemy sie wyłącznie oddziałami, które odpowiedziały na rozkaz o mobilizacji.

Koncentracja i pierwszy termin wymarszu

Rozkaz wydany dowódcom oddziałów partyzanckich nakazywał koncentrację w dniu 19 sierpnia w Lasach Suskich, pomiędzy Pionkami i Zwoleniem. Rozkaz wykonały tylko kompanie „Marii” i „Huragana” oraz pluton osłony radiostacji.

     Na miejsce koncentracji dotarł także kpt. Roman Siwek „Helena”, którego oddział został już przez sowietów aresztowany, a jemu samemu udało się uciec z szpon NKWD. Razem z nim na zgrupowanie przyszła niewielka grupa żołnierzy wcielonych do kompanii „Marii”.

     Nie stawił się „Grab” z „Tomaszem” znajdowali się w strefie przyfrontowej (lasy w okolicy Garbatki Letniska i Bąkowca) i nie mogli przybyć na czas, tym bardziej że część partyzantów została urlopowana do pomocy w ewakuacji swych rodzin ze strefy przyfrontowej.

     W dniu 19 sierpnia w lesie pod Lipinami odbyła się odprawa przybyłych oficerów z dowódcą pułku. Mjr. Józef Pawlak „Jan” podaje, że ustalono termin wymarszu na 20 sierpnia wieczorem. Postanowiono wyruszyć bez „Graba”, któremu polecono dołączyć po zebraniu oddziału na podstawie wyjściowej. W wydanym na piśmie rozkazie podano m.in. trasę i ugrupowanie w marszu.

Wyprawa „Marii” po broń

     Ppor. Jerzy Dąbkowski „Longin” zameldował, iż uzbrojenie z ostatniego zrzutu zmagazynowane w lesie na wschód od Wólki Szelęznej nie może być dostarczone i zabrane na koncentrację, gdyż obok bunkra z naszym zrzutem Niemcy założyli artyleryjski skład amunicyjny i podejście do niego jest niemożliwe.

     Wszystkie materiały podają, że ppor. Ignacy Pisarski „Maria” nic nikomu nie mówiąc postanowił ukryte uzbrojenie podjąć. Czyn zapewne chwalebny, ale „Marian: nie poinformował o tym przełożonych. Co więcej jego nieobecność sprawiła, że całe zgrupowanie w planowanym terminie nie opuściło lasów i w efekcie kwaterowało w jednym miejscu za długo. Wydane wcześniej rozkazy stały się nieaktualne. W tym samym czasie broń z innego magazynu pobierał „Tomasz”, ale w tym przypadku o wszystkim wiedzieli przełożeni. Tylko wyrozumiałości dowódcy pułku można zawdzięczać fakt nie oddania „Marii” pod sąd polowy za niesubordynację. Czytając te słowa można mieć różne odczucia. Wolimy jednak opisać tą sprawę aby pokazać dylematy dowódców różnego szczebla.

     „Maria” bezpośrednio po odprawie powrócił do swojego oddziału kwaterującego w lasach suskich. Wytypowano do akcji 40 żołnierzy choć zgłosił się cały oddział. Żołnierzy podzielono na dwa plutony i około godz. 15.00 wyruszono w drogę. Nie jest prawdą, że wcześniej przeprowadzono rozpoznanie bo nie było na to czasu.

     Oddział maszeruje lasem omijając wieś Męciszów. Około godz. 17 żołnierze zalegli przy szosie (Radom – Zwoleń) na zachód od wsi Podzagajnik oczekując na dogodny moment do przekroczenia drogi na której panował bardzo duży ruch niemieckich oddziałów.

     Dopiero około godz. 20, po przejechaniu kolumny czołgów, udało się przeskoczyć drogę. Żołnierze muszą dodatkowo uważać na rozciągnięte przewody telefoniczne, których nie można zerwać, aby nie zaalarmować Niemców.

     Około północy oddział dochodzi w okolice wsi Osiny gdzie zatrzymuje się na skraju lasu. Dowództwo nawiązuje kontakt z Antonim Pawlakiem „Gerard” z którym ustalono plan działania. W nocy zmobilizowano kilku ludzi z miejscowej konspiracji, którzy zabrali dwa wozy konne (niektóre relacje podają, że jeden). Jeszcze tej samej nocy w padającym deszczu oddział udaje się z wozami przez wieś Sydół w okolice Wólki Szelęznej.

     W ciszy żołnierze podeszli w pobliże zabudowań gospodarza Pyrgla, gdzie w polu około 100 metrów od stanowisk niemieckiej artylerii przeciwlotniczej znajdował się nakryty plandeką i spadochronami zrzut. Była to prawdopodobnie część materiału wojennego odebranego podczas zrzutu lotniczego 21/22 maja 1944 r. na zrzutowisku „Jarząb 404”.

     Zachowując szczególną ostrożność, odkopano pojemniki zrzutowe z bronią i amunicją, przenosząc je na oczekujące w pobliżu wozy konne. Deszcz był sprzymierzeńcem wyprawy, osłabiał widoczność i czujność pochowanych przed deszczem posterunków. Kiedy pomagając koniom wypychać z błota wozy na pobliską leśną drogę zauważyli wystrzelenie alarmowej, czerwonej rakiety, przyspieszając transport. Przed świtem dotarli do wsi Osiny.

     W Osinach oddział pozostał cały dzień (20 sierpnia) ukryty w stodole należącej do Józefa Bika „Furman”. „Maciek” podaje, że broń została ukryta w dołach po torfie, ale to mało prawdopodobne. Oddział musiał przeczekać dzień w ukryciu a nie było to łatwe bowiem w wiosce kwaterowali Niemcy. Oddział nie wystawił zewnętrznych ubezpieczeń, ale w czasie gdy jedna część żołnierzy spała druga była w pełnej gotowości. Chwile grozy przeżyto około godz. 10 gdy na podwórko zajeżdżają konno dwaj Niemcy. Na szczęście nie są zainteresowani stodołą, ale poją konie przy studni.

     Oddział szczęśliwie doczekał do zmroku i wyruszył w dalszą drogę. Broń była załadowana na dwie furmanki (jedną powoził Józef Bik „Furman”). Do oddziału dołączyło też 7 ludzi z 4 plutonu placówki 3., z dowódcą plutonu Stefanem Majewskim „Kędziorem” na czele. Pod osłoną następnej nocy, niezauważony przez Niemców, oddział w całości dołączył w rejon koncentracji. Zameldowano się tam ok. godz. 11.00

Wyprawa „Tomasza” po broń

Jak już wspomnieliśmy na miejscu koncentracji nie stawił się „Grab” z oddziałem „Tomasza”. Niestety nie jesteśmy w stanie precyzyjnie podać w jakich dnia rozgrywały się przedstawione wydarzenia (niewątpliwie była to druga połowa sierpnia).

     Oddział znajdował się w strefie przyfrontowej (lasy w okolicy Garbatki Letniska i Bąkowca) i nie mogli przybyć na czas, tym bardziej że część partyzantów została urlopowana do pomocy w ewakuacji swych rodzin ze strefy przyfrontowej. Po wydaniu rozkazu o koncentracji mobilizowano żołnierzy, ale najważniejszym problemem była uzbrojenie. W celu uzupełnienia uzbrojenia postanowiono pobrać broń ukrytą w magazynach w okolicy wsi Sarnów.

     Ukryto tutaj część zrzutu lotniczego przeprowadzonego nocą z 19/20 maja 1944 r. na placówkę odbiorczą „Jaśmin 302” pomiędzy wsiami Bronkowice i Opatkowice (ok. 9 kilometrów od Puław).

     Z miejsca obozowania oddziału do magazynów było ok. 20 kilometrów. Dowódczy podjęli decyzje o podziale oddziału. „Tomasz” wytypował do akcji 60 żołnierzy. Pozostali pod dowództwem „Graba” udali się do lasów suskich.

     Po dotarciu do Sarnowa żołnierze zostali ukryci w stodoła i na strychach domów. W tym czasie żołnierze miejscowej placówki wydobyli z magazynów broń, która został złożona w małym lasku obok gospodarstwa Stanisława Kubickiego „Rak”. Według relacji „Tomasz” zgromadzono: 40 pistoletów maszynowych, 8 ręcznych karabinów maszynowych, 2 lekkie karabiny maszynowe, 2 breny, 3 wyrzutnie PIAT, 90 pocisków do PIATA-a, 20 tys. sztuk amunicji, 200 granatów oraz pewną ilość gamonów.

     W drogę powrotną wyruszono po północy. Poruszano się kolumna dwójkową w odstępach dwóch metrów aby się nie pogubić. Przewodnikiem był Julian Kuc „Wolniak”, komendant Korpusu Bezpieczeństwa w Obwodzie Kozienice (pochodził z Czarnolasu). Przez Piątków oddział dociera do Kolonii Czarnoleskiej, gdy zaczyna świtać. Jest tam co prawda mały las, ale po konsultacjach z przewodnikiem „Tomasz” postanawia przeczekać dzień w samotnej stodole.  Broń i amunicja została złożona na klepisku a żołnierze zajęli miejsca na złożonej tam słomie. Kilku żołnierzy ulokowało się w gospodarstwie do drugiej stronie drogi, w schowku, który przygotował dla siebie właściciel.

     Oddział wystawił wewnętrzne ubezpieczenia, które przez szpary w ścianach stodoły obserwowały okolicę. Żołnierze widzieli niemieckie patrole, które jednak nie wiedziały o obecności partyzantów.

     Z nastaniem nocy żołnierze uformowali kolumnę marszową. Szosę Kozienice – Zwoleń przekroczono pomiędzy wsiami Policzna i Wilcza Wola. Po trzech godzinach marszu dotarto do lasu suskie, gdzie oczekiwała już druga część oddziału.

22/23 sierpnia 1944 r. - wymarsz grupy majora Pawlaka

Oddział „Marii” po powrocie z niebezpiecznej eskapady musiał odpocząć. Spowodowało to opóźnienie wymarszu. Ostatecznie siły dowodzone przez majora Pawlaka wyruszyły do akcji Zemsta w nocy z 22 na 23 sierpnia.

     Zgrupowanie liczyło 318 żołnierzy. Pierwotnie oddział miał okrążyć Radom od strony północnej, ale kilkudniowa zwłoka sprawiła, że rozlokowano tam liczne oddziały czołgów i piechoty z artylerią, przygotowując natarcie na przyczółek warecko-magnuszewski, gdzie trwały zacięte walki.

     Postanowiono wyznaczony rejon koncentracji osiągnąć drogą bardziej bezpieczną, obchodząc Radom od południa. Pierwszej nocy dotarto do lasu majątku Gębarzew, gdzie kwaterowano dwa dni daremnie oczekując na „Graba”.

Przemarsz kompanii „Tomasza”

Jak podawaliśmy już po odmarszu z lasów suskich zgrupowania majora Pawlaka dotarła tam 2. kompania ppor. Józefa Abramczyka „Tomasz” przy której był por. Władysław Molenda „Grab”. W stosunku do głównych sił miała ona kilkudniowe opóźnienie.

Z napływających ochotników zorganizowano kompanię z następującym podziałem:

I pluton – Bolesław Bąk „Sęk”

II pluton – Antoni Podsiadły „Potoń”

III pluton – Franciszek Majcher „Latawiec”

Pluton ckm – Jan Drążyk „Strzała”

Sekcja sapersko-minierska Edward Glinka „Murat”

Patrol sanitarny Franciszek Lipiński „Junak” a następnie Władysław Siczka „Kajtek”.

Szef kompanii Tadeusz Dalczyński „Katon”

Trzy sekcje PIAT dowodzone przez: Stanisław Wieczorek „Wilk”, Aleksander Gieruszka „Rycerz” i Józef Bąk „Sosna” zostały przydzielone do plutonów strzeleckich.

     Jeszcze przed odmarszem z Wilczej Woli pobrano ckm oraz 10 skrzyń amunicji, ale przeniesienie uzbrojenia w terenie nasyconym wrogiem nie było łatwe. Podjął się tego patrol w składzie: Jan Rybaniec „Wytrwały”, Jan Jędra „Uciekinier”, Tadeusz Majcher „Gołąb”, „Mostek” i „Tola” (Sowiet). Wyniesienie broni ze wsi w której kwaterowali Niemcy nie było łatwe, ale ostatecznie cenny transport udało się przenieść do Frankowa skąd furmanką Jakuba Sałka dojechano o świcie do gajówki Tomaszewskiego.

     Po zakończeniu organizacji kompani liczyła ona 207 żołnierzy i w takim stanie osobowym wyruszyła na koncentrację Korpusu Kieleckiego. Razem z kompanią „Tomasza” szedł oddział ppor. Franciszka Rechowicza „Styr”, który tworzył wcześniej 5. kompanię 172 pp. Dowództwo nad zgrupowaniem objął por. Władysław Molenda „Grab”.

     Oddziały maszerowały w kierunku wsi Lipiny i przed zapadnięciem zmroku znalazł się przy szosie Radom – Puławy. Wykorzystując dogodny moment przekroczono drogę i skierowano się na wieś Klonówek gdzie zarządzono krótki odpoczynek. Mimo zmęczenia jeszcze tej samej nocy oddziały przeszły szosę Radom – Skaryszew i dotarły do lasu gębarzewskiego.

     Rano okazało się, że żołnierze pili podczas nocnego postoju w Klonówku pili wodę z zatrutej studni co spowodowało zatrucie czerwonką. To właśnie z powodu braku odpowiednich lekarstw Franciszek Lipiński „Junak” został zwolniony z funkcji dowódcy patrolu sanitarnego. Zastąpił go Władysław Siczka „Kajtek”. „Junak” odwiózł chorych na czerwonkę do szpitala w Radomiu, ale niestety jeden z nich, Józef Wiktorowski „Brzoza” z Kociołek, zmarł w szpitalu.

     Po zapadnięciu zmroku zgrupowanie ruszyło w drogę. W rejonie Lipy spotkano oddział zgrupowania BCh „Ośki”, który nie podporządkował się rozkazowi scalenia z AK i bardziej współpracował z AL.

     W kolejnych dniach oddział klucząc pomiędzy wioskami zajętymi przez Niemców oraz szukając informacji o miejscu pobytu Korpusu Kieleckiego dotarł w rejon zakwaterowania 2 Dywizji Piechoty ograniczony szosami Sielpia – Mniów – Wołów -Sielpia i zakwaterował na południowym skraju wsi Kamienna Wola gdzie przebywały już pozostałe siły zmobilizowanego I batalionu 72 pp. Oddział liczył wtedy około 207 żołnierzy.

     Podczas przemarszów, z dala od oddziałów, zapadły ważne decyzje. Odwołano akcję Zemsta, a zmobilizowane oddziały zostały skierowane do prowadzenia działań w ramach akcji Deszcz. Odpowiednie rozkazy dotarły także oddziałów zmierzających do Korpusu Kieleckiego. Wyznaczono im nowy kierunek marszu. 

Źródła

W opracowaniu tekstu korzystaliśmy z następujących źródeł:

Aleksandrowicz J.: Kartki z dziennika doktora „Twardego”

Bembiński S.: Te pokolenia z bohaterstwa znane

Borzobohaty W.: Jodła

Hnatuszko R.: Batalion Kozienicki – czy i od kiedy I batalion 72 pp AK

Pawlak J.: Pięć lat w szeregach armii podziemnej

Wróć